Od
czasu gdy był świadkiem niezwykle pięknych światełek,
rozświetlających nocne niebo, minęło kilka księżyców.
Brzoskwiniowa Gwiazda odeszła, teraz Klanowi Burzy przewodził
Czapla Gwiazda, natomiast zastępcą został Mokra Blizna. Te zmiany
nie wywołały takiego wpływu na życie kocurka. Pogodził się, że
podobnie jak z roku na rok, zmienia się pogoda, tak odchodzą koty,
które darzyło się szacunkiem i czasami musi się być gotowym do
poświęceń. Klany miały przenieść się na nowe tereny. Podróż
wydawała się czymś nowym i ciekawym, chociaż napawała również
lękiem. Koty były niewyspane, przestraszone, głodne. Pliszkowy
Krok, nie chcąc zaniedbywać treningu, uczyła go teorii, która
równie szybko wylatywała mu z głowy. Gdyby nie postój przez poród
Pląsającej, zapewne padłby z wyczerpania.
Każdy,
kto chociaż raz w życiu miał styczność z Jeżową Łapą,
doskonale wiedział, czym grozi jego obudzenie. Nie byłoby kłamstwem
stwierdzenie, że kocurek jest jednym z największych leni w lesie.
Gdy tylko trafiała mu się okazja, podczas której mógł zapaść w
sen, korzystał z chwili. Dlatego niespecjalnie był zadowolony,
kiedy poczuł uderzenie w kark. Drgnął, otwierając niebieskie oczy
i od razu unosząc pysk, by spojrzeć zaskoczony na Mokrą Bliznę. W
jakiej sprawie przerwał mu wypoczynek?
-
Chcesz iść na patrol dookoła tych terenów?
- zapytałem
kocur, uśmiechając się lekko.
Jeżowej
Łapie od razu wrócił dobry humor. Podskoczył podekscytowany
perspektywą patrolu z zastępcą. Polubił Mokrą Bliznę. Spędzenie
z nim czasu, na pewno będzie przyjemne. Czekoladowy kocurek
odwzajemnił uśmiech kocura, zanim podniósł się do siadu.
-
Jasne!
Był
ciekawy, czy Mokra Blizna również jest zadowolony, że mogą
spędzić trochę czasu razem. Oczy pobratymca lśniły wesołością,
zapewne na myśl o przeprawie po nowych, nieznanych terenach. Może
odkryją coś super? Na samą myśl, Jeżyk niecierpliwie przebierał
łapkami w miejscu.
-
To świetnie. Zakręcone Ucho już na nas czeka.
-
Tylko musimy uważać, żeby nie zabłądzić.-miauknął pośpiesznie
Jeżowa Łapa, próbując ukryć lekki strach.
Mokra
Blizna machnął ogonem, dając dwójce kocurów znać, że mogą już
wyruszać. Jeżowa Łapa, przyspieszył swój krok, próbując
nadążyć za zastępcą. Szli teraz ramię w ramię, przemykając
wspólnie przez gęste poszycie polany, która oddzielała ich od
małego lasku. Syn Brzozowego Szeptu, otwierał pysk, wyłapując
najróżniejsze zapachy zwierzyny. Może powinien zatrzymać się i
poprosić o możliwość zapolowania? Szybko pokręcił jednak
głową. Wolał trzymać się blisko swojej grupy, pokazując jakie
poczynił sukcesy. Nie był już tym małym kociakiem, lękającym
się wszystkiego, co mieściło się poza żłobkiem. Kociarnią,
którą zostawił daleko za sobą.
-
O czym tak myślisz, Jeżowa Łapo?
Niebieskooki
pokręcił głową, wyrywając się z zamyśleń. Od razu spojrzał
na Mokrą Bliznę. Zakręcone Ucho wyprzedził ich, wychodząc na
przód patrolu, oni więc zostali z tyłu.
-
Tęsknię za starym obozem.-westchnął.
-Ja
również.-przytaknął Mokra Blizna, wciąż krocząc przed siebie.
Chociaż rozmawiał z Jeżykiem, nie przestawał śledzić trasy,
którą się przemieszczali.
-
Myślisz, że jaki będzie nowy obóz?
Mokra
Blizna zmarszczył brwi w zamyśleniu, zanim zdecydował się
odpowiedzieć.
-
Duży, wygodny i bezpieczny.
Jeżowa
Łapa machnął ogonem.
-
Oby!-mruknął.-Najbardziej bym nie chciał, żeby czekały nas
jakieś zagrożenia.
Idąc
obok młodego kocura, oczekiwał na jego odpowiedz. Sam w głębi
duszy liczył, że ich rozmowa się wydłuży. Miło było od czasu
do czasu pogadać o czymś innym, niż to co dzisiaj na obiad.
<Mokra
Blizno? Nie zniszczyłam charakteru? Przepraszam, że tak długo>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz