Nad głowami członków Klanu Wilka górowało słońce, topiąc ich w swych gorących promieniach. Większość kotów chowała się w cieniu legowisk, a patrole wracały do obozu z wywalonym językiem, rozpaczliwie próbując schłodzić zgrzany organizm. Oprócz fali gorąca, spory problem stanowił brak wody, która od tak wyparowała ze strumienia, zmuszając wilczaki do udawania się za ich tereny w poszukiwaniu niezbędnej do życia cieczy. Fasolowa Łodyga również wybrała się w głąb ich terenów, szukając jakichkolwiek zbiorników wodnych, jednak nie udało jej się nic znaleźć. Była zmęczona, a jej grzbiet niemalże piekł od wbijających się w nią promieni słonecznych. Po zakończonych porażką poszukiwaniach, kotka skierowała ociężały krok z powrotem do obozu. W drodze udało jej się pozbierać kilka ziół, które nie wyschły przez suszę panującą na terenach. Cóż, chociaż tyle dobrego. Każdy medykament się przyda, szczególnie w taką pogodę. Kocica zbliżając się do legowiska medyków zobaczyła wybiegającą z niego Płonącą Łapę, z wielkim uśmiechem wymalowanym na pysku. Fasola uniosła brew, mając nadzieję, że młoda uczennica nie dała jej dawnemu mentorowi zbyt mocno w kość. Pointa wolałaby jednak trochę odpocząć niż znów słuchać jego wściekłych pomruków i narzekania kierowanego w stronę małej szylkrety. Liliowa w końcu weszło do środka, a odłożywszy zioła w kąt legowiska, dostrzegła dziwny wyraz pyska trójłapego. Zaniepokojona, położyła po sobie uszy. Może źle się poczuł? Albo pomylił jakieś zioła?
— Coś się stało? — zapytała, przekrzywiając łeb.
— Co? Skądże! Po prostu... Jesteś... Taka... Piękna. Wow. — wydukał Potrójny Krok, nurkując w jej krótkim futrze. Fasolę niemalże wmurowało w ziemię. Stała nieruchomo, nie mając zielonego pojęcia, jak się zachować czy co odpowiedzieć? Spojrzała na dawnego mentora, który właśnie zaciągał się jej zapachem, wtulając się w nią coraz mocniej.
Oszalał. Na pewno oszalał.
— Tak za tobą tęskniłem! Nie strasz mnie tak więcej dobrze? — zadarł głowę do góry, wbijając wzrok w pysk Fasoli, na którym świeciły szeroko otwarte, zszokowane ślepia i niepewny wyraz twarzy. Kotka zobaczyła, jak z zielonych ślepi cętkowanego zaczęły wylewać się łzy, które powoli zaczęły moczyć jej sierść. — Widzisz! Jednak żyjesz! — zawołał zaraz. Pointka pokiwała bardzo powoli głową, a jej wzrok zbiegł na bok, szukając jakieś możliwości, żeby dawny nauczyciel się od niej odlepił. Może zachorował na coś i ma zwidy? Halucynacje?
Fasola poczuła, jak kocur się od niej odsuwa, na co odetchnęła z ulgą. Zaraz jednak do jej uszu dobiegło ciche zdanie: "Nie ruszaj się..." i nim się obejrzała, cielsko mentora uderzyło w nią z impetem, przewracając na ziemie. Trójka po tym polizał ją po barku ze smakiem, jednak zaraz jego wyraz pyska jakby zbladł i wyglądał na strasznie niezadowolonego.
— Gdzie ta wrona! Znów ją ukradłaś?! — cętkowany prychnął na nią rozeźlony, podchodząc do ściany. Fasolowa Łodyga próbowała się wyrwać z szoku, jednak widok mentora głaszczącego ścianę, na której nic nie było raczej jej w tym nie pomógł.
— Potrójny Kroku? — wypluła w końcu, mając nikłą nadzieję, że starszemu zaraz przejdzie.
— Nie rób takich oczu. Nie nauczę cię ziół. Jesteś za mała. Kociaki powinny być z matką. Spadaj. — warknął, po czym jednak z jego piersi wydarło się głębokie westchnięcie i liliowy znów znalazł się tuż obok, przytulając się do zbaraniałej kotki. Fasola miała go odepchnąć, jednak do jej nosa w końcu doszedł dziwny, aczkolwiek przyjemny i słodki zapach. Zaraz... no chyba nie. Czy Potrójny Krok naprawdę był pod wpływem kocimiętki? To... wiele wyjaśnia. Dobrze chociaż, że jej siostrzeniec nie oszalał i przynajmniej mu przejdzie za jakiś czas. Nim Fasola zdążyła cokolwiek powiedzieć, Potrójny Krok znów zaczął mówić.
— Musisz się w końcu nauczyć, że ja nie jestem twoim ojcem. Twój tata jest lepszy ode mnie. Mój tata... On mnie porzucił — rozkleił się. — On... On miał mnie gdzieś. Mamusia mówiła, że przyjdzie. A on nie przychodził! Czekałem na niego! Kwiatki zbierałem, aby mu je podarować, a go nie było! Nigdy go nie było! A jak już się pojawił i mu powiedziałem jakim jest mysim ścierwem, to już całkowicie mnie olał! — obsmarkał sierść Fasoli. — No i... i... ciesz się ze swojego taty. Mój był gejem! Wolał kocury! Widziałem to! Na dodatek mówił, że kocha mamę! A właśnie! Nie mówił nic! Bo go nigdy nie było! — ryczał, wylewając strugi łez. Fasola zmarszczyła brwi, próbując zrozumieć monolog Trójki. Fasola westchnęła, słysząc szloch dawnego mentora. Nie miała pojęcia o dzieciństwie siostrzeńca. Nie poznała nigdy powodu, dlaczego stał się tak zgryźliwy i zamknięty na ciepłe uczucia... aż do teraz. Oczywiście zakładając, że Potrójny Krok nie gadał od rzeczy, naćpany kocimiętką.
— Był taki niedobry... — mruknął zasmarkany liliowy, robiąc smutną minę. Fasolowa Łodyga westchnęła. Zanim przemyśli to wszystko, powinna się zająć zrozpaczonym mentorem.
— No już, już. — wymruczała, delikatnie głaskając starszego łapą. Potrójny Krok podciągnął głośno nosem i uniósłszy głowę spojrzał na pysk liliowej załkanymi ślepiami.
— I jeszcze Tkacz się spasł... a jeśli będzie tak spasły, ż-że nie będzie się ruszać? I m-mnie też zostawi? — załkał, spoglądając na pustą ścianę.
— Tkacz cię nie zostawi. Wiesz, ja też cię nie zostawię. Tak samo jak Iglasta Gwiazda i Miedziana Iskra. — Fasola starała się jakoś uspokoić trójłapego miękkim głosem.
— Obiecujesz? — Potrójny Krok posłał jej wyczekujące, smutne spojrzenie.
— Mhm. — miauknęła, posyłając starszemu delikatny uśmiech. — A teraz nie chcesz się położyć? Wyglądasz na zmęczonego...
— Nie... — burknął znów rozeźlony kocur.
— No zobacz, Tkacz zaśpiewa ci kołysankę... — "czy coś..." dodała młoda medyczka w myślach, próbując na szybko przekonać mentora do odpoczynku. Ku jej uldze, Trójka po chwili położył się przy ścianie i ostatecznie zasnął. Dobrze. Po drzemce powinno mu się poprawić. Oby. Fasola położyła sięna swoim miejscu, bacznie obserwując cętkowanego. Po wyznaniu Trójki wszystko zdawało się jakoś rozjaśniać. Jego wstręt do miłości, przekonanie, że kocięta mogą się zwracać tylko do matki z różnymi potrzebami. Wszystko przez jego ojca. Nie było go przy nim, jak go potrzebował. Kocica westchnęła. Nigdy tak na to nie patrzyła... też nie doceniała aż tak tego, że Iglasta Gwiazda jest blisko niej i się o nią zawsze troszczy, bo nie znała innej możliwości. Od małego myślała, że tak zawsze było i będzie, więc się tym nie przejmowała...
Z rozmyślań wyrwało ją ciche ziewnięcie trójłapego kocura. Uniosła się z legowiska i ostrożnie podeszła do niego.
— Już ci lepiej? — zapytała, przysiadając blisko. Gdy medyk rzucił jej zmęczone, pytające spojrzenie, młoda wskazała końcówką ogona jego legowisko leżące kilka kocich ogonów dalej. — Płomień chyba podrzuciła ci parę listków kocimiętki na legowisko i trochę odleciałeś po tym... — mruknęła niepewnie pointka.
< Trójko? Sry za gniota;; >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Jeszcze podczas szczególnie upalnej Pory Zielonych Liści, na patrol napada para lisów. Podczas zaciekłej walki ginie aż trójka wojowników - Skacząca Cyranka, która przez brak łapy nie była się w stanie samodzielnie się obronić, a także dwoje jej rodziców - Poranny Ferwor i Księżycowy Blask. Sytuacja ta jedynie przyspiesza budowę ziołowego "ogrodu", umiejscowionego na jednej z pobliskich wysp, którego budowę zarządziła sama księżniczka, Różana Woń. Klan Nocy szykuje się powoli do zemsty na krwiożerczych bestiach. Życie jednak nie stoi w miejscu - do klanu dołącza tajemnicza samotniczka, Zroszona Łapa, owiana mgłą niewiadomej, o której informacje są bardzo ograniczone. Niektórym jednak zdaje się być ona dziwnie znajoma, lecz na razie przymykają na to oko. Świat żywych opuszcza emerytka, Pszczela Duma. Miejsce jej jednak nie pozostaje długo puste, gdyż do obozu nocniaków trafiają dwie zguby - Czereśnia oraz Kuna. Obie wprowadzają się do żłobka, gdzie już wkrótce, za sprawą pęczniejącego brzucha księżniczki Mandarynkowe Pióro, może się zrobić bardzo tłoczno...W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
13 listopada 2020
Od Fasolowej Łodygi CD. Potrójnego Kroku
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz