Cisza.
Jeżowa Łapa nerwowo zastrzygł uszami, wpatrując się oczekująco
w swoją mentorkę. Pliszkowy Krok zabrała go z samego rana na
trening, nie zważając na duszne powietrze. Uznała, że skoro Klan
Burzy zatrzymał się na postój, to warto wykorzystać ten czas.
Często powtarzała, że Czapla Gwiazda wygna Jeżyka, jeśli ten nie
zacznie się bardziej przykładać do treningów. Oboje byli świadomi
tego, że lada dzień Jeżowa Łapa, mógłby zostać mianowany na
wojownika. Uczniowi niezbyt podobała się ta perspektywa. Znaczy
fajnie, że miałby nowe imię, więcej obowiązków i byłby dość
dorosły, żeby samemu opuszczać obóz. Jednak nie pociągało go do
walki, polowań, nie był też zainteresowany patrolami. Nie zdradzał
swoich obaw mentorce, ale z każdym kolejnym upływającym księżycem
czuł, że powinien kroczyć inną ścieżką. Korciło go, żeby
wyrwać się z objęć kodeksu wojownika, przestać podążać drogą
swoich rodziców i zacząć coś nowego. Coś, co będzie tylko jego.
Chciał zostać zapamiętanym, stać się dumnym, lojalnym kotem
Klanu Burzy, żeby kiedyś móc usłyszeć słowa "brawo Jeżyku,
to właśnie twoje miejsce". Nie z litości, czy z przywiązania,
a będących znakiem, że naprawdę jest docenianym.
Te myśli
nie pozwalały mu przykładać się do treningów. Zajęcia wojownika
nudziły go. Wykonywał je z przymusu, mechanicznie, rutynowo,
instynktownie... czy inne słowa określające ten stan rzeczy. Lubił
polować, ale nie widział się w roli łowcy. Wciąż nie stał się
doświadczonym w ruchach walki, jedynie poznał podstawy. Pliszkowy
Krok miała powody do zmartwień, gdy zamiast stawić się na
trening, kiedy tylko podczas wędrówki mieli do tego okazję, on w
najlepsze dyskutował z Zajęczą Stopą. Medyczka klanu, stała się
dla Jeżyka przyjaciółką, z którą mógł dzielić swoje troski
i która uczyła go o niesamowitych roślinach. Dotąd nawet nie
sądził, że jest tyle intensywnych woni, że nawet drobny kwiatek
może uratować życie potężnego wojownika, poznał rośliny i
zioła, zapamiętał więcej, niż przez ostatnie księżyce tłukła
mu do głowy mentorka.
- Powtórz
jeszcze raz.
- Czy nie
sądzisz, że powinniśmy dać sobie spokój?-westchnął Jeżowa
Łapa.
Pliszkowy Krok zatrzymała się w jednym miejscu, przestając chodzić w kółko i od razu spiorunowała go wzrokiem.
Pliszkowy Krok zatrzymała się w jednym miejscu, przestając chodzić w kółko i od razu spiorunowała go wzrokiem.
-Jeśli
przerwiemy teraz, wróg może cię zabić od razu podczas starcia!
Muszę poinformować Czaplą Gwiazdę, żebyśmy przedłużyli twoje
szkolenie na wojownika.
Uczeń zaszurał
łapką po ziemi, brudząc ją lepkim błotem. Zanim podniósł
zawstydzony wzrok na kocicę, przemyślał jeszcze raz swoją
spontaniczną decyzję. Pliszkowy Krok spoglądała na niego w
skupieniu, jedynie poruszając koniuszkiem ogona. Poczuł głęboki
smutek na samą myśl, że musi ją zostawić. Włożyła dużo
pracy, by go wyszkolić, polubi się, obdarzyli zaufaniem i
szacunkiem, a teraz tak po prostu, Jeżowa Łapa musiał zrezygnować
z dalszych nauk. Nie wiedział, jak kocica to przyjmie. Liczył na
to, że dostanie jedno z kociąt Pląsającej Łapy do trenowania i
to w nowym uczniu odnajdzie ideał wojownika, którego tak uparcie
szukała. Uśmiechnął się delikatnie, co zdziwiło zapewne
mentorkę. Dało się wyczuć napiętą atmosferę.
- Dziękuję ci
za każdy dzień treningu i za każde słowo wsparcia. Obiecuję, że
nigdy nie zapomnę tego, co mi przekazałaś. Jesteś świetną
mentorką, Pliszkowy Kroku, życzę ci jak najlepiej, i jestem dumny,
że mogłem nazwać się twoim uczniem.
- Na litość
Klanu Gwiazdy, o czym mówisz Jeżowa Łapo?-spytała chyba bardziej
będąc w szoku, niż zachwycona jego słowami.
- Nie chce być
wojownikiem...-zaczął, ale nie dane mu było dokończyć.
- Ależ
oczywiście, że chcesz!-mruknęła Pliszkowy Krok.-Gdybyś tego nie
pragnął, nie byłbyś moim uczniem. Masz to we krwi.
- Trenowanie
przestało sprawiać mi radość, gdy odkryłem jak fajnie jest
zbierać zioła. Lubię zapamiętywać ich właściwości, oraz
pomagać Zajęczej Stopie. To mnie wyróżnia. Naprawdę nie chciałem
cię rozczarować, Pliszkowy Kroku, ale nie widzę się w roli
wojownika. Chciałbym zostać uczniem medyka.-wyznał. Poczuł ulgę,
jakby najcięższy głaz spadł z jego barków. - Chciałbym nieść
pomoc, ratować życia kotów, a pewnego dnia stać się najlepszym
medykiem w całym lesie. Zrobię wszystko, by przynieść dumę
Klanowi Burzy.
Pliszkowy Krok
stała w milczeniu. Jeżowa Łapa czuł, jak jego serce przyspiesza
niebezpiecznie. Otworzył szerzej oczy, czekając na jej odpowiedz.
Bardzo się obawiał, że mógł ją zranić, że go znienawidziła.
Wojowniczka spuściła wzrok na własne łapy, nie spoglądajac na
niego i cicho westchnęła, zanim pokręciła głową.
- Byłbyś
świetnym wojownikiem.-mruknęła pod nosem, wbijajając pazury w
ziemię. Jeżowa Łapa podszedł do niej, przytulająć się do boku
mentorki. - Ale nie mogę ci zabronić zostać medykiem. Jeśli
naprawdę tego pragniesz, to droga wolna.
- Czy jesteś na
mnie zła?
- Jestem tylko
zawiedziona.
- Będziesz miała
nowego ucznia, który bardziej doceni to, że jesteś fantastyczna. I
który cię nie zostawi, aż stanie się wojownikiem. Przepraszam,
Pliszkowy Kroku. Dziękuję ci za wszystko.-miauknął ze smutkiem w
głosie.
Kocica otoczyła
go ogonem, po raz ostatni mogąc zwać się "mentorką Jeżowej
Łapy". Chociaż się nie uśmiechała, w jej oczach nie
odbijało się nic poza smutkiem.
- Żegnaj, Jeżowa
Łapo.
***
Kiedy wrócili
oboje do tymczasowego obozowiska, każde z nich poszło we własną
stronę. Pliszkowy Krok skierowała się do grupki wojowników,
ciągnąć ogon po ziemi, natomiast Jeżowa Łapa co jakiś czas
wzdychał, udając się do Zajęczej Stopy. Wiedział, czuł i
pragnął być medykiem. Cieszył się, że miał wreszcie na to
szanse. Ufał, że Zajęcza Stopa wszystkiego go nauczy, i że sobie
poradzi. Pliszkowy Krok również da sobie radę. W końcu pochodzili
z Klanu Burzy.
Zanim zanurzył
się w pokrzywach, które stanowiły chwilowe schronienie medyczki
klanu, spotkał się w wejściu z Czaplą Gwiazdą. Obrzucił
spojrzeniem nowego lidera klanu, lekko się kuląc. Nie wiedział
otóż, czy wypada się odezwać. Skłonił z szacunkiem głowę,
drżąc ze strachu, bo jednak należał do nieśmiałych kotów.
Pamiętał Czaplą Gwiazdę z dzieciństwa. Był dla niego prawdziwym
wzorem do naśladowania i mały Jeżyk pragnął być taki jak on.
Teraz nie wiedział, czy się przyznać do tego, że postanowił
zostać medykiem, kiedy kocur stał tak blisko, że niemal mógł
dotknąć go ogonem.
- W-witaj
C-czapla Gwiazdo.-miauknął cicho.
<Czapla
Gwiazdo? Jednak zdecydowałam się do ciebie napisać z tą ważną
decyzją Jeżyka xD Więc jeśli chcesz, to możesz odpisać. I
oficjalnie idę na ucznia meda :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz