Stał przy stosie ze zwierzyną przeglądając ją. Same słabe gryzonie. Czy naprawdę trudno było o jakiegoś ptaka? Jego brzuch prosił o pożywienie. I niech nie mówią mu, że nic nie robi! Kto ostatnio uchronił zioła przed pleśnią? No kto? A właśnie, że on! Gdyby nie jego bohaterski czyn, wiele kotów zmarłoby na wiele strasznych dolegliwości w czasie Pory Nagich Drzew.
Już myślał czy by nie wziąć tego gryzonia, kiedy to na horyzoncie pojawiła się Miedziana Iskra z ptakiem w pysku! Uratowany! Nie skala swego żołądka tymi odpadkami! Obserwował jak kocica odkłada świeżą piszczkę na stos, a mu pociekła ślinka.
– Cześć, Trójko, jak tam się powodzi? Och, dawno nie rozmawialiśmy, czyż nie? – promienny uśmiech nie schodził jej z pyszczka.
- Tak... Wiesz... Ty byłaś zajęta, potem ja... Ale widzę, że umiejętności masz wspaniałe! Ty jako jedyna upolowałaś dzisiaj ptaka. - pochwalił ją, biorąc upolowaną przez nią zdobycz.
Miedziana Iskra również coś wzięła i poszli na ubocze, aby spożyć posiłek. Mmm... Pyszne. W kilku kęsach pochłonął jeszcze ciepłe mięso, które go rozgrzało.
- Słyszałem, że lubisz pióra. Proszę. Dla ciebie - powiedział, podsuwając jej miękki puch, który odpadł z ptaka.
- Dziękuję - miauknęła przyjmując prezent. - Jak tam obowiązki medyka?
Westchnął. Odkąd był małym kociakiem marzącym o wielkiej karierze jako medyk, dużo się pozmieniało. Codziennie walczył z zdeprawieniem, niewiernością i łamaniem kodeksu przez swoich kolegów po fachu.
- Jest ciężko - w końcu wystękał. - Twoja córka to totalnie minęła się z powołaniem. Powinna iść na wojownika, a nie zmarnowała tyle księżyców moich nerwów, aby teraz kisić się z brzuchem w kociarni. - fuknął, strosząc sierść.
Widział jak Miedziana Iskra chcę coś powiedzieć, ale jej przerwał machnięciem ogona.
- Nie zaczynaj gadek, że każdy ma szansę na miłość. Ty byłaś mądrzejsza. Wiedziałaś, że chcesz dzieci i nie poszłaś się szkolić na medyka. Wybrałaś bycie wojownikiem i rodzinę. Skoro ona również tego chciała, to mogła pójść w twoje ślady. A tak? Klan Gwiazdy jeszcze bardziej nas znienawidzi. Już druga medyczka z naszego klanu puściła się w krzaczkach! - warknął poirytowany. - Jeszcze ten cały Wróblowe Serce. Dziadek chyba nie myślał, kiedy mianował go zastępcą. W ogóle się do tego nie nadaję. Warczy i krzyczy jakby miał robaki w mózgu. Jeżeli Iglasta Gwiazda zrezygnuję to powiem ci jedno. Klan Wilka stanie na krawędzi. Jeśli taki oszołom ma nami dowodzić, to przestaniemy szybko istnieć. Albo gorzej! Klan Gwiazdy ześle na nas karę. - podzielił się swoimi rozterkami z kotką.
Czekając na jej słowa otuchy, bo oczywiście miał nadzieję takie usłyszeć, zaczął wylizywać łapę i pysk z resztek po posiłku.
<Miedziana Iskro?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz