Słysząc propozycję mentora, zadrżała. Dlaczego. Dlaczego wszyscy chcieli tak opuszczać bezpieczne obozowisko?
— To co? — miauknął spokojnie biały z uśmiechem na pysku.
Wilcza Łapa zebrała się w sobie, żeby pokręcić łbem. Nie, stanowcze nie. Nie zamierzała kłaść z własnej woli poza obozowiskiem. To było zbyt przerażające. Czuła jak wszystkie potwory z opowieści Trzciny już szykują kły, żeby rozszarpać ją na drobne kawałeczki. Nie mogła uwierzyć, że mentor świadomie chciał ją tam zabrać. Nie zależało mu na jej życiu. Zadygotała nerwowo. Pewnie Piaskowa Gwiazda chciała się jej tak pozbyć. To było zbyt oczywiste. Spanikowana skuliła się, starając się jak najbardziej wbić w ziemię. Przepaść.
— Spokojnie... spokojnie, Wilcza Łapo. Oddychaj... — próbował uspokoić ją Orlikowy Szept.
— Spokojnie... spokojnie, Wilcza Łapo. Oddychaj... — próbował uspokoić ją Orlikowy Szept.
Z każdym jego słowem kotka wpadała w jeszcze większą panikę. Teraz Piaskowa Gwiazda miała jeszcze więcej powodów do wydalenia jej z klanu. Nieposłuszna, niestabilna, niepotrzebna, niepożyteczna, nie ruda. Tak pewnie ją widzieli. Piaskowa Gwiazda i Orlikowy Szept. Biały musiał udawać miłego. Wilcza Łapa nie wierzyła, żeby kotka nie wybrała na swojego zastępcę równie potwornego kota co ona.
— Potrzebujesz może iść do medyka...? Może przejdziemy się do Jeżowej Ścieżki...? — zaproponował biały.
Wilcza Łapa już prawie skinęła łbem, ale po uderzeniu sercu przypomniała sobie, że pewnie medyk też jest w spisku z Piaskową Gwiazdą i Orlikowym Szeptem. Energicznie pokręciła łbem.
— Czemu... czemu nie chcesz wyjść z trening? Boisz się...?
Kotka zadrżała. Tak łatwo ją rozpracował. Spojrzała na łapy kocura z przerażeniem. Lęk, że teraz jak biały odkrył jej sekret poleci do Piaskowej Gwiazdy i wyleci następnego wschodu słońca opanował Wilczą. Łza wypłynęła z ślipia czarnej.
— Wilcza Łapo. Spokojnie. Spokojnie. Każdy ma prawo czegoś się bać. Dobrze, że to odkryliśmy. Może uda nam się razem przezwyciężyć ten strach...? Co cię tak przeraża? Obiecuję, że nie wyśmieję cię. Sam kiedyś bałem się wielu rzeczy, wiesz? — mruknął spokojnie do niej mentor, podchodząc do niej bliżej.
Wilcza Łapa jeszcze mocniej wbiła się w ziemię. Nie rozumiała czemu kocur nie mógł zrozumieć jak żałośną i niezdolną do życia jest i nie zostawi jej w spokoju jak wszyscy. Pomiędzy nimi zapanowała cisza. Jedynie łapczywy oddech czarnej, która siedziała cała sparaliżowana strachu ją przerywał.
<mentor powodzenia>
— Potrzebujesz może iść do medyka...? Może przejdziemy się do Jeżowej Ścieżki...? — zaproponował biały.
Wilcza Łapa już prawie skinęła łbem, ale po uderzeniu sercu przypomniała sobie, że pewnie medyk też jest w spisku z Piaskową Gwiazdą i Orlikowym Szeptem. Energicznie pokręciła łbem.
— Czemu... czemu nie chcesz wyjść z trening? Boisz się...?
Kotka zadrżała. Tak łatwo ją rozpracował. Spojrzała na łapy kocura z przerażeniem. Lęk, że teraz jak biały odkrył jej sekret poleci do Piaskowej Gwiazdy i wyleci następnego wschodu słońca opanował Wilczą. Łza wypłynęła z ślipia czarnej.
— Wilcza Łapo. Spokojnie. Spokojnie. Każdy ma prawo czegoś się bać. Dobrze, że to odkryliśmy. Może uda nam się razem przezwyciężyć ten strach...? Co cię tak przeraża? Obiecuję, że nie wyśmieję cię. Sam kiedyś bałem się wielu rzeczy, wiesz? — mruknął spokojnie do niej mentor, podchodząc do niej bliżej.
Wilcza Łapa jeszcze mocniej wbiła się w ziemię. Nie rozumiała czemu kocur nie mógł zrozumieć jak żałośną i niezdolną do życia jest i nie zostawi jej w spokoju jak wszyscy. Pomiędzy nimi zapanowała cisza. Jedynie łapczywy oddech czarnej, która siedziała cała sparaliżowana strachu ją przerywał.
<mentor powodzenia>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz