- Gdyby nie mieli ku temu powodu, nie przyjmowaliby nas tutaj. Może chcą zrobić z nas przynęty w jakiejś wojnie, kto wie…
Niebieska pokręciła głową, kończąc lizać futro rodzeństwa.
- A może po prostu konkurują z innymi klanami o wielkość? Wiesz, pięć dodatkowych wytrenowanych kotów to lepsze niż nic - miauknęła - I nie zamartwiaj mi się tu żadną wojną. Jak w końcu nas tu przygarnęli, to obronią nas przecież! Poza tym, cały czas czuwa nad nami święty las, jestem tego pewna.
***
Cedrowa Łapa szybkim krokiem wsunęła się do legowiska uczniów, szturchając delikatnie Jabłoniową Łapę w bark. Ogon bicolora natychmiast poruszył się, a kot drgnął i odsunął się dalej od niej.
- Dalej, rusz się! - mruknęła cicho - Mam coś dla ciebie.
Jabłoń wstało szybko, z wyraźnym dyskomfortem opuszczając krzew. Ogólnie, niebieska zauważyła, że łaciate chyba nie za dobrze odnajduje się w klanie. Zdecydowanie ją to martwiło, gdyż sama nie miała żadnego problemu w nowym domu.
Rodzeństwo szybko wymknęło się z obozu, niezauważone przez nikogo, chyba, że liczyć jednego czy dwa ptaki na wieczornym niebie. Uczennica poprowadziła ich na niedaleką, malutką polankę, gdzie usiadła i poważnie popatrzyła się na bicolora.
- Usiądź sobie, to nie zajmie długo - miauknęła - Ogólnie to... Jak byłam z Frezjowym Płatkiem, to znalazłam parę drobiazgów... I myślałam, że mogą ci się spodobać.
Sięgnęła swoją błękitną łapą pod pobliski krzak i wyciągnęła spod niego swoje zdobycze. Były to dwa piórka, jedno czarne - prawdopodobnie wronie - a drugie brązowo-szare, trochę bardziej puchate. Dodatkowo leżała tak pojedyncza, lekko zasuszona paproć.
- Myślałam, że mogą ci się przydać w tym twoim... Kamuflażu? - mruknęła, machając ogonem - Nadal nie wiem, po co ci to, ale ja takich rzeczy nie zbieram, więc... Może ty je jakoś wykorzystasz. A ja się na coś przydam.
<Jabłoń?>
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz