Kiedy szedł na zgromadzenie nie spodziewał się, że po powrocie wróci z nowym imieniem. Przez Splątane Futro i krzyki Jałowcowego Świtu, Piaskowa Gwiazda uznała, że przynieśli ich klanowi wstyd. Na dodatek Orlikowemu Szeptowi jak i Kamiennej Agonii również się dostało. Młode wojowniczki zostały zdegradowane do roli uczniów, a im wszystkim zostały zmienione imiona. Był... Wściekły! Bardzo wściekły! Miał ochotę tu i teraz zamordować Piaskową Gwiazdę, słysząc jak ogłasza przed całym klanem ich karne imiona.
Usłyszał chichoty klanowiczów, którzy nie mogli powstrzymać śmiechu. Osobiście uważał, że dostał najgorsze imię z możliwych. Czuł jak Drżący chcę uciec daleko i już nigdy nie wracać oraz wylać masę łez, obwiniając się o tą całą sytuację.
- Zabijemy ją - obiecał mu, kiedy byli sami.
Mimo tego, że był w pustym legowisku wojowników, słyszał komentarze z zewnątrz. Nieźle się tam bawili. Czuł jak wstyd płonął, przeżerając się przez jego sierść. Tak coś sądził, że gdy matka zostanie liderką, to jego życie zamieni się w piekło. Teraz właśnie miał tego dowód. Nie miał zamiaru korzystać jednak z nowego imienia. Za nic! Chęć zemsty rosła w nim i rosła, lecz musiał ją dusić w sobie. Jak się wyda, że knuję, to mógł skończyć o wiele gorzej.
- Idziesz? - W wejściu dostrzegł głowę Orlikowego Szeptu, który teraz zwał się Orlikowy Skrzek.
Podniósł się krzywiąc pysk i udał się za zastępcą do miejsca, gdzie już był Jałowcowy Świt, teraz Kocięcy Móżdżek.
- No to... do pracy - starał dodać im otuchy, lecz nie wyszło.
Wzięli się za kopanie nowych jam w ziemi. Musieli teraz harować, aby powiększyć obóz, bo taka była ich kara. O zgrozo niedługo później przyszedł do nich Wiewiórczy Pazur, który nie szczędził szyderstw. Miał ochotę dać mu po pysku, jednak interwencja zastępcy, który wepchnął go do dziury, uniemożliwiła mu dokonania tego.
***
Wracał zmęczony i głodny z ciężkich robót. Nie miał ochoty teraz z nikim rozmawiać, jednak szczęście nie było dzisiaj po jego stronie. Piaskowa Gwiazda wyrosła przed nim niespodziewanie, że nawet nie miał czasu zareagować.
- Idź zanieść Pszczelemu Pyłkowi jedzenie, Drżący Zadzie - rozkazała.
Wykrzywił pysk, złapał jakąś nornicę i wszedł do tego żłobka, rzucając posiłek karmicielce pod łapy. Miał już zamiar iść, kiedy zaczepił go jakiś kociak.
- Powie pan jak było na zgromadzeniu? - zapytał, wbijając w niego zaciekawione ślepia.
Westchnął. Nie miał naprawdę sił tłumaczyć dzieciakowi co się działo. Ten jednak uporczywie się w niego wpatrywał, więc postanowił mu coś zdradzić, aby dał mu jak najszybciej spokój.
- Było okropnie. Masa kotów siedziała i miała gdzieś liderów, którzy dyskutowali między sobą o klanach, a później obserwowali to co działo się na dole. Medycy siedzieli ze sobą i plotkowali, nikt na szczęście nie rzucał kamieniami. No i doszło do bójki pomiędzy burzakami. Taka jedna Pokręcony Łeb dusiła trawą Jałowcowy Świt. Później do tego przyłączyli się inni, nawet zastępca, a Piaskowa Gwiazda ukarała wszystkich nowymi imionami. - Nie zamierzał informować kociaka, że również brał w tym udział. Gdyby zaczął się z niego naśmiewać, to nie zdołałby powstrzymać się przed tym, aby go uderzyć łapą w pysk.
<Jałowek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz