Zmierzyła go czujnym spojrzeniem.
Łososiowy Pysk zapewne zasnął podczas pilnowania obozu, ale ten czarno - biały wojownik nie miał prawa po prostu wchodzić tutaj. Jeśli sytuacja jeszcze raz się powtórzy, bez ostrzeżenia karze go zabić. Przeciągnęła się leniwie i zaczęła lizać swój wystający bark. Zbierała myśli w swoim niewielkim łebku, co tu z nim począć. Na razie go nie wygoni, ale ponownie zostanie w obozie na około kilka wschodów słońca i będzie pracował. Chodził na trzy patrole dziennie, ruszał na polowanie z innym wojownikiem, dawał karmicielce mech z wodą, przynosił jej jedzenie. Dosłownie otrzyma obowiązki niczym uczeń. Skończyła szybką pielęgnacją i wejrzała w jego żółte ślepia. Widziała, jak drżał pod jej spojrzeniem, jednakże starał się zachować spokój. Niebieskawa kocica nabrała w płuca zimnego powietrza i powiedziała, wypuszczając z pyszczka parę.
- Co tutaj robisz, Palący Piorunie? - miauknęła, siląc się na przyjemnym i grzecznościowy ton głosu.
Wojownik Klanu Nocy wlepił w nią zafascynowane spojrzenie, starał się opanować drżenie rozchodzące się od jego uszu aż po ogon. Starał się być spokojny, zrównoważony, ale zdradzał pewne słabości. Milcząca Gwiazda wiedziała, iż jest w niej zakochany na zabój i wiedziała, jak to boli. Sama to przeżywała teraz z Płomienną Pręgą, mając z nim tylko kocięta, które nigdy nie doświadczą miłości ojca. Co prawda, Borsuczy Gońca wyglądał na kocura opiekuńczego i partnerstwo z nim nie byłoby zabronione, czego nie można powiedzieć o Palącym Piorunie. W końcu odpowiedział, ni to tonem obojętnym, ni to przejętym.
- Łapy mnie tutaj zaniosły - powiedział, a jego głos drżał i łamał się przy każdym słowie.
Liderka Klanu Wilka pokręciła ze zrezygnowaniem łbem. Mógł wymyślić jakąś wymówkę, ale wolał brnąć w brudną prawdę i starając się utrzymać na morzu lojalności. Teraz zamiast odstawić go do jego obozu, musiała go po prostu ukarać i skazać na jeńca.
- W takim wypadku nie mam wyboru - teraz mówiła twardo i mocno, oraz dobitnie -, muszę mianować Cię jeńcem tego Klanu. Nie opuścisz obozu Klanu Wilka, dopóty Klan Nocy sam się o Ciebie nie upomni. Nie mam zamiaru tolerować takiego zachowania.
Kocur patrzył się na nią niewidzącym spojrzeniem, starając się opanować nerwy. Drżał, łapy mu nerwowo podskakiwały, a jego łeb kiwał się, raz - dwa, raz - dwa...
- Mogę zobaczyć twe kocięta? - powiedział cichutko, praktycznie niedosłyszalnie - Malinowa Gwiazda mówiła, że je masz...
Niebieskawa kocica uniosła ku górze lewą brew. Była bardzo ciekawa, co jeszcze mówiła to biała przywódczyni z szarymi przejaśnieniami, ale nie była kotką wścibską. Więc jednym gestem długiego i chudego ogona nakazała mu ruszyć za nią. Szła szybkim truchcikiem, przemierzając odległość około jednego drzewa, który dzielił ją od żłobka. Żłobek był miejscem ciepłym i niewielkim, chociaż bardzo przestronnym. Zbudowany był z krzewów jeżyn, dzięki czemu nikt nie mógł tam się dostać oraz gałęzi. Wejście oplatały bluszcze, które nie dopuszczały światła słonecznego, dlatego w leżu kociąt i ich matek zawsze panował pół mrok. Pozwalało to kociętom łatwiej zasnąć, tak jak karmicielkom. Przeszła z gracją przez wejścia, miaucząc przyjaźnie do białej kotki z pudrowo-różowym noskiem. Była to Liliowa Łodyga, która odsłaniała swój pokaźny już brzuch. Liderka z czułością liznęła ją w brzuszek, czując lekkie kopnięcie. Liliowa Łodyga uśmiechnęła się do niej z uwielbieniem, ale widząc czarno - białej wojownika, syknęła zniecierpliwiona.
- Kto to? - parsknęła, wskazując go pyskiem - Pachnie Klanem Nocy..., co on tu robi?!
Rdzawa, Płomień i Szepcik wylazły zza swej przybranej matki, wlepiając wzrok w wojownika Klanu Nocy i swą majestatyczną matkę. Na widok rudego kocięcia, niezwykle podobnego do Płomiennej Pręgi, cofnął się o długość myszy i odsłonił zęby. Płomyk popatrzył na niego, przechylając figlarnie łebek. Słysząc syknięcie kocura, podbiegł do Liliowej Łodygi i przerażony zanurzył się w jej krótkiej sierści.
- Co Ty robisz?! - miauknęła, próbując wstać przyjaciółka Milczącej Gwiazdy.
- Co to miało być, Palący Piorunie? - odparła ze spokojem liderka Klanu Wilka, mrużąc swe krystalicznie niebieskie oczy w szparki.
Kocur patrzył na nie zdziwiony, skacząc od jednej do drugiej. Potem usiadł, wylizał zmierzwione futerko i odparła, już spokojniejszy.
- Nic, po prostu mi kogoś przypominał... - wyglądał na zamyślonego, ale później uśmiechnął się - Piękne kocięta, Milcząca Gwiazdo. Kto jest ich ojcem? To pewnie szczęściarz...
Ostatnie słowa dodał smutno, zwieszając czarno - biały łeb. Niebieskawa kocica z dumą usiadła, liżąc przednią łapę, a pomiędzy liźnięciami odpowiedziała mu czystym i silnym głosem.
- To był związek bez zobowiązań - mruknęła cicho, żeby kocięta jej nie dosłyszały -, a kotki nie muszą mówić, kto jest ojcem kociąt.
Palący Piorun przewrócił swymi żółtymi ślepiami i wstał. Jeszcze przez uderzenie serca taksował dwie szylkretowe koteczki i rudo - pręgowanego kocura, po czym wyszedł razem z Milczącą Gwiazdą. Ta powiedziała mu, że przejmie obowiązki terminatora oraz, że nie może wychodzić z obozu Klanu Wilka bez przynajmniej jednego wojownika. Ten kiwał ze zrozumieniem łbem, a na końcu poszedł do legowiska starszyzny, gdzie miał spać.
Milcząca Gwiazda udała się na spoczynek, jeszcze kontaktując się z Pustułkowym Dziobem.
/-/
Minął ponad księżyc, odkąd wojownik Klanu Nocy przebywał w obozie Klanu Wilka. Większość wojowników słała pod jego adres szydercze żarciki, że chyba już został pełnoprawnym członkiem. Niektórzy chcieli już go wygnać, a kilka kotów nawet zabić. Milczącej Gwieździe nie mieściła się w głowie jego zuchwałość.
Świtało, gdy otworzyła swe zlepione krystalicznie niebieskie oczy. Zaczęła je wylizywać, dopóki nie poczuła, że są czyste. Zmierzwione, krótkie futerko także zaczęła czyścić, aż zaczęło lśnić. Niebieskawa poświata rozświetlała całe legowisko liderki. Wzięła ciepłe powietrze do pyszczka i wyszła przed swojego legowisko. Szarawy kocur, jej zastępca natychmiast do niej podbiegł.
- Ustaliłem już patrole - miauknął, z szacunkiem kiwając jej łbem - teraz idę ja, wraz z Łososiowym Pyskiem i Kwiecistym Śpiewem. Na popołudniowy pójdzie Srebrna Łapa, Borsuczy Goniec oraz Lawendowy Płatek, a na wieczorny...
- Zapomniałeś o tym, że na każdy ma chodzić Palący Piorun - wlepiła w niego przenikliwe spojrzenie -, zawsze zapominasz.
Pustułkowy Dziób skinął jej krótko łbem.
- Ale! Teraz zabiorę go na polowanie - mruknęła, odchodząc do pnia, gdzie leżał wojownik Klanu Nocy.
Oddychał spokojnie, jego czarno - białe boki falowały powoli, a on przebierał niecierpliwie łapami. Zapewne coś mu się śniło, więc swym szarym nosem dotknęła jego ucha. Natychmiast podniósł się na łapy, rozglądając się przerażony na boki.
- Co... co się dzieje?! - mruknął, rozszerzając swe żółte ślepia.
- Idziesz ze mną na polowanie - odpowiedziała mu, wychodząc ze starego pniaka.
<< Palący Piorunie? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdki w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdka w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz