Chciał zostawić rodzeństwo na pastwę wojowników... ale wtedy wydałoby się, że to przez niego wyszli, że on znalazł lukę i on wyszedł pierwszy. Dlatego też wyciągnął długie łapki przed siebie i zaczął biec. Jak najszybciej i najciszej umiał. Wojownicy na szczęście szli wolno, więc miał wystarczająco czasu. A to, że był od rodzeństwa większy tylko ułatwiało sprawę. Biegł, jakby od tego zależało jego życie, jednak zaczęło padać. Łapy ślizgały mu się w nowopowstałym błocie. Uh, nienawidził deszczu, nienawidził go całym sercem. Jak wielu, wielu innych rzeczy. W końcu się udało! Zauważył czarne, choć ubłocone futro brata wśród krzewów, więc skoczył na niego, przewracając go i brudząc jeszcze bardziej. Bóbr zastygł w bezruchu z szeroko otwartymi oczami, po czym - gdy tylko zauważył, co się stało - zaczął się drzeć.
- Jastrząb? Jak mogłeś uciec? Jak mOgŁeŚ NAs ZOSTAWIĆ, MAMA SIĘ MARTWIŁA, MY SIĘ MARTWILIŚMY! JAK MOGŁEŚ TAK PO PROSTU WYJ...
- Zamknij się. - czarno-biały uciszył go, kładąc mu łapę na nosie. - Wracamy. Teraz. Jakiś patrol tu idzie. Jak zobaczą nas poza obozem, to nigdy nie będziemy wojownikami. - skłamał, bo nie miał zielonego pojęcia, jaką karę dostaliby za złamanie świętego prawa. Po prostu jakąś by dostali. A czy poważną, czy nie - to już kompletnie nie ich sprawa. Przecież są tylko głupimi kociakami, na pewno nie zrobiły tego umyślnie! - Gdzie Paprotka? - spytał w końcu, rozglądając się z irytacją w spojrzeniu.
- Paprotka? Szła za mną, ale wracaliśmy i... o nie. Onienienienienie... zgubiłem ją! PAPROT...
- Cicho bądź. - znów uciszył go, kładąc mu łapę na pyszczku, prawie mu ją wpychając do mordki. - Idziemy jej poszukać. Na pewno jeszcze nie mogła pójść za daleko. - powiedział, wzdrygając się jednocześnie z zimna. Futro przyklejone do skóry, przesiąknięte do samego końca nie było wygodne, ani w żaden sposób przydatne. Jednak musieli przecierpieć. Jakby wrócili bez niej, to mama mogłaby ich skrzyczeć. Albo mogliby dostać karę. A tego nie chcieli. Wstali więc i w milczeniu zaczęli wracać tą samą drogą. Gdy nikły zapach Paprotki zaczął się oddalać, podążyli za nim, jednak szybko rozmył się on, pozostawiając jedynie zapach deszczu, przesiąkniętej ziemi i gnijących liści sprzed paru pór. Kręcili się długo, aż uznali to za bezsensowne. Jastrząb po raz pierwszy w życiu faktycznie się martwił, ale w taką pogodę, gdy deszcz tylko przybierał na sile poszukiwania nie mogły zakończyć się sukcesem. Przycupneli więc pod jakimś większym krzakiem na jakimś wzniesieniu, przytuleni, aby nie zmarznąć bardziej i czekali. W pewnym momencie mały egoista zauważył, że jego brat wolniej oddycha. Zaniepokoił się, ale szybko zorientował się, że ten tylko śpi. Dlatego też zabrał się za czyszczenie futerka - najpierw swojego, a potem brata. Żeby nie zamarzli. Niedługo po tym i jego powieki zaczęły opadać, jednak nie zasnął. Deszcz przestał padać! I choć wciąż chmury zakrywały niebo, to nie padało, a zapachy lasu znów zaczęły się ujawniać. Obudził brata, po czym szybkim krokiem zaczęli przeczesywać okolicę, aby... zauważyć futerko siostry wśród krzaków. Daleko, ale było tam! Tyle szukania, ale opłaciło się! Jastrząb pacnął Bobra i zaczęli biec w jej stronę i zatrzymali się przy niej z poślizgiem. Większy kocurek od razu rozpoznał się w terenie. Aha, był tu! Pamiętał to miejsce! Zignorował to, co robiło i mówiło jego rodzeństwo.
- Chodźcie, wracamy do domu, może nikt się nie zorientuje. - w końcu nie minęło długo. Czarno-biały narzucał szybkie tempo, ale nie takie, by rodzeństwo nie nadążało. Pilnował też, żeby się nie zgubili. Szedł szybko, obóz był coraz bliżej... a on doskonale znał drogę.
<Paprotka, Bober?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz