vezuvio. (discord)
OGÓLNEUMAKINI
*Poprzednie imiona: ///
Płeć: Trans Kocur
Orientacja: Homoromantyczny, Omniseksualny
Przynależność: Samotnik
Ranga: Samotnik
- - - -
Właściciel: Postać NPC
Opiekun i Autor: cienistyblask@gmail.com
CHARAKTERYSTYKA
APARYCJA
Opis ogólny - Umakini dużo odziedziczył po swojej rodzinie, konkretniej mówiąc – po swej babce. Kocur ma tak jak ona półdługie, choć dość puszyste na ogonie i polikach, futro, w nieomal tej samej odmianie kolorystycznej co ona. Jest czarnym pointem, jednak nie tonkijskim jak Nocna Tafla, a burmskim. Biel na jego ciele pokrywa brzuch, z którego rozlewa się na tylną stronę nóg, sięgając aż do poduszek łap. W przeciwieństwie jednak do swej krewniaczki, nie zajęła ona także rejonu szyi i pyska – skończyła swą podróż w zwyż na dolnej części klatki piersiowej kocurka. Poza tym, ma on jeszcze jedną, zbuntowaną białą plamę na brodzie. Kolor ślipi Umakini również odziedziczył po swej babce – ma żadko spotykane, morskie ślipia. Jego skóra na całym ciele, podobnie tak jak u jego matki i babki, jest w ciemnym kolorze.
Cechy szczególne - biała plamka na brodzie
Kolor sierści - czarny point burmski z białym
Długość sierści - półdługa
Kolor oczu - morskie (pomarańczowe bez pointa)
Stałe skutki chorób - ///
Stałe skutki chorób - ///
CHARAKTER
Po matce odziedziczył umysł taktyka i inteligencję. Jest w stanie planować swoje ruchy bardzo sprawnie. Nie cieszy się jednak klęskami innych kotów podczas rywalizacji tak jak ona, nie czerpie z tego takiej satysfakcji. Odziedziczył po Świetlik pewne, choć nie tak wyrośnięte jak te kotki ambicje. Umakini to osoba wiecznie poważna, wręcz większość powie, że gburowata. Jest przewrażliwiony na punkcie żartów o nim i wprost nienawidzi gdy ktoś je opowiada, dlatego gdy tylko coś takiego się wydarzy od razu docina mocno osobie, która śmie się z niego nabijać, a przyznać trzeba że język to on ma cięty. Co nie oznacza, że nie przyjmuje krytyki – jest ją w stanie wysłuchać, choć… zazwyczaj prędzej od tych starszych kotów, które darzy jakimś szacunkiem. Dąży do celu zacięcie, choć nie próbuje przyspieszać rzeczy, zazwyczaj jest na tyle cierpliwy, by czekać spokojnie na odpowiedni czas, gdy coś nadejdzie. Po babci odziedziczył trochę bycie aroganckim.
MORALNOŚĆ
Wierzy w to samo, co jego matka i babka, czyli w wielu bogów, którzy zsyłają im znaki które objawiają się poprzez naturę. W ich religii posiadanie także blizn i innych ubytków zbliża do bogów, dlatego Umakini chce je otrzymać na ceremonii inicjacji, gdy ukończy sześć księżycy. Ponadto według ich wierzeń zbliżyć się do bóstw można również poprzez odkrywanie świata, będącego ich bogactwem. Umakini jest mocno wierzący i nie zanosi się na to, by nawet za 40 księżyców zmienił wiarę.
CIEKAWOSTKI
- Świetlik poprosiła matkę aby pomogła jej z nazywaniem dzieci w sposób bardziej podobny do Sekty, z której pochodziła Nocna Tafla. Nocna Tafla zasugerowała kilka imion które pamiętała z opowieści, oraz takie które należały do poległych członków sekty – Świetlik spośród nich wybrała obecne imię kocura.
- Pragnie otrzymać blizny jak babcia i matka.
- Pragnie otrzymać blizny jak babcia i matka.
UMIEJĘTNOŚCI
Poziom medyczny: -
Poziom wojownika: -
Słabe strony: nie jest za silny, chuchro z niego, przewrażliwienie na punkcie nabijania się z jego osoby
Mocne strony: inteligentny, świetny taktyk
RELACJE
RODZINA
Ojciec - Oleander
Matka - Świetlik
Rodzeństwo - ///
Partner - ///
Potomstwo - ///
INNE
Bliscy - Nocna Tafla – babcia go jednocześnie irytuje, intryguje, i jest jedną z niewielu osób, które są w stanie czasem sprawić, że na jego pysku pojawi się uśmiech. Pierwiosnek – ciotka.
Wrogowie - ///
SZKOLENIE
Mentor - ///
Uczniowie obecni - ///
Uczniowie dawni - ///
HISTORIA
Świetlik żyła z matką i siostrą, szkoląc się pod okiem starszej kocicy. Jednak jakiś czas po tym, jak jej matka uznała, że nie jest w stanie jej już niczego więcej nauczyć, Świetlik poznała pewnego kocura – Oleandera. Na początku, jak to Świetlik, była nieufna. Obserwowała jego ruchy, doszukując się agresji. Ale zamiast tego kocur ją zaskoczył, bo chciał z nią spędzać czas. Odmówiła. Ale natrafili na siebie znowu. Też odmówiła. I jeszcze raz. I tak się przez „przypadek” spotykali, a za każdym razem kocur coraz pozytywniej zaskakiwał Świetlik, aż w końcu ta przestała go przeganiać. I tak z każdym kolejnym spotkaniem, kawałek po kawałku, Oleander niszczył ochronną barierę liliowej. Rozbijał skorupę, którą ta wokół siebie stawiała przed obcymi. I sukcesywnie niszczył ową barierę… aż w końcu nie zostało z owej skorupy nic, a Świetlik zaczęła mu ufać nieomal tak jak własnej siostrze czy matce. A niedługo potem pojawiło się uczucie. Kocur o dziwo odwzajemnił je od razu, tak jakby tylko na to czekał, a potem…
Po nocy w krzaku uciekł. Po prostu zwiał po tym, jak Świetlik powiedziała mu, że chce go przedstawić swej matce. Ale oczywiście, dał dyla, gdy ta spała, wcześniej zarzekając się, że zrobi dobre wrażenie na podstarzałej kocicy.
Świetlik przyłamana, widząc, jak dała się oszukać wróciła do matki. Ale nie sama. Bo w jej brzuchu już rozwijała się mała pamiątka z feralnej nocy.
Ową pamiątką był Umakini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz