Dziwiła się siostrze, że chciała zataić informację dotyczące tego czego dopuścił się Lwia Grzywa. On miał być przydatny? Szylkretka nie była w stanie tego pojąć. Jednak widząc, jak bardzo jej siostrze zależało na tym, postanowiła jej zaufać. Może też dlatego, że chciała zobaczyć w jakiś sposób według dymnej kocur niby miał być przydatny? Czas miał to szybko zweryfikować.
***
Lwia Grzywa okazał się nie być przydatny. I nie tylko on. Jej siostra nie miała racji. Trzeba było już wtedy poinformować wyżej postawione koty, a może by udało się uchronić więcej zagubionych dusz przed głupotą czarnego kocura. Naparstnicowa Kołysanka dzisiejszego dnia skończyła się zajmować już dwójką pacjentów, Chłodnym Omenem, któremu dokuczało przegrzanie oraz Szeleszczącym Wiązem, który od samego wejścia do legowiska medyka kichał co uderzenie serca. Szylkretka zirytowana syknęła na pacjenta, gdy ten zajął miejsce obok śpiącej Ważkowe Skrzydło, nakazując mu już po chwili się przesiąść. Widziała, że kocica była osłabiona. Nie chciała, aby poza wyczerpaniem coś jeszcze jej doskwierało. Kolejne zioła zamiast pomagać mogłyby jej zaszkodzić.
W południe do legowiska medyków zajrzała Różany Step wraz ze swoją córką, Lód, którą od paru dni bolał ząb. Była ciekawa co taki malec jak czarna vanka musiała robić, aby rozbolał ją ząb. Piszczki w końcu nie były twarde, chyba, że potomkini Mrocznej Gwiazdy zdecydowała się jeść pokryjomu kamienie.
Gdy zajęła się kociakiem, w legowisku pojawiła się Olszowa Kora wraz ze swoją uczennicą, a siostrą Napartstnicy - Hortensjową Łapą. Już na pierwszy rzut oka medyczka zauważyła, że jej siostra ma problem z okien; mrużyła je i zauważyła, że w kąciku zaczęła się zbierać klejąca maź. Musiała zakłuć oko gałązką, bądź przetarła je brudną łapą, stąd pojawiła się infekcja. Nim jednak udała się po potrzebne zioła na okład oraz mech nasączony wodą, zajęła się usztywnieniem ogona kultystki, bo chciała z nią zamienić kilka słów.
— Jak przebiega trening mojej siostry? — szepnęła cichutko, dociskając do ogona pacjentki papkę z ziół — Kiedy będzie mogła stoczyć walkę?
— Niebawem. — miauknęła kocica, nieco krzywiąc mordkę w trakcie badania. — Poprawiła się od czasu, kiedy przejęłam jej trening.
Kocica skinęła głową, dając znać, że przetworzyła zasłyszaną informację. Na dobrą sprawę, od dnia, w której wcześniejszy mentor siostra umarł, nie zamieniła ani słowa z nią, bojąc się, że mogłaby coś wypaplać na ten temat. Nie chciała, czy też właściwie nie mogła się przyznać, że uczestniczyła w zadaniu powierzonym przez lidera. Błękitna Gwiazda zabronił jej mówić o tym komukolwiek. Dlatego postanowiła zabrać prawdę o tym, co stało za śmiercią Lwiej Grzywy do grobu.
Wilgotnym mchem przetarła okolice wokół morskiego oka siostry, zbierając przy tym nadmiar mazi, dzięki czemu siostra mogła w końcu szerzej otworzyć oko. Wciąż było lekko zaczerwienione, ale wyglądało o wiele lepiej. Naparstnicowa Kołysanka uśmiechnęła się lekko, jednak jej uśmiech był niemalże niezauważalny przez trzymany w pysku mech.
— Poza ziołami na infekcję, dam ci zioła na wzmocnienie, aby cię żadne choróbsko w międzyczasie nie rozłożyło. — zwróciła się do siostry. Odłożyła brudny mech na bok, po czym sięgnęła łapą po papkę na liściu buku, która miała posłużyć za okład — Musisz być w pełni sił podczas walki. Nawet najmniejsze przeziębienie nie może ci doskwierać. Musisz wygrać. Wiesz co czeka koty w naszym wieku, które nie wygrały żadnej walki… Ty nie stoczyłaś jeszcze ani jednej, więc możesz być srogo potraktowana przez Błękita
Zmartwiła się i to nie na żarty. Hortensjowa Łapa słaba nie była, a ten kopniak podczas sparingu, wciąż miała w pamięci. Na pewno jeśli znowu użyje tego ataku, to jak nic wygra i powali swojego przeciwnika. O ile będzie zdrowa i nic jej nie będzie przeszkadzać.
Wyleczeni: Olszowa Kora, Szeleszczący Wiąz, Chłodny Omen, Hortensjowa Łapa, Lód
<Tensja?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz