— Gdzie teraz pójdziemy? — Spytała, a kocur zasztrygł uchem i na nią spojrzał. Speszyła się delikatnie, wiedząc, że za szybko poczuła się komfortowo ze starszym, o wiele bardziej doświadczonym kotem. — Przepraszam, po prostu jestem podekscytowana..
— Nie przejmuj się. Nic się nie stało. Sam byłem podekscytowany w pierwsze dni swoich treningów. — Zatrzymał się na wyższej górce i wskazał ogonem na skrawek pola. — Widzisz to miejsce? Tam zmierzamy. To złote kłosy.
Kotka podniosła ogon uradowana. Znała to miejsce!
— Słyszałam o nim! Moja mama i Pietruszkowa Błyskawica dużo mi o nim opowiadały.
Postrzępiona Łapa przez chwilę patrzyła na złote kłosy. Pietruszkowa Błyskawica mogłaby tu z nią teraz być i opowiadać jej historie z jej treningów za bycia uczennicą. Tyle mogłaby się dowiedzieć, a jednak będzie to wiedział Gąsienicowa Łapa. Pewnie nie będzie mógł przestać o tym gadać. Chyba będzie musiała sobie włożyć mech do uszu. Jej mentor zauważył, że kotka odbiega od rzeczywistości.
— Wszystko okej? Chyba odbiegasz myślami w jakieś inne miejsce.
Postrzępiona Łapa od razu wzdrygnęła się i spojrzała na Stokrotkową Pieśń.
—Przepraszam, nie chciałam.. Chyba się zamyśliłam. — Gdy odpowiedziała, kocur skinął.
— Skoro tak twierdzisz.. Ruszajmy.
Podążyła za starszym kocurem. Podczas gdy on truchtał, ona musiała przebierać łapkami o wiele szybciej aby za nim nadążyć. Gdy już zbliżyli się do złotych kłosów, czyli następnego punktu podróży, zatrzymał ją delikatnie ogonem.
— Co czujesz? — Spytał ją kocur.
Kotka zawęszyła, otwierając delikatnie pyszczek, aby łatwiej wychwycić zapachy.. Poczuła inne koty.
— To nie koty z naszego klanu. — Spojrzała w stronę domostw.
— To pieszczochy. Żyją z dwunożnymi. Powinnaś uważać w tym miejscu, młode dwunożnych niestety uwielbiają targać futro kociaków takich jak ty. — Zaśmiał się, choć młodszej nie było do śmiechu.
— Zapamiętam. — Kiwnęła do starszego. Spojrzała znowu na domostwa.
— Życie pieszczocha musi być strasznie nudne! Nic tylko jedzenie karmy która smakuje jak karton, albo spanie.. Zero polowania, walki! — Wyskoczyła do góry wysuwając pazury.
Kocur usiadł na trawie i wpatrywał się również w domy. Przez chwilę wydawał się zamyślony.
— Wiesz, może i tak, ale dla nich to życie jest idealne. Kiedyś też byłem samotnikiem, wiesz? Ja i moja rodzina żyliśmy w małej kociej kolonii, ale potem mama opowiedziała mi o Klanach. Jednego dnia spotkałem uczennicę klanu Klifu i od tamtej chwili nie wyobrażam sobie innego życia. Może te koty po prostu nie zaznały życia takiego, jakie znamy my?
Kotka zastrzygła uchem, gdy usłyszała o jego przeszłości.
— Samotnikiem? Jak to jest nim być, opowiesz mi kiedyś?
<Stokrotkowa Pieśnio?>
[548 słów]
[przyznano 11%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz