- Nie licz na swoje umiejętności walki. Używaj sprytu. - powiedziała. Mroczna Łapa próbowała wyglądać na pewną siebie.
- Nie zaczęłaś mnie uczyć walki - twój błąd. Jednak nie bój się o mnie. Rodzice nauczyli mnie wielu rzeczy. Walczyć też. - powiedziała i z wysoko uniesioną głową podeszła do Makowej Łapy. Wewnątrz trzęsła się ze strachu, ale wybranka Mrocznej Gwiazdy nie może okazywać słabości. Zmrużyła oczy, gotowa do ataku. Błękitna Gwiazda dał sygnał do startu. Z żalem zobaczyła, że patrzył się tylko na nią. Nie na swoją uczennicę, ale na swoją córkę. Masakra. Będzie widział każdy jej błąd. Skoczyła na Makową Łapę, która z łatwością ją z siebie zepchnęła. Wylądowała ciężko na ziemi, ale po chwili wstała. Dostała łapą kilka razy po pysku. „Używaj sprytu”. Tak jakby to było takie łatwe. Nagle wpadła na pomysł. Makowa Łapa zbliżyła się, a Mroczna Łapa czekała na odpowiedni moment. Wtedy sypnęła dużą ilością piachu w ślepia Makowej Łapy. Bardzo dużą ilością piachu. I trafiła idealnie. Korzystając z okazji, rzuciła się na grzbiet przeciwniczki. Makowa Łapa była oślepiona. Zaczęła agresywnie gryźć. Makowa Łapa próbowała ją z siebie zrzucić, ale trzymałą się mocno. Błagam, niech przerwą tą walkę. Zaraz Makowa Łapa odzyska ostrość wzroku i wtedy wygra. Spojrzała niepewni na swoją mentorkę okazując trochę słabości. Potrzebowała jej wsparcia! Oczywiście pysk miała kamienny, bez emocji. Patrzyła się na walczące kotki. Oczywiście, że nie pomoże. Niech tylko poczeka, a wywalę ją z klanu razem z Makową Łapą! Wtedy zaczęła dostawać ciosy. Makowa Łapa walczyła z taktyką, walczyła dobrze. Jak wojowniczka. Mroczna Łapa zadawała ciosy raczej jak kocię. Walka zaczęła być bardziej wyrównana, gdyż Makowa Łapa wciąż miała zamknięte z bólu oczy. Niestety, Mroczna Łapa wciąż nie była wstanie być od niej lepsza. Po chwili przeciwniczka czarnej uczennicy przewróciła się o wystający korzeń, przez co Mroczna Łapa mogła przystąpić do ataku. Drapała z gniewem w oczach. Makowa Łapa z bólem mrugała, zaraz pewnie zacznie normalnie widzieć. Mroczna Łapa syknęła z bólu, kiedy dostała cios łapą w pysk, a następnie wgryzła się w bok Makowej Łapy. Następnie dostała salwę uderzeń. W bok, w brzuch, w grzbiet, w kark, w pysk, w łapę. Skołowana usiadła.
- Wystarczy. - powiedział Błękitna Gwiazda. Zlustrował obie kotki surowym spojrzeniem. Mroczna Łapa obolała, z trudem wstała i przestąpiła z łapy na łapę.
- Makowa Łapo, patrz pod łapy i nie bój się piachu ani korzeni. Mroczna Łapo… Zawiodłem się tobą. Myślałem, że będziesz polegała na umiejętnościach walki, a nie na sprycie. Oczywiście, twój pomysł był świetny, aczkolwiek powinnaś też używać manewrów. - skinął głową na pożegnanie do Zarannej Zjawy. I odszedł. Mroczna Łapa opuściła łeb i zamknęła oczy. Liczyła uderzenia serca, gdyż to był niezawodny sposób na to, żeby się nie rozpłakać. Raz… Dwa… Trzy… Po raz pierwszy tata powiedział, że jest nią zawiedziony! Pięćdziesiąt sześć… I to przy innych! Przy Zarannej Zjawie! Przy Makowej Łapie! Siedemdziesiąt dwa… Siedemdziesiąt trzy… Siedemdziesiąt cztery… A może osiemdziesiąt cztery? Straciła rachubę. Chciała być znowu kociakiem. Lisie łajno. Znowu miała oczy pełne łez. Sto dwa, sto trzy, sto cztery, sto pięć. Gdzieś około stu dwudziestu uniosła głowę.
- Jestem gotowa. - powiedziała słabym głosem do mentorki. Napuszyła się, aby wyglądać na większą i uniosła głowę, wyraz pyska miała jednak nienajlepszy. Wróciły prosto do obozu. Żadna z nich nie miała ochoty na dłuższą rozmowę.
*****
Unikała Makowej Łapy jeszcze bardziej niż dotychczas po incydencie z Nocnym Kwiatem. Głupia kotka nie przypilnowała drugiej głupiej kotki, kiedy Mroczna Łapa ją o to poprosiła. I komu się oberwało? Jej, oczywiście. Makowa Łapa kilka razy próbowała nawiązać z nią kontakt, jednak Mroczna Łapa w elegancki sposób zbywała ją. Teraz Makowa Łapa się na nią gapiła. Spojrzała w jej stronę i odwróciła wzrok. Odeszła kilka kroków. Była obrażona do kwadratu. Wiedziała, że nie może jej unikać wiecznie, ale obrazić się każdy może. Zwłaszcza, że Makowa Łapa zrobiła coś niewybaczalnego. Sprawiła, że Mroczna Łapa straciła miłość rodziców. Nie zamierzała jej tego wybaczyć szybko.*****
Po zabiciu tego samotnika jej stosunki z rodzicami układały się coraz lepiej. Już nie patrzyli na nią takim wzrokiem, wybaczyli jej. A druga taka sytuacja się nie powtórzy. Mam nadzieję. Usłyszała w głowie głos Mrocznej Gwiazdy. Obiecuję! Odpowiedziała mu. Teraz już byłą pewna, że nie rozmawia sama ze sobą. Po tym, jak dzięki Mrocznej Gwieździe odpłaciła swoje winy rodzicom ostatecznie uwierzyła, że jest Mroczną Gwiazdą. Wszystko na to wskazywało. Rodzice jej wybaczyli, a więc ona musiała wybaczyć Makowej Łapie. Podeszła do tego zadania z niechęcią, bo trudno jest wybaczyć. Teraz było tak jak dawniej, ale w ogóle taka rzecz nie powinna nadejść. No cóż. Kiedy zostanie liderką muszą ją szanować. Więc teraz musi już zyskać poparcie klanu. Widząc Makową Łapę siedzącą samotnie i najwyraźniej rozmyślając zbliżyła się.- Witaj Makowa Łapo. - powiedziała cicho, spokojnie, tradycyjnym dla siebie głosem. Makowa Łapa podniosła głowę. Mroczna Łapa patrzyła na nią poważnie, przenikliwie zielonymi oczami.
[849 słów]
[pojedynek uczniów]
[przyznano 22%]
<Makowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz