Po niedługim czasie samotnego stania na mrozie Świetlisty Potok usłyszała krzyk koleżanki. Spięła wszystkie zmysły, gotowa rzucić się na wyskakujące z nory zwierzę. Przez moment obawiała się, że kiedy ona będzie stała tutaj, królik wyłoni się znienacka z ukrytego wejścia do nory parę długości lisa od niej – ale niepewność znikła, kiedy usłyszała dudnienie łap, dobiegające z najbliższego wylotu korytarzy. Przykucnęła, przygotowując się do skoku, i uśmiechnęła się lekko. Królik już nie ma szans.
Uderzenie serca po tym, jak wręcz wyczuła bijące z nory ciepło, szylkretka skoczyła, wyciągając łapy, by schwytać nimi wybiegające z nory zwierzę.
Problem okazał się jednak taki, że królik nie wybiegł. Nawet nie wyskoczył. On wystrzelił.
Siła uderzenia wybiła Świetlistą z planowanego toru lotu, posyłając w miękki puch. Przed oczami zobaczyła gwiazdy, jednak już po chwili splunęła (biała materia dostała jej się do pyszczka) i stanęła na nogach. Oczywiście, z idealnym wyczuciem czasu – śnieg wzniesiony w powietrze mocą króliczych łap trafił prosto do jej oczu.
Zanim zdążyła zorientować się co robi, ruszyła już w pogoń za pseudogryzoniem. Ledwie zarejestrowała, że Błękit coś do niej woła; opór powietrza nie ułatwiał otwarcia pyska, więc zaniechała odpowiedzi. Zresztą i tak pewnie odkrzyknęłaby „ARGHHHHH!” albo coś w tym stylu.
Śnieg, w którym zapadała się po łokcie, utrudniał jej gonitwę, ale przyznajmy – jakie szanse ma wychudzony, przyzwyczajony do ciepła nory królik, wobec wytrenowanej w łapaniu jego pobratymców wściekłej wojowniczki, która ma serdecznie dosyć przebywania na mrozie i znoszenia wybryków zwierzyny? Nikłe. Tak niewielkie, że aż wcale.
Toteż niech nie dziwi nas obraz Świetlistego Potoku, stojącej z pazurami zaciśniętymi na miękkim futerku zwierzaka, właśnie doznającego hiperwentylacji. Zamiast jednak skręcić mu kark…
- Nie wiem, co sobie wyobrażasz, wronia strawo – wysyczała zimno i spokojnie, jakby cała furia zmieniła się w niej w bryłę lodu - ale więcej tego nie zrobisz.
Każdej parze słów towarzyszyło cięcie pazurami. Po zakończeniu wypowiedzi popatrzyła jeszcze z pogardą na wykrwawiające się zwierzę (które, co bardzo możliwe, padło już wcześniej na atak serca), po czym szybkim ruchem skręciła mu kark. Wzięła królika w pysk i odwróciła się, by, jak się okazało, stanąć pysk w pysk z Błękitną Łapą, która nie wyglądała na tak szczęśliwą jak zwykle.
- Co ty… - zaczęła, po czym przerwała, nie mogąc znaleźć słowa. Świetlisty Potok spojrzała najpierw na królika, którego posoka wciąż kapała na biały śnieg, potem na swoje łapy, całe brudne od krwi, wreszcie za siebie, na wielką, czerwoną plamę krwi, wsiąkającej powoli w śnieg, jakby dziwiąc się „to naprawdę ja zrobiłam?”. W duchu miała ochotę solidnie przyłożyć sobie w czerep za takie wyżywanie się na króliku (co on właściwie takiego zrobił?), i zastanowiła się, czy aby nie pójść do Burzowego Serca po jakieś zioła, bo najwyraźniej jej coś odbija.
- Był irytujący – wymamrotała przez kłaki zwierzęcia, tłumiące jej słowa, i spróbowała się uśmiechnąć. Spisawszy ostatecznie los królika na chwilę słabości – a może nadmiar stresu - wzruszyła ramionami i rozpoczęła wędrówkę z powrotem do obozu. Po chwili stanęła i obejrzała się, by sprawdzić, czy Błękit za nią idzie.
<Błękit? :3>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz