*z pewnych powodów to nie kontynuacja tego, co było na końcu opka Mrocznej – to drugi wspólny trening kotek*
Wyszły z obozu, a przez jakiś czas ich drogi jedynymi towarzyszącymi im odgłosami były dźwięki lasu oraz ich własne kroki.
— Czy dzisiaj będziemy walczyć? — w pewnym momencie rozległo się pytanie Mrocznej Łapy, w której głosie słychać było nutkę nadziei.
Cóż, na nieszczęście Mrocznej Łapy, nie taki był plan ich treningów, jaki stworzyła już Zaranna Zjawa.
Zauważyła pychę uczennicy. Jej mniemanie o własnej wartości, brak pokory. A pokora była ważna w Klanie Wilka, wśród kultystów również. Musiała jej nabrać. Bura nie miała zamiaru zaczynać od czegoś, co uważała, iż Mroczna Łapa uważała za najważniejsze. Jeśli teraz by to zrobiła, jednolita mogłaby później nie przykładać się tak mocno do reszty ćwiczonych umiejętności, a tego by na pewno jej mentorka nie chciała. Poza tym, mało kotów zaczynało swój trening od walki.
Zaranna Zjawa postanowiła już wcześniej więc, iż nie tylko nie zaczną od ćwiczenia walki – bo takiej możliwości nawet wtedy nie brała pod uwagę. Zamiast tego… nie będą jej ćwiczyć jak najdłużej, by doszlifować resztę umiejętności młodej, a także uformować lepiej jej charakter, który mimo dużego potencjału, miał wady, które mogły ją w przyszłości sprowadzić na dno – a tym samym zaszkodzić i jej nauczycielce. Wojowniczka odwróciła głowę w stronę uczennicy.
— Nie — rzekła krótko, po czym skręciła gdzieś dalej. W końcu dotarły do pewnego, nieco niskiego, drzewa. — Wspinać.
Mroczna Łapa zdawała się nie wzruszona. Nauczyła się już najwyraźniej ukrywać emocje. To ważna cecha. Choć i taka, która utrudni burej „odczytanie” uczennicy. To będzie dobry trening dla jej samej.
— Zaczynajmy — miauknęła rozkazująco w stronę swej mentorki Mroczna Łapa.
Była zbyt pewna swej wielkości. Nie tak to powinno wyglądać. Zaranna wiedziała, iż będzie musiała uformować odpowiednią dynamikę. Szkoda, iż przyszłość pokaże, że nie będzie to takie proste. Bura rzuciła chłodne spojrzenie Mrocznej Łapie, po czym podeszła do drzewa. Wysunęła pazury, by następnie wbić je w korę i zacząć się podciągać. Niezwykle szybko dotarła na najniższą gałąź. Wspinaczka była jej specjalnością. Mentorka usiadła, po czym rozpoczęła dawanie instrukcji Mrocznej Łapie. Ta na szczęście słuchała uważnie, nie sprawiając problemów i co jakiś czas przytakując.
— Pamiętaj, żeby, szczególnie, gdy będziesz zmęczona, na przykład walką, nie próbować wspinać się za szybko. Musisz mieć dość czasu, by się uczepić łapą następnego miejsca na korze, ale i nie możesz czekać za długo, by grawitacja nie ściągnęła cię w dół, przez co straciłabyś pęd i nie miała dość siły, by z nią ponownie walczyć — stwierdziła. Młodsza pokiwała głową. Cóż, oby zrozumiała.
— Czy jest jeszcze coś, co powinnam wiedzieć? — spytała czarna.
— Na razie nie będziesz przechodzić z drzewa na drzewo, więc nie — odparła Zaranna — teraz spróbuj się wspiąć.
Już po chwili czarna wyciągnęła pazury i wbiła je w korę. W miarę szybko wspięła się wyżej i dotarła na drugą gałąź.
Cóż, wyglądało na to, że i o to zadbali Błękitny Ogień i Jadowita Żmija.
Kolejne obniżenie jej własnych zasług do kolekcji, na dodatek u samego zastępcy. Cóż, na szczęście, wspinaczka to była dziedziną, w której osiągnęła poziom ekspercki, a Mroczna Łapa mimo wszystko na pewno jeszcze nie nauczyła się wielu rzeczy, więc miała jeszcze dużo pola do manewru.
*jakiś czas później*
Po obudzeniu się wykonała te same czynności, co zawsze; wymyła się, po czym wstała i wyszła z siedziby wojowników. Chciała zjeść śniadanie, ale okazało się, że Mroczna Łapa ZNOWU była pierwsza. No naprawdę, czy to dziecko miało jakieś problemy ze snem? Było przecież dużo przed Świtem! Tak... Świt.
Ugh nie chciała sobie przypominać teraz siostry.
Ruszyła w stronę czarnej uczennicy. Ta również podeszła do niej, a gdy stanęły już naprzeciw siebie, starsza z nich wskazała szybkim ruchem na wyjście z obozu, po czym bez słowa ruszyła w jego stronę.
Już niedługo później szły po śniegu między drzewami. Z jednej strony, chciała odezwać się do Mrocznej Łapy, by rozbudzić jej ciekawość, z drugiej pozostawić na sobie maskę. W końcu młoda podważała czasem jej autorytet, więc nie chciała sprawić, by ta uznała, że pójdzie jej to płazem i że bura o tym zapomniała. Bo nie zapomniała.
Po nie tak długo potem zbliżały się już do dwóch uczniów i ich mentorów, którzy pojawili się w zasięgu ich wzroku. Byli to Koszmarny Omen, jego uczeń - Śnieżna Łapa, oraz Naparstnicowa Łapa i jej mentor - Mętny Zawilec.
Dostrzegła iż Mroczna Łapa jakby pobudziła się, tak też w końcu odezwała się do Mrocznej Łapy po długiej, do tej pory towarzyszącej im ciszy.
— Dzisiaj będziesz obserwować walkę Śnieżnej Łapy i Naparstnicowej Łapy.
— Kiedy zaś zacznę walczyć, Zjarana Zjawo? — spytała Mroczna Łapa.
Starsza poczuła, jak gwałtownie wzrasta jej ciśnienie. Mimowolnie jakieś mięśnie, których ruch był lekko widoczny dzięki resztką samokontroli kocicy, spięły się. Zierenice wojowniczki zaś zwęziły się.
ZJARANA ZJAWO?!
Ta mała, bezczelna…
— Co powiedziałaś? — spytała bura lodowatym tonem niczym szpilki przebijającym się przez powietrze. Mroczna Łapa naprawdę przekraczała granicę. Młoda jednak przekrzywiła głowę w jakby zdziwieniu. Ale Zaranna wiedziała. To BYŁO celowe. Czarna była BEZCZELNA, za grosz szacunku i pomyślunku... - Zapytałam się, kiedy nauczysz mnie manewrów. Nie złość się. Wiesz, ja po prostu bardzo pragnę już zabijać samotników — odparła spokojnie czarna.
Kpiła sobie z niej. KPIŁA.
Bura wstrzymała na moment powietrze. Były już tak blisko kotów, z którymi mieli mieć trening. Takich rzeczy nie mówiło się, nawet gdy odległość była na tyle duża, że nawet nie usłyszeli!
— Wybaczcie na chwilę — mruknęła do reszty Zaranna, gdy kotki już doszły do takiego miejsca, gdzie jej głos był słyszalny, po czym udała się wraz z Mroczną Łapą na ubocze, następnie chowając się za krzakiem. — Nie wiesz, że nie wolno wspominać o kulcie, ani jego działaniach przy innych kotach?! Matka cię tego nie nauczyła?! — nie krzyczała, by nie usłyszeli jej słów, ale w jej głosie słychać było, że gdyby tylko mogła, wydarłaby się na czarną. Pierwszy raz chyba tak się wściekła na Mroczną Łapę, i pierwszy raz w ogóle swą wściekłość jakoś mocniej okazała w rozmowie z kimś.
Czarna zaśmiała się tylko, co jeszcze bardziej podniosło ciśnienie kocicy.
— Spokojnie, przecież ledwo ich widać! — zamruczała rozbawiona. Nagle spoważniała. — Nie myśl, że podchodzę obojętnie do sytuacji. Wiem, że zachowanie kultu w tajemnicy jest ważne. Ale jestem odpowiedzialna, oceniłam, gdzie są. W dodatku nawet gdyby usłyszeli, to przecież logiczne jest wypędzanie samotników z naszego terytorium. Nie myśl pochopnie, Zjarana Zjawo.
ZNOWU. ZROBIŁA TO ZNOWU.
— Nie pogrywaj sobie ze mną — rzekła chłodno, zbliżając pysk do tego Mrocznej Łapy, która uniosła tylko brwi.
— Idziemy do reszty, czy potrzebujesz chwilkę odpocząć? — miauknęła niby współczująco.
— Pamiętaj, że to ja tu jestem mentorem. Jak będziesz się tak zachowywać, to nie dam ci walczyć przez najbliższy księżyc, rozumiemy się? — syknęła, po czym przymknęła oczy, unosząc łeb i przygładzając łapą futro na głowie. Następnie wstała i ruszyła do innych kotów.
— No cóż, ciekawe co na to powie mój tata. O co ci chodzi? — zapytała, a po chwili ruszyła za kotką — Dziś jesteś jakaś przewrażliwiona. Ale spokojnie. Moje rodzeństwo też tak miewało. To pewnie stres związany z byciem mentorem. To nie lada wyzwanie. — powiedziała smutno, a po chwili doszły do reszty kotów.
I jeszcze ta smarkula śmiała udawać, że nie wie, o czym mówiła!
— Dobrze wiesz, o co mi chodzi — mruknęła pod nosem zirytowana starsza, następnie siadając i witając się z kotami. Już po chwili terminatorzy ustawili się przed sobą, by po chwili zacząć walkę.
*Niedługo po śmierci Wilczej Łapy, więc końcówka ostatniej Pory Nagich Drzew, czyli miejsce w którym skończył się odpis Mrocznej Łapy do Zarannej*
Po tym jak Naparstnicowa Łapa dała zioła na katar Mrocznej Łapie mentorka i uczennica udały się do wyjścia z obozu.
Zaranna Zjawa dostrzegła zmianę w zachowaniu uczennicy – wyraźnie jej stan psychiczny pogorszył się przez śmierć rodzeństwa. Ale miały trening do zrobienia i chyba obie mimo wszystko chciały go przeprowadzić.
— Dzisiaj będziesz polować. Pamiętaj, czego cię uczyłam — mruknęła. Jeszcze zanim rozpoczęły proceder obserwowania walczących uczniów zaczęła uczyć Mroczną Łapę łowiectwa. Miała nadzieję, że jej uczennica się przyłoży również do nauki tej dziedziny, mimo preferowania nauki walki.
<Mroczna Łapo?>
[1423 słowa]
[przyznano 14%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz