Muchomorza Łapa lubił swoje obowiązki. Co prawda czasami były nudne, jednak zawsze pozwalały mu zająć czymś łapy, odganiając nieprzyjemne myśli. Dodatkowo zapewniały mu ciągły kontakt z innymi kotami – czy to z medykami, czy to z chorymi, którzy przyszli po pomoc.
– N-e r-szaj się – wyseplenił, próbując nałożyć okład na kręcącego się Skoczną Łapę. Niebieski kocurek jęknął przeciągle, na chwilę przestając się wiercić. Uczeń medyka westchnął z ulgą. – Poszłoby nam dużo szybciej, gdybyś się cały czas nie kręcił – burknął, przyjacielsko szczypiąc ucho syna Puszystego Futra.
– Bylibyśmy nadal na treningu, gdyby ten mysi móżdżek nie postanowił sprawdzić głębokości pustej lisiej nory! – syknął opatrywany przez Smutną Ciszę Grzmiąca Łapa z drugiego końca legowiska. Muchomorek zachichotał, przewracając oczami. Czasami żałował, że nie trenuje z przyjaciółmi.
Smutna Cisza skinęła w jego kierunku głową, potwierdzając, że dobrze wykonał pracę. Normalnie uczeń zamruczałby z zadowoleniem, jednak nie zrobił tego – słowa Potrójnego Kroku, ostrzegającego go przed zdrajcami Kodeksu Medyka i Klanu Gwiazdy, wciąż dudniły mu w głowie. Nie mógł pozwolić kotce zniszczyć Klanu Nocy! Codziennie modlił się do przodków, błagając o przebaczenie.
Kiedy Skoczna i Grzmiąca Łapa wyszli, w legowisku nastała nieprzyjemna cisza. Kocurek zabrał się za sortowanie ziół, jednak przez cały czas z niepokojem zerkał na medyczkę. Czy rzeczywiście była przeklęta przez Klan Gwiazdy? Czy mogła sprowadzić kataklizm na jego ukochany Klan? Muchomorza Łapa stwierdził, że nie ma ochoty przebywać dłużej ze zdrajczynią.
– Pójdę sprawdzić, co u kociaków – wymamrotał i nie czekając na odpowiedź wyskoczył z legowiska. Westchnął cicho, rzucając ostatnie ukradkowe spojrzenie na kotkę, po czym z uniesionym ogonem ruszył w stronę żłobka.
Przy wejściu do kociarni siedziała niewielka szylkretka, wyglądem łudząco przypominająca Orzecha. Spojrzenie jej zielonych oczu było wbite w horyzont, jakby kogoś wypatrywała. Muchomorek przekrzywił głowę w zastanowieniu i potruchtał w stronę kociaka.
– Czemu nie bawisz się z rodzeństwem, Echo? – zagadał, uśmiechając się przyjaźnie.
– N-e r-szaj się – wyseplenił, próbując nałożyć okład na kręcącego się Skoczną Łapę. Niebieski kocurek jęknął przeciągle, na chwilę przestając się wiercić. Uczeń medyka westchnął z ulgą. – Poszłoby nam dużo szybciej, gdybyś się cały czas nie kręcił – burknął, przyjacielsko szczypiąc ucho syna Puszystego Futra.
– Bylibyśmy nadal na treningu, gdyby ten mysi móżdżek nie postanowił sprawdzić głębokości pustej lisiej nory! – syknął opatrywany przez Smutną Ciszę Grzmiąca Łapa z drugiego końca legowiska. Muchomorek zachichotał, przewracając oczami. Czasami żałował, że nie trenuje z przyjaciółmi.
Smutna Cisza skinęła w jego kierunku głową, potwierdzając, że dobrze wykonał pracę. Normalnie uczeń zamruczałby z zadowoleniem, jednak nie zrobił tego – słowa Potrójnego Kroku, ostrzegającego go przed zdrajcami Kodeksu Medyka i Klanu Gwiazdy, wciąż dudniły mu w głowie. Nie mógł pozwolić kotce zniszczyć Klanu Nocy! Codziennie modlił się do przodków, błagając o przebaczenie.
Kiedy Skoczna i Grzmiąca Łapa wyszli, w legowisku nastała nieprzyjemna cisza. Kocurek zabrał się za sortowanie ziół, jednak przez cały czas z niepokojem zerkał na medyczkę. Czy rzeczywiście była przeklęta przez Klan Gwiazdy? Czy mogła sprowadzić kataklizm na jego ukochany Klan? Muchomorza Łapa stwierdził, że nie ma ochoty przebywać dłużej ze zdrajczynią.
– Pójdę sprawdzić, co u kociaków – wymamrotał i nie czekając na odpowiedź wyskoczył z legowiska. Westchnął cicho, rzucając ostatnie ukradkowe spojrzenie na kotkę, po czym z uniesionym ogonem ruszył w stronę żłobka.
Przy wejściu do kociarni siedziała niewielka szylkretka, wyglądem łudząco przypominająca Orzecha. Spojrzenie jej zielonych oczu było wbite w horyzont, jakby kogoś wypatrywała. Muchomorek przekrzywił głowę w zastanowieniu i potruchtał w stronę kociaka.
– Czemu nie bawisz się z rodzeństwem, Echo? – zagadał, uśmiechając się przyjaźnie.
< Echo? >
Wyleczeni: Skoczna Łapa, Grzmiąca Łapa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz