Niekoniecznie wiedząc co ma robić, kucnął i przytulił do siebie Tańca czule, otulając go ogonem.
– No już, już, kochanie… – wymruczał uspokajająco, dotykając kociaka nosem. Wiedział, że nie ma co uspokajać go kiedy jest roztrzęsiony i zapłakany, toteż na razie jedynie dodawał mu otuchy przez czuły dotyk. Pylisty Świt również schyliła się ku kociakowi i szeptała do niego kojące słowa. Czapla Gwiazda nie mógł powstrzymać uśmiechu, słysząc delikatny, miły głos kotki.
Gdy po pewnym czasie szloch Tańca zmalał do łkania, a w końcu do cichutkiego pociągania nosem, lider ostrożnie odsunął go od swojego całkowicie mokrego od łezek futra.
– Już lepiej? – spytał z troską w głosie.
– Chyba tak – odpowiedział kociak niepewnie. Czapla Gwiazda poczuł ból przeszywający jego serce gdy spojrzał na markotną minkę kociaka i jego zmęczone oczka. Nagle zapragnął przytulić Tańca mocno do siebie tak, aby żadne zło tego świata nie mogło skrzywdzić tej cudownej, ale delikatnej istotki.
– Wyjaśnisz nam, co się stało, słonko? – zapytała Pylisty Świt.
– T-tak – wymamrotał, pociągając nosem. – Chciałem, żeby motylek poleciał i pomyślałem, że jak trącę kamień, to wtedy on poleci, ale… przypadkiem nie trafiłem w kamień, tylko w motylka! I już nie było motylka, bo go zepsułem i została tylko plama…
– Ale nie zrobiłeś tego celowo, tak?
Taniec pokręcił głową.
– W takim razie wszystko w porządku. Nie ma co płakać, po prostu w przyszłości uważaj. Jeśli chcesz, żeby motylek poleciał, możesz go połaskotać listkiem albo źdźbłem trawy – wyjaśnił Czapla Gwiazda bardzo dokładnie.
– Czasem też nawet motylki są zmęczone i muszą sobie na chwilę usiąść i wtedy lepiej po prostu na nie popatrzeć i cierpliwie zaczekać, aż same zdecydują, że chcą lecieć – dodała łagodnie Pylisty Świt.
Taniec przez chwilę patrzył to na lidera, to na wojowniczkę, a smutek zdawał się znikać z jego oczu. W końcu uśmiechnął się leciutko.
– Czapla Gwiazdo, a czy ty i Plamisty Świt się kochacie? – spytał z niewinną, kocięcą ciekawością.
Lider poczuł, że nagle policzki strasznie go zapiekły, zresztą po zdziwionej minie Pylistego Świtu wywnioskował, że ona również zupełnie nie spodziewała się tego pytania.
Aż tak bardzo było to widać...?
<Taniec, łobuzie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz