Odetchnęła z ulgą, zauważając Płomykówkę obok Perły. Koteczka żarliwie o coś wypytywała karmicielki, która z uśmiechem na pysku odpowiadała. Szyszce zmiękło serce na ten widok.
Korzystając z chwili dla siebie, zajęła się wylizywaniem swojego czarnego futra z wszelkich nieczystości, staranie przeciągając po nim językiem. Cichy szmer zwrócił jej uwagę. Zwróciła wzrok na mech jej rodziny, spod którego wystawał mały, czarny ogonek.
- Głóg? Synku, co robisz?
Rozpoznała swoją pociechę. Słodki zapach napłynął do niej, sprawiając, że kotka zamruczała radośnie. Kocurek na chwilę wyjrzał spod mchu, rzucając spojrzenia na boki, zanim utkwił odziedziczone po ojcu ślepia w mamie.
Odkąd kociaki otworzyły oczy, przypuszczenia Leszczynki okazały się prawdą. Z wijących, walczących o pokarm ślepych kuleczek, które tuliła do siebie całymi dniami, zaraz po nauce chodzenia i pierwszym spojrzeniu na świat, stały się małe rozrabiaki, siejące chaos w całym żłobku. Wszędzie było ich pełno. Szyszce czasami się zdawało, że gdy tylko na chwilę odwróci wzrok, kociak czmychnie gdzieś daleko.
- Bafimy sie w chofanego. - miauknął. - Nie muf se mnie fidialas.
Najmłodszy z miotu znowu schował się pod mchem. Czarnulka odpowiedziała cichym mruknięciem, nim wróciła do wylizywania swojej sierści. Długo nie potrwał jej spokój. Płomykówka znalazła już Orzełka i teraz dwójce kociaków pozostało znalezienie pozostałem trójki rodzeństwa.
- Mamo, fidialas Glug? - spytał Orzełek, przekrzywiając łebek.
Szyszka poruszyła wąsami.
- A czy zabawa w chowanego nie polega na tym, że się nie podpowiada? - zamruczała rozbawiona.
Orzełek nieśmiało pokiwał główką, zanim wrócił do siostry. Szyszka cały czas miała oko na kociaki, by w razie potrzeby od razu interweniować.
<Głóg? 💙>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz