― Pytasz się kota, który spędził pół księżyca w norze, w praktycznie tej samej pozycji…
Szyszka zachichotała, słysząc jego odpowiedz, po czym uniosła głowę, posyłając mu wesołe spojrzenie, połączone z troską.
― Cierpliwości. Znając Nów i Pszczółkę, lada dzień, każą ci nie tylko opuścić ich legowisko, ale jeszcze poszukać ziół. Twoje legowisko wciąż jest wolne, tylko Myszołów od czasu do czasu, kładzie się na nim, jakby nie miał miejsca w swoim.-wywróciła oczami, wspominając sytuację z wczoraj. Kotka cieszyła się, że przynajmniej szybko przyzwyczaiła się do zmiany miejsca. Jej legowisko, znowu było pokryte miękkim mchem, zdobione kawałkami piór, było nawet większe od poprzedniego. Jedyne czego jej brakowało, w odbyciu szczęśliwych chwil jako wojowniczka, to towarzystwo.-Skoro i tak już się nudzisz, to może masz ochotę ze mną porozmawiać.
-A co właśnie robimy?-rzucił z uśmiechem kocur.
Czarnulka mrugnęła do niego.
-Racja.. ale to będzie taka rozmowa o tym co było! Znaczy, ja opowiem ci trochę o sobie, a ty mi się o sobie. Chociaż moje życie, przed przybyciem do Klanu Lisa, nie było zbyt fascynujące.-miauknęła, nieśmiało szurając łapką po ziemi.-Ty chyba byłeś uczniem, kiedy pojawiłam się tutaj z bratem, ale mogę się mylić, bo gdy stałam się uczennicą, ciebie już nie było. Twoja matka, Płomykówka, to naprawdę wspaniała mentorka. Wiele mnie nauczyła. Chociaż muszę ci się przyznać, że nie przepadałam za szkoleniem z umiejętności walki. Pewnie, gdy sama zostanę mentorką, to to zajęcie, nie będzie moim ulubionym.-na chwilkę przerwała, by wziąć głęboki oddech. Dawno nie powiedziała tyle, w czasie jednej wypowiedzi. Rzuciła przepraszający uśmiech w stronę Sokoła. Tak naprawdę, najbardziej fascynowało ją jego życie. Jak to jest dorastać w klanie? Mieć dwoje rodziców? Czy wojownik wierzył w Gwiezdnych i jakie jest jego ulubione zajęcie? Była tego wszystkiego bardzo ciekawa, ale domyślała się, że nie powinna od razu o wszystko pytać. W końcu mogła wyjść wtedy na strasznie irytującą, a to było ostatnie, czego w tej chwili chciała. Dotarło do niej, że nie chciałaby stracić w jego oczach. Potrząsnęła głową, zbierając się do dokończenia.-Miałam też rozmowę z Jemiołą, mówiła o innych klanach. Widziałeś kiedyś jakiś z nich? Pewnie nie są tak super jak my. Nasz klan jest najlepszy, takie przyjazne koty. To teraz ty coś opowiedz. Zamieniam się w słuch.
Usiadła wygodniej, wpatrując się w jego śliczne oczy z oczekiwaniem. Owinęła czarne łapki, równie czarnym, puchatym ogonem.
<Sokole?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz