Króliczek z zadowoleniem machnął ogonem. W pysku dalej trzymał złowioną rybę. Była śliska i duża, przez co ledwo ją utrzymywał, ale był bardzo szczęśliwy, że polowanie okazało się udane. Kolejne z resztą! Robił ogromne postępy!
— Dsiekfuje. — wydusił niemrawo przez trzymaną w pysku rybę.
Jesionowy Wicher odpowiedział uśmiechem, zanim go odesłał. Resztę dnia Królicza Łapa miał wolne. Mógł poczekać na Zwinkową Łapę i Murówkową Łapę, aż obie skończą trening i z nimi zamienić ciekawe rozmowy o planach na daleką przyszłość. Spojrzał na słońce. Nie zapowiadało się, że szybko wrócą. No cóż, musiał znaleźć sobie inne towarzystwo. Kocurek odłożył rybę na stertę ze zwierzyną, zanim podszedł ponownie do Jesionowego Wichru, by spytać o kilka rzeczy, mających się wydarzyć na kolejnym treningu. Miał szczęście, że mentor chętnie odpowiadał na wszystkie.
Nie spodziewał się, że ujrzy tak szybko swoją kuzynkę. Kiedy Jesionowy Wicher znowu się oddalił, zostawiając niebieskiego samego, mała czarno-biała koteczka, podeszła prosto do niego, zwracając na siebie uwagę nocniaka. Królicza Łapa spojrzał na nią z lekkim zdziwieniem. Nie wiedział czego po ostatnim się po niej spodziewać. Kotka zdecydowanie była tajemniczą postacią.
— D-dzień dob-bry... — skuliła się, ale nie mogła pozwolić, żeby strach zrobił swoje. Zamachała główką, żeby lekko oczyścić umysł. — Ja prze-przepraszam za tamto. N-nie mogłam i nie chcia-chciałam p-panu nic zrobić i po p-prostu tak wyszło... Przepraszam. — spojrzała na Króliczą Łapę. Zamknęła oczka i czekała na reakcję kocurka jak na sąd ostateczny.
Królicza Łapa przekrzywił łebek, słuchając jej z zaciekawieniem. Musiał przyznać, że miło mu się zrobiło, że kotka go przeprosiła, chociaż osobiście uważał, że nie musiała. Nie był na nią zły.
— M-mów mi Królicza Łapa. — miauknął syn Żółwiego Brzasku, z lekkim, nieśmiałym uśmiechem. — Le-lepiej już się czujesz?
— T-tak.
— Trochę się zmartwiłem, gdy tak zareagowałaś. — miauknął kocur i nastawił uszu, gdy dotarł do niego głos Liściastego Kamienia. Czasami najlepszych sojuszników mamy w cieniach. Uczeń zmrużył ślepia. O co mogło chodzić jego przyjacielowi? — Chodziło tylko o Pstrągową Gwiazdę?
Naprawdę był zaciekawiony odpowiedzią kociaka, jednak nie będzie naciskał, jeśli ta uzna, że nie chce się dzielić z Króliczkiem tamtejszym wydarzeniem. Może lepiej nie wracać do tego co było, a skupić się na tym co będzie?
<Mgiełko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz