Była niesamowita.
Jeżowa Łapa z zainteresowaniem obserwował Iskrę, nawet kiedy ta zdecydowała się po wspólnym znalezieniu trybuli, skierować w swoją stronę.
- Dzięki za oprowadzanie, musimy to kiedyś powtórzyć! Do zobaczenia!-rzuciła koteczka, zanim puściła się biegiem, w tylko sobie znanym kierunku.
I po prostu zniknęła za najbliższym drzewem, zostawiając kocurka samego. Jeżowa Łapa jeszcze długi czas, stał w miejscu, z rośliną między łapami. To nieoczekiwane spotkanie, wywarło na nim ogromny wpływ. Czekoladowy nie mógł uwierzyć, że poznał tak fantastyczną kotkę. Znaczy, nie to, żeby w swoim życiu nie spotykał fajnych kotek, przecież wychowywał się z trójką sióstr, sam po prostu nie umiał określić, dlaczego Iskra tak bardzo go zafascynowała. Była miła, ciekawska, odważna, piękna I mógł z nią porozmawiać o wszystkim (nawet roślinach!). Czuł, że jest godna zaufania, czym jeszcze bardziej zyskała w jego oczach. Miał ochotę zawołać za nią, dogonić i ponownie spędzić z czekoladową kotką trochę czasu, ale łapy przestały być mu posłuszne. Westchnął, spuszczając głowę. W jego głowie wciąż odbijały się ostatnie słowa Iskry. Liczył na to, że będzie jakieś “do zobaczenia”.
Chwycił trybulę ostrożnie w pyszczek, zanim odwrócił się i wlokąc ogon po ziemi, podążył w stronę obozu. Szedł nieśpiesznie, wyciągając przed siebie łapki, a jego kroki odbijały się głucho o podłoże. Zajęcza Stopa widząc ucznia, powitała go lekkim uśmiechem, zanim odebrała od Jeżyka potrzebną roślinę. Jeżowa Łapa wyprostował się dumny, że dostał od niej pochwałę. Przynajmniej nie zawiódł i zdobył sympatię medyczki.
***
Noc minęła szybciej niż zazwyczaj i gdy tylko nadszedł ranek, Jeżowa Łapa poczuł się jak po jakimś maratonie. Niechętnie podniósł się na równe łapy, od razu udając się ku wyjściu z legowiska uczniów. Będąc już blisko wyjścia z obozu, spotkał się z Psiankową Łapą. Liliowa obrzuciła go zaciekawionym spojrzeniem. Jeżowa Łapa zdał sobie sprawę z tego, że jego oczy lśnią jak nigdy wcześniej.- Idziesz na patrol?-spytała siostra, wciąż wlepiając w niego spojrzenie.
- Mhm... jasne.-mruknął krótko.
- Co ci jest?-rzuciła podejrzliwie liliowa kotka, gdy ulegle poszedł za nią.
Jeżowa Łapa nie był pewien, co może jej odpowiedzieć. Gdyby się przyznał do swojego spotkania z klanową kotką, siostra pewnie rzuciłaby coś o braku lojalności. Wolał więc przemilczeć, co nie było łatwe biorąc pod uwagę, że pytanie zadała mu Psiankowa Łapa. Uratowało go pojawienie się Lamparciego Skoku i Hiacyntowej Cętki, który wyrośli przed nimi jak z podziemi. Całą czwórką udali się na patrol po terenie.
Uczeń Pliszkowego Kroku, nie mógł się skupić na trasie którą podążali, będąc głęboko zamyślonym. Wspominał pełne tajemnic oczy kotki, połączone z pasującym ślicznym futerkiem. Pragnął ją bliżej poznać, dowiedzieć się więcej, porozmawiać na interesujące tematy. Może nawet wybrać się jeszcze głębiej w terytorium Klanu Burzy?
Uniósł głowę, wyczuwając znajomy zapach. Zatrzymał się, ogonem dając znać towarzyszą, by na niego nie czekali. Miał duże szczęście, że Lamparci Skok, prowadzący ich patrol, zignorował nieznaną woń. A może po prostu uznał, że to jakieś zwierzę, na które zaraz zapoluje uczeń? Jeżowa Łapa wyczulił wszystkie zmysły,podążając za wonią, niesioną wraz z wiatrem. Nasłuchiwał, węszył i starał się rozglądać. W głębi duszy marzył, żeby jego przeczucie okazało się prawdą.
- Jeżyk!
Jeżowa Łapa drgnął, słysząc swoje imię, a na jego pysku momentalnie pojawił się promienny uśmiech. Zatrzymał się, czekając aż Iskra do niego podejdzie. Kotka zdawała się być znudzona, chociaż gdy go zobaczyła, uniosła ogon do góry w geście powitania. Czyli go szukała! Syn Kucykowego Ogona, ponownie poczuł to słodkie, ciepłe uczucie.
- Cześć, Iskro!-miauknął, kiedy kotka przystanęła, upuszczając mu przed łapami jakąś roślinę. - Co mi przyniosłaś?
Pochylił się, lustrując niebieskimi oczami drobny kwiatek. Iskra przysiadła, wyraznie zadowolona z siebie. Miała ogromne szczęście, że nie złapał jej żaden kot. Oddaliła się dość sporo od granicy.
- Szukałam cię.-odparła krótko, odwzajemniając uśmiech. - Spójrz na ten kwiatek. Musisz go zobaczyć.
Jeżowa Łapa spojrzał na nią, z małym zdziwieniem. Pamiętał jak opowiadała mu o tym kwiatku, który nosił barwę jego oczu. I teraz, gdy spoglądał na drobną roślinkę, faktycznie musiał potwierdzić, że była ładna.
- Cieszę się, że mi ją pokazałaś. Robi wrażenie.-miauknął kocurek, uśmiechając się do czekoladowej. - Przynajmniej to nie szalej, co?
Zmrużyła oczy w zamyśleniu, nim skinęła głową.
- Ten jest lepszy.
Jeżyk tylko czekał, aż kotka znowu zacznie swoją radosną paplaninę. Usiadł wygodnie, otaczając łapki ogonem, kiedy Iskra zaczęła opowiadać, jak cały ranek poszukiwała tego czadowego błękitnego kwiatka, kiwał jedynie głową, od czasu do czasu dodając coś od siebie. Nie miał serca jej nie słuchać, gdy tak ciekawie opowiadała. Skupił się w pełni na niej, nie zwracając uwagi na otoczenie. Była cudowna. Pochłaniał każdy jej najdrobniejszy ruch. Zauważył, że gdy mówiła, poruszała wąsami, czasami ogonem, a jej oczy w zabawny sposób pobłyskiwały. Ponieważ kotka nie mogła usiedzieć w jednym miejscu dłuższej chwili, zamiast siedzieć, oboje ruszyli głębiej w teren. Jeżowa Łapa niósł w pyszczku przyniesiony kwiatek, postanawiając, że zrobi wszystko, żeby znajomość jego i Iskry, przetrwała pomimo pochodzenia z dwóch różnych klanów.
***
skip time
Jeżowa Łapa szedł ramię w ramię ze swoją siostrą, Rzeczną Łapą, od czasu do czasu ziewając. Poprzedniego dnia nie spał zbyt dobrze. To nie było jego legowisko, jego obóz i jedynym co dawało mu poczucie bezpieczeństwa, był jego klan. Jeżowa Łapa miał ochotę usiąść, odpocząć i wyruszyć w dalszą wędrówkę dopiero wtedy, gdy porządnie odpocznie. Wiedział jednak, że mógłby wtedy zgubić grupę, a i tak ich zapach mieszał mu się z woniami innych klanów. Uniósł pyszczek, obserwując ruch nocnego nieba. Pomału zaczynało świtać, lada moment będą mogli zatrzymać się.
Mruknął coś pod nosem, gdy zrównali kroki z innym klanem, idącym akurat o kilka skoków lisa koło nich. Nie był zadowolony obecnością tylu obcych kotów. Zwyczajnie się bał, że może zostać zaatakowany i nie móc nic zrobić. Jego obawy spełniły się niemal błyskawicznie, gdy ktoś na niego naskoczył, wywracając oszołomionego kocurka na ziemię. Jeżowa Łapa zamknął szybko oczy, czekając na swoją śmierć. Zamiast jednak tego, usłyszał głośny śmiech. Odchylił jedno oko, za nim drugie i westchnął z ulgą, widząc nad sobą pyszczek Iskry.
- Hejka!
- Twoje powitania są za każdym razem coraz bardziej zaskakujące.-uśmiechnął się kocurek, szczęśliwy z kolejnego spotkania.
<Iskro?>
Aww <3
OdpowiedzUsuń