Zgromadzenie
Mówiąc prosto, spotkanie z uczniem nie było tym, czego spodziewał się Hiacynt. Ciemny uczeń, który należał do Klanu Wilka, z samego początku wyglądał na nastawionego nieprzyjaźnie do innych kota. Na początku padły od dwójki kotów niezbyt miłe słowa, jednak sytuacja później się uspokoiła. Nawet Wilczak odpowiedział na jego pytanie, na co lekko się zdziwił. Wydawało mu się, że koty pochodzące z Klanu Wilka, oczywiście z wyjątkami, były tymi tajemniczymi kotami, co nie odpowiadały na żadne pytania, a tu okazało się, że nie. Oczywiście, odpowiedź czarnego kota go nie satysfakcjonowała, ale było to chociaż coś, więc nie miał co narzekać.
- Teoretycznie mówiąc, każdy kot powie tak o swoim klanie, nie sądzisz? - Zapytał Hiacynt. - Każdy uważa swój klan za najlepszy, chociaż z pewnością, w każdym z nich można zauważyć wady. Zawsze są, nawet jeśli wszyscy twoi bliscy próbują Ci wmówić, że tak nie jest. Dla przykładu. Ja bym powiedział, że mój klan jest najlepszy, a inni uczniowie powiedzieliby, że ich klany byłyby najlepsze. Czy ten wyścig szczurów ma jakiś sens?
Czy nie rozpędził się za bardzo? Było to możliwe. Wzrokiem kocur przeskanował całe miejsce zgromadzeń, szukając Malwowej Łapy i Czarnowroniego Lotu. Na całe szczęście, znalazł ich i to jeszcze osobno oraz daleko od siebie.
- Może i masz rację. Mnie jednak jest tu wygodnie, czuję się bezpiecznie, więc nie mam potrzeby nagadywania głupot, jaki to mój klan jest okropny. - Przyznał Koszmar i wtedy doszło do rudzielca to, że musi on zmienić temat, bo ten powoli umiera, a tak ładnej sytuacji nie ma on okazji zmarnować. Jednak nadarzyła się idealna sytuacja do tego.
- Ja nie zmuszam Cię do niczego, a tym bardziej do gadania głupot. - Przyznał rudy kot. - Sam bym ich nie gadał. To czasem jest gorsze od prawdy.
Jego wzrok powędrował na skałę, na której stali przywódcy klanów. Czuł, że zaraz coś się będzie na niej działo. Zaczął ją obserwować i miał rację. Zaczęło się coś dziać. Zaczynając od nowej zastępczyni klanu klifu, idąc przez nowego przywódcę tego samego klanu, a kończąc na Tygrysiej Smudze, która znalazła się blisko Mrocznej Gwiazdy i rozpoczęła z nim rozmowę.
- Czy ty widzisz, to co ja widzę, czy to są zwidy? - Zapytał uczeń, nie będąc do końca przekonany czy to wszystko to są jakieś zwidy, czy nie. - Coś zaraz będzie się działo i nie sądzę, by to było przyjemne dla obu stron.
- Na to wygląda. - Przyznał czarny, po czym usiadł obok obcego uczniaka, bacznie obserwując z nim skałę.
I wtedy się zaczęło. Padły oskarżenia od zastępczyni jego klanu w stronę Klanu Wilka i jego przywódcy. No i na co to im było? Tylko rozpoczęli coś, czego każdy normalny kot nie chciał. Do tego wtrąciła się również Daliowy Pąk i to niepotrzebnie. Wszystko zdawało się iść za szybko, aż ten nie mógł być ze wszystkim na bieżąco. Wyszło tyle faktów, a chyba najważniejszym z nich było zaginięcie Jeleniego Puchu. Spojrzał na swojego towarzysza, jakby ten miał znać odpowiedzi na jego wszystkie pytania i wyjaśnić całą sytuację, chociaż w podświadomości wiedział, że tak nie jest.
< Koszmarze? >
[przyznano 20%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz