Autor grafiki: well.done.enlighteen.me
OGÓLNESREBRZYSTA ŁUNA
*Poprzednie imiona: Acheron VII Promieniejąca, Scylla>>Topaz>>Srebrzysta Łapa
Płeć: Kotka
Orientacja: Nieokreślona
Przynależność: Samotnik > Pieszczoch > Samotnik > Klan Wilka
Ranga: Wojownik
- - - -
Opiekun: prega (dc)
Autor: well.done.enlighteen.me
APARYCJA
CHARAKTERYSTYKA
APARYCJA
Opis ogólny - Srebrzysta Łapa to smukła kotka, maszerująca lekkim krokiem i pusząca lekko futerko. Jej sierść dość łatwo jest dostrzec, gdyż ta wyróżnia się na tle innych delikatnymi, stonowanymi odcieniami i dość nietypowym ułożeniem łat, na którym spoczywają drobne niczym groch cętki. Jest ona zazwyczaj zadbana, schludnie wylizana, lśniąca w słońcu, przyciągając wzrok wielu kotów. Jej oczy też są niczego sobie - w odcieniach głębokiego błękitu, przywołują na myśl wodne odmęty.
Cechy szczególne - Pędzelki
Kolor sierści - Niebieski srebrny pręgowany cętkowanie szylkret calico z białym
Długość sierści - Półdługa
Kolor oczu - Niebieskie
Problemy zdrowotne - ///
CHARAKTER
Kocica zachowaniem przypomina bardziej kocię, niżeli dojrzałą wojowniczkę. Jest radosna, pewna siebie, głośna i zdecydowanie wyróżniająca się na tle naburmuszonych Wilczaków. Dużo mówi, przy czym w dyskusjach skupia się na sobie, swoich problemach i zainteresowaniach, choć wciąż próbuje wyłapać i zapamiętać choćby połowę informacji, jakie czasem uda się wtrącić jej rozmówcy. Świat kręci się wokół niej, a przynajmniej tak stara się myśleć, w rzeczywistości często czując pustkę i samotność. Nieustannie próbuje ją zapełnić wywyższaniem się ponad innych, upierdliwymi komentarzami i próbami zaimponowania kotom, które w jej oczach są wartościowe. W tym samym czasie, w całej swej uszczypliwości i naiwności, jest nadzwyczaj wrażliwa i każdy komentarz wbija się w nią jak cierń w łapę. Tak bardzo stara się nie dopuszczać do siebie myśli, że może być z nią nie tak, że gdy tylko ktoś jej wytyka błąd, ta popada w histerię, zupełnie nie radząc sobie z krytyką.
MORALNOŚĆ
Niegdyś wierzyła w Gwiezdnych Bogów, znanych jej z przystani, jednak od poznania Zielonego Wzgórza na jednym ze zgromadzeń jej wiara uległa zmianie. Aktualnie wierzy w Klan Gwiazdy, chcąc w przyszłości do niego dołączyć i zostać Gwiezdną Boginią, jednak nie mówi o tym głośno ze względu na niepisane zasady trwające w Klanie Wilka. Oprócz tego przypisuje niektórym kamieniom specjalne właściwości, choć wiara w nie nie jest już tak silna jak za czasów jej młodości.
CIEKAWOSTKI
- Uwielbia śpiewać, potrafi marnować tak całe dnie.
- Jej wiara nie jest jeszcze do końca szczera i świadoma. Z usłyszanych od Zielonego Wzgórza informacji wyniosła jedynie to, że trafiają tam dobre koty po śmierci i stają się nieśmiertelnymi bytami, co połączyła ze swoim poprzednim wyznaniem, tworząc w ten sposób swój własny odłam, w którym to ona po śmierci zostanie boginką..
UMIEJĘTNOŚCI
Poziom medyczny: I
Poziom wojownika: IV
Słabe strony: Siła, wspinaczka
Mocne strony: Zwinność, pływanie
RELACJE
RODZINA
Ojciec - Twaróg (przywódca ich stada, wszystkie kocięta musiały nosić w żyłach jego świętą krew)
Matka - biologiczna: Fiu Fiu (nie poznała) przybrane: Selelele (widziała ją może dwa razy w życiu); Bronja (też nie miała zbyt wielkiego kontaktu)
Rodzeństwo - biologicznego nie posiada żadnego, a przyrodnie to praktycznie prawie całe stado
Partner - ///
Potomstwo - Lamentująca Toń, Miodowa Kora (Czasami chciałaby odnowić z potomstwem kontakt. Żałuje, że ich nie wychowała, naiwnie myśli, że byłaby lepszą matką. Często jej się śnią) Młódka (*)
INNE
Cisowe Tchnienie - ma do niej neutralne nastawienie, choć ukochana Topielcowego Lamentu sprawia wrażenie jej nienawidzić.
Topielcowy Lament - skrzywdził ją. Nie przyzna tego, ale jego działanie zostawiło głębokie szramy zarówno na jej dumie, jak i własnej samoocenie.
Borsucza Puszcza - koleżanka, lubi ją. Nie zastanawia się nad szczerością tej relacji.
SZKOLENIE
Mentor - Uczeni ze stada, Tanzanit, Wilcza Tajga (*)
Uczniowie obecni - ///
Uczniowie dawni - ///
HISTORIA
Topaz, wtedy jeszcze Acheron, urodziła się w dużym, opuszczonym statku turystycznym jako młoda członkini “Stada”. Nie mieli lepszej nazwy dla tejże miejscowej grupy, ponieważ po prostu byli stadem. I tak już zostało.
Łódź nazywała się Przystanią, dając członkom ich niemałej grupy schronienie w ciepłe, słoneczne dni, czy też podczas ulew i gradów. Przystań leżała na brzegu Turcji, dając rozległy widok na Morze Czarne i jego okolice. Dwunożni nieczęsto im przeszkadzali, dobrze zdawali sobie sprawę o dzikich kotach zamieszkujących tamtejsze okolice i zwyczajnie dawali im spokój.
Ich grupą rządził Święty Twaróg, pobożny kot z równie pobożną przeszłością. Był on także co za tym idzie Ojcem Stada, obejmując obowiązek płodzenia kociąt, by powiększyć ich społeczność. Kocięta, w których żyłach nie płynęła krew Twaroga, były skażone i natychmiastowo po urodzeniu skazywane na śmierć z wyjątkowym okrucieństwem. Ale nikt się nie sprzeciwiał, to one były winne samym swoim istnieniem.
Acheron tuż po urodzeniu została przekazana pod pieczę dwóm z najbardziej szanowanych kotek w Stadzie, Selelele i Bronji. Było to zaszczytem, ale kotki nie miały dla niej czasu i podrzucały innym Odpowiedzialnym, jak zwały się inne koty adoptujące kocięta. W wieku dwóch księżyców przyjęła przydomek Promieniejąca podczas Ceremonii Nadania Tytułu. Jej życie nie było zbyt ciekawe, jedyne jej zajęcia były lekcjami z uczonymi, którzy uczyli młodych technik walki, oraz medytacja na łonie natury. Były też oczywiście codzienne modlitwy i składanie hołdu ich bogom gwiazd.
W każdym razie, podsumowując, do wieku 12 księżyców żyła dość spokojnie. Aż do wtedy.
Rozpętało się istne piekło. Dwunożni jak gdyby nigdy nic wparowali do ich Przystani, siejąc postrach i zniszczenie z każdym krokiem. Wszędzie słychać było wrzaski i płacz, gdy stworzenia bez skrupułów łapały je swoimi różowymi łapami za karki i siłą wrzucały pomiędzy metalowe pręty. Ona sama nie zatrzymywała się, biegła ile sił w nogach.
Przez pewien czas włóczyła się po lesie, za cel mając jedynie nadzieję na przeżycie. Nie miała dobrej orientacji, o nie - wszystkie drzewa, krzaki, krzewinki, porosty, mchy… Wszystko wyglądało dla niej tak samo. Jednak w końcu pewien ciekawy element się zmienił - na miejscu zjawił się potwór z wielkim, sztywnym, zwisającym ogonem. Niepewnie do niego podeszła - obwąchała, obmacała, pooglądała. Jednak cały efekt zepsuło szczenię dwunogów, które z przeszywającym uszy wrzaskiem wybiegło z ogona potwora i wzięło ją na ręce.
Nie wzbraniała się. Dotyk nawet jej się podobał, był taki cieplutki i milutki. Z nadzieją na więcej bardziej wtuliła się w dziewczynkę, a ta jak na zawołanie przycisnęła ją do swojej piersi i burknęła kilka niewyraźnych słów do jej ucha. I tak zaczęło się jej życie pieszczocha.
Oprócz małej była jeszcze dwójka dwunożnych, która była równie życzliwa. Przyjęli ją pod dach i dawali wyżywienie, gdy prosiła. I to jej jak najbardziej odpowiadało.
Podróżowali potworem. Było to dosyć zabawne uczucie, nie mieli stałego domu i to było ich jedyne bezpieczne miejsce. Nawet zdążyła już się przyzwyczaić do imienia, które jej nadali. Scylla.
Wyszła ze szczenięciem na spacer, prowadziła je tym głupim pnączem przyczepionym do jej grzbietu. Dziecko było głupie, naiwne, tak więc gdy napotkali na swojej drodze węża, dziewczynka puściła ją i pędem uciekła. Scylla sama w sobie za to wpatrywała się jak zaczarowana w gada, śledząc wzrokiem każdą jego łuskę i wybrzuszenie.
Następnego dnia gdy się obudziła, w pobliżu znajdowała się kotka w dość podeszłym wieku.
Okazało się, że ma na imię Tanzanit i chciała ją bliżej poznać, ponieważ wyczuwała od niej “pozytywną aurę”. Jednak gdy zapytała się niebieskiej o imię, ta się zawahała. Nie wiedziała, czy było nim wykwintne Acheron VII Promieniejąca, czy może Scylla.
Odpowiedziała więc, że go nie posiada i Tanzanit nadała jej imię Topaz.
Pozostałe księżyce spędziła u niej na naukach, doszkalając się w kwestii medycyny i kamieni szlachetnych. Ich wielkiej mocy. Kamienie uzdrawiały. Dawały wolność.
Jednak po pewnym czasie uznała, że musi rozwinąć skrzydła. Wyjść na prostą. Pozostawiła więc za sobą wszystko, co znała. Ale nie dom. Nie miała go.
Aż w końcu skończyła na granicach Klanu Wilka.
Włóczyła się po nich jakiś czas, szukając schronienia i choćby nędznej myszy. Nie miała szans przeżyć sama, skazując się jedynie na litość innych, więc zaczęła szukać wsparcia.
W okolicy było niemało kocurów i nawet ci przystojniejsi szukali par. Uznała więc, że wyłapie sobie jednego, ot tak, by mieć towarzystwo i pomocnika. Na pierwszy ogień poszedł Zawilec, dymny kocur, który nieraz spotykał się z kotką i gruchał miłe słowa do ucha. Ale… Nie dostrzegła momentu, w którym zaczął być nią zniesmaczony. Zaczął się odsuwać. Pomyliła więc z nim Topielcowy Lament, który był do kocura wielce podobny… Spędzili wspólną noc, która mimo niepozornego początku, zakończyła się niechcianą ciążą kotki. Gdy tylko uderzyła ją świadomość, do czego doszło - zażądała od wojownika, aby udzielił jej schronienia i zachował się jak prawdziwy kocur, przyjmując swoje kociaki. Po mianowaniu na uczennicę przyjęła imię Srebrzysta Łapa, później Srebrzysta Łuna.
Podczas jednego ze zgromadzeń poznała Zielone Wzgórze, której słowa sprawiły, że zakiełkowało w niej ziarno wiary w Klan Gwiazdy (nieco niezgodne z realiami, ale wciąż!).
Kocham cie Topaz
OdpowiedzUsuń