Owca spojrzał się uważnie na wojowniczkę, najwyraźniej oczekując od niej dokończenia zdania, gdy ta jednak nie odezwała się już olał temat i zamiast tego również zwrócił swoją uwagę na pokryte wełną zwierzęta. Widział je parę razy z daleka, jednak nigdy nikt dorosły nie pozwolił mu podejść bliżej. Teraz nie było jego matki ani liderki w pobliżu, więc kociak radośnie podskoczył i nadal z myszą w pysku pobiegł do ogrodzenia i przecisnął się pod śmiesznymi srebrnymi nićmi. Świetlisty Potok westchnęła i również podeszła bliżej, aby zbadać nieznane stworzenia. Owca uśmiechnął się, kiedy jedna z nich zwróciła głowę w jego kierunku i wydała z siebie dziwny dźwięk.
- Fajne są, nie? - zwrócił się do towarzyszki. - Mają podobne futro do mojego.
- Trochę - zgodziła się bez entuzjazmu wojowniczka.
Kocurek pewnie podbiegł do najbliższej owcy i zaczął ją ostrożnie obwąchiwać. Wyglądało na to, że stworzenie nie było niebezpieczne ani nie wskazywało nim żadnego zainteresowania, więc pacnął je lekko łapką w nos, na co owca znowu wydała dziwny dźwięk i lekko odskoczyła do tyłu.
-Ostrożnie! - krzyknęła Świetlisty Potok i szybko znalazła się przy kociaku, po czym odciągnęła go za kark.
-Ej! Ja się tylko bawię, widzisz że one są niegroźne - zaprotestował Owca, wypuszczając przy okazji zdobycz z pyska.
- Nigdy nie wiadomo.
Syn Muszki fuknął z niezadowoleniem, po czym wziął ponownie trupa myszy i przeturlał się z nim po mokrej od deszczu trawie, byle dalej od kotki. Deszcz już trochę zelżał, ale i tak jego futro było nieprzyjemnie mokre i zaczynało mu się robić zimno. Nie chciał jednak wspominać o tym Świetlistemu Potokowi. Zamiast tego w końcu wziął parę kęsów mięsa ze swojego łupu.
- Jak jesteś głodna to możesz sobie wziąć kawałek i zobaczyć jaką dobrą mysz złapałem! - zamruczał Owca. W normalnych okolicznościach nigdy nie podzieliłby się z nikim, jednak był naprawdę dumny ze swojej pierwszej złapanej ofiary.
Kotka jednak machnęła ogonem i stwierdziła, żeby skończył ją sam, a ona sama sobie coś złapie, bo i tak raczej nie najedzą się jedną myszką. Kocurek odwrócił głowę urażony i w ciszy dokończył jeść, a wojowniczka w tym czasie szybko udała się na polowanie, rozkazując mu jednak wcześniej, żeby nigdzie się nie ruszał. Owca, jak to on, jednak nie mógł tak po prostu nic nie robić, a w dodatku wpadł na świetny pomysł. Podszedł do owcy, którą wcześniej wystraszył i zanim zdążyła się zorientować co się stało, skoczył szybko na jej bok, wbijając pazurki w grubą wełnę i wspinając się na grzbiet. Zwierzę podskoczyło i przekręciło głowę, a wielkie czarne oczy wpatrzyły się w te kociaka. Zwierzę jednak szybko się uspokoiło i wróciło do skubania trawy, a kocurek zadowolony położył się na jego plecach. Było mu tu zdecydowanie cieplej i nie zamierzał się stąd ruszać.
- Fajne są, nie? - zwrócił się do towarzyszki. - Mają podobne futro do mojego.
- Trochę - zgodziła się bez entuzjazmu wojowniczka.
Kocurek pewnie podbiegł do najbliższej owcy i zaczął ją ostrożnie obwąchiwać. Wyglądało na to, że stworzenie nie było niebezpieczne ani nie wskazywało nim żadnego zainteresowania, więc pacnął je lekko łapką w nos, na co owca znowu wydała dziwny dźwięk i lekko odskoczyła do tyłu.
-Ostrożnie! - krzyknęła Świetlisty Potok i szybko znalazła się przy kociaku, po czym odciągnęła go za kark.
-Ej! Ja się tylko bawię, widzisz że one są niegroźne - zaprotestował Owca, wypuszczając przy okazji zdobycz z pyska.
- Nigdy nie wiadomo.
Syn Muszki fuknął z niezadowoleniem, po czym wziął ponownie trupa myszy i przeturlał się z nim po mokrej od deszczu trawie, byle dalej od kotki. Deszcz już trochę zelżał, ale i tak jego futro było nieprzyjemnie mokre i zaczynało mu się robić zimno. Nie chciał jednak wspominać o tym Świetlistemu Potokowi. Zamiast tego w końcu wziął parę kęsów mięsa ze swojego łupu.
- Jak jesteś głodna to możesz sobie wziąć kawałek i zobaczyć jaką dobrą mysz złapałem! - zamruczał Owca. W normalnych okolicznościach nigdy nie podzieliłby się z nikim, jednak był naprawdę dumny ze swojej pierwszej złapanej ofiary.
Kotka jednak machnęła ogonem i stwierdziła, żeby skończył ją sam, a ona sama sobie coś złapie, bo i tak raczej nie najedzą się jedną myszką. Kocurek odwrócił głowę urażony i w ciszy dokończył jeść, a wojowniczka w tym czasie szybko udała się na polowanie, rozkazując mu jednak wcześniej, żeby nigdzie się nie ruszał. Owca, jak to on, jednak nie mógł tak po prostu nic nie robić, a w dodatku wpadł na świetny pomysł. Podszedł do owcy, którą wcześniej wystraszył i zanim zdążyła się zorientować co się stało, skoczył szybko na jej bok, wbijając pazurki w grubą wełnę i wspinając się na grzbiet. Zwierzę podskoczyło i przekręciło głowę, a wielkie czarne oczy wpatrzyły się w te kociaka. Zwierzę jednak szybko się uspokoiło i wróciło do skubania trawy, a kocurek zadowolony położył się na jego plecach. Było mu tu zdecydowanie cieplej i nie zamierzał się stąd ruszać.
<<Świetlisty Potok?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz