[Pora Zielonych Liści, dzień ceremonii Strzępki i Gąsieniczka]
Dni mijały, pogoda się zmieniała, a koty dorastały. Ten naturalny bieg rzeczy nie ominął również kociąt Melodyjnego Trelu. Dziś dwójka z nich miała stać się uczniami.
Pietruszkowa Błyskawica, wracając z polowania, od razu skierowała się do żłobka. Gdy tylko przekroczyła jego próg, jej oczom ukazał się chaos — kocięta biegały w kółko, a ich rodzice desperacko próbowali je uspokoić.
Na widok wojowniczki maluchy natychmiast do niej podbiegły. Skakały wokół niej, próbując dosięgnąć jej pyszczka, i podekscytowanym miauczeniem ogłaszały, że to właśnie dziś staną się uczniami!
— Jak dobrze, że jesteś! — zamruczała Melodyjny Trel, podchodząc do czekoladowej kotki. Chwyciła Strzępkę za kark, a Gąsieniczka przesunęła bliżej Pokrzywowych Zarośli.
— Trudno je okiełznać, są tak podekscytowane! A muszą wyglądać schludnie na ceremonię! — dodał drugi rodzic kociąt. Delikatnie przyciągnął syna na posłanie i zaczął starannie wylizywać jego długie futro.
— Zostań z nami! — miauknął głośno Gąsieniczek, próbując wyrwać się spod języka ojca.
Pietruszkowa Błyskawica uwielbiała spędzać czas z młodymi, choć jej więź ze Strzępką była nieco silniejsza niż z jej bratem. Kotka często sama zaczepiała wojowniczkę, dopytując o różne rzeczy, podczas gdy Gąsieniczek zazwyczaj przesiadywał w żłobku lub dołączał do nich dopiero po chwili. Mimo to wojowniczka kochała ich oboje tak samo.
— Oczywiście, że zostanę! Już nie mogę się doczekać, kogo dostaniecie za mentorów — wymruczała, siadając obok rodziny.
Kocięta aż piszczały z ekscytacji, roztaczając wizje swoich przyszłych przygód. Opowiadały o tym, jak podbiją las, ile zwierzyny upolują już pierwszego dnia i jak bardzo przysłużą się Klanowi Klifu. Tymczasem ich rodzice nie przerywali starannego mycia ich futer, co jakiś czas przypominając, że z brudnym futrem daleko nie zajdą!
W końcu nadeszła ta chwila. Liściasta Gwiazda zawołała klan. Cała piątka kotów wyłoniła się ze żłobka i podeszła bliżej mównicy. Przysiedli na przodzie, czekając na rozpoczęcie ceremonii.
Gdy przywódczyni dostrzegła kocięta, uśmiechnęła się ciepło i wyszła na skraj skały.
— Zebrałam was tu dzisiaj na ceremonię dwóch młodych kotów! — zaczęła, zerkając na Strzępkę i Gąsieniczka.
Kocięta w Klanie Klifu były rzadkością, dlatego każde nowe pokolenie było na wagę złota.
— Strzępko, Gąsieniczku, podejdźcie bliżej — zawołała przywódczyni, a maluchy natychmiast znalazły się w odpowiednim miejscu.
Każdy kot w klanie wbił w nich spojrzenia, zastanawiając się, kto zostanie ich nauczycielami.
— Strzępko, ukończyłaś sześć księżyców i nadszedł czas, abyś została uczennicą. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojowniczki, będziesz się nazywać Postrzępiona Łapa. Twoim mentorem będzie Stokrotkowa Pieśń. Mam nadzieję, że przekaże ci całą swoją wiedzę.
Liściasta Gwiazda przerwała na chwilę, a gdy liliowy wojownik wyłonił się z tłumu, skupiła na nim wzrok.
— Stokrotkowa Pieśnio, jesteś gotowy do szkolenia własnej uczennicy. Otrzymałeś od swoich mentorów, Bożodrzewowego Kaprysu i Paprociowego Zagajnika, doskonałe szkolenie i pokazałeś swoją lojalność oraz ciekawość. Będziesz mentorem Postrzępionej Łapy i mam nadzieję, że przekażesz jej całą swoją wiedzę.
Dała chwilę, by oba koty dotknęły się nosami.
Pietruszkowa Błyskawica zerknęła w stronę Strzępki. Młoda kotka bardzo się cieszyła, jednak wojowniczka widziała, że w głębi serca jest jej smutno — zapewne liczyła, że to właśnie Pietruszkowa Błyskawica zostanie jej mentorką. Wojowniczka westchnęła cicho, po czym spojrzała na Gąsieniczka.
— Gąsieniczku, ukończyłeś sześć księżyców i nadszedł czas, abyś został uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika, będziesz się nazywać Gąsienicowa Łapa. Twoim mentorem będzie… — zrobiła dramatyczną pauzę. Kociak wstrzymał oddech, a w obozie zapadła całkowita cisza. Jedyne, co było słychać, to szum wodospadu. Zdawało się, że trwa to wieczność, aż w końcu przywódczyni przemówiła:
— …Pietruszkowa Błyskawica. Mam nadzieję, że przekaże ci całą swoją wiedzę.
Przez moment wojowniczka myślała, że się przesłyszała. W jej stronę zwróciły się wszystkie spojrzenia. Jej przywiązanie do rodziny Melodyjnego Trelu nie było tajemnicą. Każdy w klanie widział, jak dobrze czuje się w ich towarzystwie. Ktoś spoza klanu mógłby pomyśleć, że jest siostrą albo kuzynką Gąsieniczka!
Czekoladowa kotka siedziała w osłupieniu, ale szybko się opanowała. Wstała i podeszła do kocurka.
Gąsieniczek aż drżał z radości!
— Pietruszkowa Błyskawico, jesteś gotowa do szkolenia własnego ucznia. Otrzymałaś od swoich mentorów, Melodyjnego Trelu i Miedzianego Kła, doskonałe szkolenie i udowodniłaś swoją pracowitość oraz determinację. Będziesz mentorką Gąsienicowej Łapy, mam nadzieję, że przekażesz mu całą swoją wiedzę.
Liderka dała im chwilę na tradycyjny gest. Wojowniczka zwróciła się do młodego kocura i z radością dotknęła jego nosa.
W obozie rozległy się okrzyki. Koty wykrzykiwały imiona nowych uczniów, gratulując im rozpoczęcia szkolenia, a Pietruszkowej Błyskawicy pierwszego ucznia.
— To, co teraz? Idziemy na trening? — zapytała entuzjastycznie, zerkając na Gąsienicową Łapę. Kątem oka dostrzegła, że Postrzępiona Łapa już opuściła obóz ze swoim mentorem.
— Jasne! — wykrzyknął podekscytowany kocurek i ruszył w stronę wodospadu.
Zanim jednak zdążyli wyjść, podeszli do nich Melodyjny Trel i Pokrzywowe Zarośla.
— Cieszy mnie, że to ty będziesz mentorką mojego dziecka — miauknął Pokrzywowe Zarośla.
Pietruszkowa Błyskawica przytaknęła, czując ulgę, że kot nie miał żadnych obiekcji co do decyzji liderki.
— Też się cieszę! Będziesz wspaniałą mentorką! — dodała Melodyjny Trel, ocierając się z czułością o wojowniczkę.
Po wymianie liźnięć Pietruszkowa Błyskawica skierowała się do wyjścia z jaskini. Była teraz mentorką. To na jej barkach spoczywało szkolenie młodego umysłu. Wiedziała, że nie będzie to łatwe zadanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz