- Co ty powiedziałaś? - Jego zimny głos nie zrobił wrażenia na tortie. Jakby nie słysząc tonu kocura, wzruszyła ramionami.
- Nie słyszałeś? - Mruknęła jakby od nie chcenia.
Czemu Cierń musiał się wpieprzyć? Już prawie miała w łapach tą liliową pokrakę, jednak teraz musi się użerać z czarnym. Życie widocznie nie chciało, by tak łatwo załatwiała swoje sprawunki.
- Jeśli jeszcze raz... - Zaczął, jednak Płonąca Łapa podeszła do niego stanowczym krokiem.
Uderzyła ogonem o ziemię, była wysoka; może nie na tyle, by go przewyższyć, jednak zdołała spojrzeć mu w pysk. Bez zbytniego zadzierania głowy.
W dalszym ciągu była niższa, ale to jej nie zatrzymywało. Nadrabiała zwinnością, sprytem oraz wytrwałością.
Niestety, jeśli raz się uczepi, już nie puści. Dlatego zarówno Skierka jak i Cierń mieli przewalone. Ruda, nawet pomimo konfliktu nie chciała dawać im spokoju.
Zastanawiało ją tylko, dlaczego nagle Ciernista Łapa reagował tak gwałtownie? Od czasu zgromadzenia nie był tak zaangażowany w coś, jak teraz w obronę jej celu.
- Jeszcze raz? Mogę Ci to do usranej śmierci powtarzać! Poza tym, czego nagle się wkurzasz? Przecież to przypadkowy kot! - Zapytała, unosząc brew.
Widziała jeżące się futro starszego, zdenerwowane spojrzenie. Ona sama z kolei miała wyjebane w Ciernia, jego zachowanie i stosunek z tym liliowym czymś.
- To moja siostra! - Warknął, bijąc ogonem o ziemię.
Był porządnie wkurwiony, cały czas zasłaniając liliową. Płakała, kuląc się za, jak się okazało, bratem.
Płomień słysząc odpowiedź starszego aż otworzyła pysk.
- SIOSTRA?! - Powtórzyła głośno. - Masz we krwi geny tego czegoś?! Przecież nawet podobni nie jesteście!
Kocur przewrócił oczami, uderzając ogonem w powietrzu. Zirytowany, wkurzony i co jeszcze?
- Wiele dzieci nie jest do siebie podobnych - wytłumaczył smętnie. - Wiesz, różni rodzice i płcie.
Płomień zmarszczyła nos. Czemu on jej to powiedział? Tak z dupy nagle dostała lekcje o kocim potomstwie.
- Ta - spojrzała w bok, nie bardzo wiedząc jak to skomentować. - W każdym razie, wasze pokrewieństwo mi nie przeszkadza. Mogę pobić waszą dwójkę - rzuciła nonszalancko, jednocześnie pewnie siebie.
Rzuciła wyzywające spojrzenie kocurowi, a on odpowiedział sykiem. Poza tym nie wydawał się poruszony jej jakże groźnymi słowami.
- Mówię prawdę. - Oznajmiła. - Najpierw załatwię ją, a później ciebie.
Machnęła ogonem, nie dając chwili na myślenie obydwojgu. Skoczyła do przodu, w zamyśle na Skierke, jednak Cierń stojąc przed siostrą, zdołał zasłonić liliową. Pazury Płomień wbiły się w skórę czarno-białego, który szybko wykorzystał sytuację.
Siłą przewalił młodszą, przyszpilając do ziemi.
- Uciekaj - miauknął w stronę Skrzącej Łapy, która z płaczem ruszyła chwiejnym krokiem ku wyjściu.
Płomień widząc to, mocniej, oraz zacieklej zaczęła się wiercić. Podniosła się nieco, by wgryźć w szyję kocura. Syknął, zmniejszając nieco siłę, z jaką trzymał tortie. Córka Wężowego Wrzasku natychmiast kopnęła go w brzuch, wyczołgując się spod starszego.
Cierń zdołał zasłonić jej drogę za Skrzącą Łapą. Zrobiła krok w tył, sycząc
- Hmpf! Słuchaj, zejdź mi z drogi. - Miauknęła ostro. - I ciebie zostawię w spokoju. Pozwolę Ci nadal się ze mną kolegować, tylko ZSUŃ DUPE.
Nie przyzna tego, ale nie chciała tak szybko tracić jedynego kolegi, jakiego miała w klanie. Nikt inny nie był do niej tak nastawiony jak starszy. Znaczy, teraz pewnie ich kontakt nieco ucierpi, jednak wciąż, gdzieś w podświadomości, młoda miała nadzieję, że jednak Cierń będzie dalej ją znosić, nawet mimo tego sporu.
<Ciernista Łapo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz