— Czuję obce koty! Wyraźnie! Tam, za krzewami głogu! — ryknął wściekle, i nie czekając na rozkaz, rzucił się w rozłożyste krzewy.
Milcząca Gwiazda położyła uszy po sobie, chociaż nie czuła zapachu Klanu Burzy. Gdyby zobaczyła chociaż jednego ich wojownika, zabiłaby go bez wahania, aby pomścić swoją przyjaciółkę, która nie zasługiwała na tak okropną śmierć. Ruchem ogona pozwoliła Zroszonemu Nosowi skoczyć wraz z nią, i gdy obie kotki chciały już rzucić się na przeciwników, zobaczyły, jak Burzowy Kwiat przygniata młodą koteczkę. Wbił pazury w jej barki, natomiast sama kotka szarpała się pod nim i próbowała oszołomić go kopnięciem. Samotniczka miała przegryzione ucho i niezwykłe umaszczenie, co czyniło ją na prawdę ładną. Aczkolwiek to nie był czas na takie rozmyślania, ponieważ bury wojownik już szykował się, aby raz na zawsze ją unieruchomić.
— Burzowy Kwiecie, czy pozwoliłam ci ją zabić? — powiedziała chłodno, mrożąc wzrokiem kocura i również nie spuszczając spojrzenia z młodszej koteczki.
Bury niechętnie puścił pręgowaną, która odskoczyła od niego z sykiem. Liderka oceniła ją na wiek terminatorski, chociaż jej budowa pozostawiała pewne spekulacje. Ponieważ złocista była niezwykle potężna i mocno zbudowana, ale została zaatakowana z zaskoczenia, więc nie miała szans z Burzowym Kwiatem, który przeszedł trening i brał udział w niejednej bitwie. Samotniczka dyszała ciężko, a źrenice zmniejszyły się jej z przerażenia. Klatka piersiowa poruszała się w zadziwiającym tempie, natomiast koteczka cofnęła się o kilka kroków, jakby próbując coś chronić.
Uniosła ku górze brodę i wyzywająco spojrzała na koty. Czuć było od niej smród strachu, aczkolwiek wyglądała na zdeterminowaną.
— Nie weźmiecie mnie i Wróbelka żywcem! — zawyła, spod byka wpatrując się w wojowników i nieprzerwanie machając puszystym ogonem.
Nagle, zza jej potężnego ciałka, zauważyła poruszenie za jej łapami. Nagle, umorusana, wstała niziutka kotka o ciepłym spojrzeniu i uśmiechnęła się niepewnie. Zastąpiła im drogę, kuląc uszy.
— Proszę, zostawcie Pyrcię w spokoju, ze mną możecie zrobić co chcecie — miauknęła błagalnie, liżąc swoją towarzyszkę w policzek.
Burzowy Kwiat ukazał bukiet pożółkłych kłów, aczkolwiek wsunął pazury i teraz tylko nerwowo machał swym gęstym ogonem. Szylkretowa wojowniczka nie wtrącała się w rozmowę, ale rzuciła niepewne spojrzenie w kierunku swojej przyjaciółki. Natomiast przywódczyni tylko uniosła ku górze lewą brew i odparła, zerkając na potężny brzuch kotki zwanej Wróbelkiem:
— Nie mamy zamiaru was skrzywdzić, aczkolwiek nie możemy też tolerować waszej obecności na naszych terenach — miauknęła, przegryzając dolną wargę. — Ale widzę, że przyda ci się pomoc. Jesteś w ciąży, prawda?
Wróbelek tym razem się cofnęła, wraz z jej towarzyszką, ale pyszczek rozjaśnił jej uśmiech.
— Z miłą chęcią, ale nie chcemy też sprawiać kłopotu — wyjaśniła prędko, natomiast Pyrcia wypięła grzbiet w łuk. — Pyrciu, córeczko, już, już... spokojnie!
Ponownie polizała ją po policzku, natomiast jej "córeczka" zmarszczyła nosek. Widocznie się uspokoiła, chociaż była gotowa walczyć za "matkę".
— Chodźcie. — mruknęła niebieskawa kocica, nie życząc sobie słów sprzeciwu.
```
Milcząca Gwiazda umieściła Wróbelka w żłobku, a Różane Pole, ku jej zdziwieniu, szybko ją zaakceptowała. Nawet pochwaliła samotniczkę, często wychwalając jej zalety. Widziała również, jak rozmawiała z nową królową, dzieliła z nią języki, czy jadała wspólne posiłki w kociarni.
Tego dnia mianowała też Pyrcię, chcąc sprawdzić jej znajomość polowania i walki. Ale nie o oto liderka się bała, tylko o jej wiarę w Klan Gwiazd oraz Kodeks Wojownika. W końcu była samotniczką, więc zapewne Wróbelek nie dbała o jej edukację w tym kierunku.
Po ceremonii mianowania Pyrcia pozbyła się swojego dawnego imienia i została Złocista Łapą, z powodu jej umaszczenia. Milcząca Gwiazda stała się jej mentorką i obiecała jej jutrzejszy trening o świcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz