*Jeszcze podczas wędrówki*
Koniczynka nie mogła się doczekać, aż wreszcie skończy się to ciągłe chodzenie. Bolały już ją łapki i droga dłużyła się jej w nieskończoność. Mimo pięknych widoków natury kotka chciała wreszcie dojść do docelowego miejsca.
Mama powtarzała jej, że musi dzielnie iść i nie poddawać się. Mała starała się jak mogła. Próbowała zbyt często nie marudzić i dotrzymywać kroku reszcie kotów. Często noszono ją. Trzymanie za kark o dziwo aż tak nie bolało.
Nowo zapoznana uczennica medyczki była dla niej bardzo miła. Lubiła jej towarzystwo i gdy tylko nadarzyła się okazja, podchodziła do niej, aby porozmawiać. Dzięki temu czas jej upływał o wiele przyjemniej.
Ruda czekała, aż wreszcie dojdą na nowe tereny, gdzie będą mogli w końcu się osiedlić.
Mama powtarzała jej, że musi dzielnie iść i nie poddawać się. Mała starała się jak mogła. Próbowała zbyt często nie marudzić i dotrzymywać kroku reszcie kotów. Często noszono ją. Trzymanie za kark o dziwo aż tak nie bolało.
Nowo zapoznana uczennica medyczki była dla niej bardzo miła. Lubiła jej towarzystwo i gdy tylko nadarzyła się okazja, podchodziła do niej, aby porozmawiać. Dzięki temu czas jej upływał o wiele przyjemniej.
Ruda czekała, aż wreszcie dojdą na nowe tereny, gdzie będą mogli w końcu się osiedlić.
**
Gdy tylko przybyli na miejsce, kotka prawie skakała z ekscytacji. Wszystko tutaj było tak interesujące i nieznanie! Chciała odkryć ten magiczny teren, każdy jego zakamarek.
Rzuciła okiem na swojego brata, który tulił się do matki. Uśmiechnęła się lekko, machając radośnie ogonem.
Czajkowe Zaćmienie opowiadała jej, że niedługo zostanie uczniem i będzie miała własnego nauczyciela. Koniczynka wysłuchiwała jej z zapartym dechem, wyobrażając sobie, jak w przyszłości będzie umiała polować i atakować.
Miała nadzieję na to, że jej mentor lub mentorka będzie dla niej wyrozumiały i cierpliwy. Bywała wściekła, gdy coś nie szło po jej myśli, a pewnie w trakcie pierwszych treningów nie będzie za łatwo.
Udała się do swojej mamy, aby zająć miejsce obok Osta i przytulać się do ciepłego futerka.
**
Wreszcie nastał ten wielki dzień. Dzień, w którym zostanie mianowana na ucznia. Od rana chodziła podekscytowana, ale również podenerwowana. Bała się, że liderka przydzieli jej jakiegoś niezbyt miłego nauczyciela. Jednak wierzyła w jej wybór i była w stanie zaakceptować każdego, kto się jej trafi.
Po południu zwołano zebranie. Pręgowana patrzyła z lekkim strachem, jak duża grupa kotów zbiera się, aby zobaczyć ceremonię.
Przełknęła ślinę, zauważając, jak liderka zaczyna głosić przemowę. Zaraz większość par oczu, będzie skierowane na nią oraz jej brata.
Słuchała słów Kamiennej Gwiazdy z wielkim zapałem. Wielbiła ją i pewnego dnia, chciała być taka silna i niezależna jak ona.
- Koniczynko, ukończyłaś sześć księżyców i nadszedł czas, abyś została uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Koniczynową Łapą. Twoim mentorem będzie Zakrzywiona Ość. Mam nadzieję, że przekaże ci ona całą swoją wiedzę i nauczy potrzebnych umiejętności - powiedziała liderka, a ruda uśmiechnęła się. Co prawda kotka nie wydawała jej się jakoś specjalnie miła, ale uznała, że zawsze mogło być gorzej.
Cały stres opadł, gdy ujrzała, jak jej rodzice patrzą na nią z dumą. Była uczniem i zamierzała z całych sił pokazać, że będzie w przyszłości dobrą i odważną wojowniczką.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz