Poczułem współczucie do swojej uczennicy. Otrzepałem się szybko.
- Eee... Proszę, nie przepraszaj, mała...
- P-przepraszam. - zadrżała koteczka. - Uh... Znaczy... Prze...
Poklepałem liliową po plecach.
- Nie ważne. Nic się nie stało. Wracając do tego pytania. No... Jesteś jeszcze uczennicą, więc zupełnie dorosłą nie jesteś, chociaż... - liznąłem kotkę za uchem. - Nie jesteś już kociakiem. No... - mruknąłem trochę zakłopotany pytaniem, dalej próbując ciągnąć odpowiedź na pytanie. - Jesteś starsza nić przedtem, zostałaś uczennicą i podrosłaś oraz na pewno zmądrzałaś. Jesteś mądrzejsza od tych innych małych bachorów. Znaczy... Tfu! Nie mówię, że ty jesteś bachorem czy coś, jesteś jeszcze praktycznie dzieckiem... Tfu! Znaczy, nie jesteś dzieckiem, jesteś jeszcze młoda, naprawę młoda, do tego... Jesteś inna, znaczy... Nie mówię, że to złe nie! Jesteś taka... Niewinna... Nie zrozum mnie źle, po prostu chce powiedzieć, że... No, że jesteś mądrzejsza od niektórych swoich rówieśników, choć co dopiero zostałaś adeptką. - mruknąłem do uczennicy. Zakryłem oczy łapami zakłopotany i zestresowany. Czy ja właśnie się skompromitowałem przed własną uczennicą? Uh... Chyba nie za bardzo umiem rozmawiać z młodzieżą...
Poczułem ciepło kogoś placów na przednich łapach, zabrałem jedną kończynę z jednego oka, by sprawdzić, czy to liliowa. Tak. Skierka była przede mną. Posłałem jej niemrawy uśmiech.
- Wszystko dobrze? - zapytała się.
- Wszystko dobrze? - zapytała się.
- Co? Znaczy! Tak, jest wszystko dobrze! - odparłem, zdejmując z twarzy drugą łapę.
- To przeze mnie?
- Nie rozumiem... - kilak uderzeń serca później odparłem. - Nie! Absolutnie! Nic się nie stało. M-może wrócimy do treningu, chyba że masz jakieś inne pytania?
- Nie... - miauknęła cicho koteczka.
***
Czułem, że mojej uczennicy coś dolega, widziałem w żółtych oczach jej smutek. Usiadłem koło niej dość nieśmiało, nie wiedząc jak zacząć rozmowę.
- Skierko, wszystko dobrze? - słowa wypadł szybciej z mojego pyska. Może powinnem zacząć inaczej...? Ale... Nie ma co czekać, chcę jej pomóc, nie pozwolę, by sama została ze swoimi problemami..., a może ktoś wiedział o tym, albo ja nie umiem się domyślić? Hm... - Hej! Widzę, że na twym pyszczku żal jest, co cię trapi?
<Skierko?>
Uwielbiam Kolca <3
OdpowiedzUsuńKolec dziękuje i jego właścicielka też ❤❤❤
Usuń