Pacnąłem ją łapą i wstałem.
- Wracajmy do obozu, robi się już późno - odparłem, spoglądając na nieboskłon, który barwił się lekkim fioletem. Spotted prychnęła żartobliwie.
- Dobrze panie władzo - przewróciła oczami. Przeszliśmy przez przejście. Większość kotów szykowała się do spania. Wieczorna porcja nas ominęła, jednak moje przybrane rodzeństwo zachowało coś dla nas. Spotted wzięła do pyszczka grubą nornicę, a ja zadowoliłem się chudym wróblem.
Do legowiska wojowników zajrzała Warstar. Omiotła wszystkich zimnym wzrokiem, po czym odparła:
- Immortalspirit, Darkheart i Mistyshade, idziecie dzisiaj jako nocny patrol
Imm i Dark westchnęli, a ja poważnie przytaknąłem. Wstałem energicznie, po czym dotknąłem nosem nosa Spottedtail.
- Śpij dobrze Księżniczko - ruszyłem szybko za oddalającymi się kotami. Darkheart prowadził, jako iż najdłużej był wojownikiem, miał większe doświadczenie. Immortal dorównywał mi kroku. Zdałem sobie sprawę, ża dawno nie rozmawiałem z przybranym braciszkiem. Zagadałem dziarsko.
- No jak tam Duszku? Co tam u twojej tygrysicy, Owl?
Imm wysłał mi kluczowe spojrzenie.
- Jeszcze nie jesteśmy razem, poza tym ona jest uczniem medyka...
- JESZCZE - podkreśliłem, ruszając brwiami. Imm pacnął mnie łapą.
- A jak tam ci się układa ze Spotted? - westchnął rozbawiony. - Nigdy bym nie pomyślał, że znajdziesz sobie kobitkę. Myślałem, ża ambicja całkowicie zasłoniła ci oczy.
- Ja też nie- zaśmiałem się cicho. Darkheart szedł dalej przodem rozglądając się na boki. Skoczyłem parę susów przed obserwując teren. Noc była spokojna, cisza lasu przerywana nielicznymi pochukiwaniami sów. Śnieżne futro Duszka, wydawało się świecić w ciemności.
- Zamierzasz założyć rodzinę? - zapytał poważnie. Przystanąłem. - Wiesz, klanowi przydadzą się nowi wojownicy...
- Wiem - mruknąłem ostrożnie. - Ale obawiam się... siebie. Obawiam się tego, że chcąc być dobrym ojcem, stanę się potworem. Dobrze wiesz jaki mam charakter - potrafię brnąć do celu nie zatrzymując się. To dla kociąt dobre nie będzie. Nie chce być złym ojcem.
Przybrany brat mruknął cicho.
- Byłbyś wspaniałym ojcem.
Nagle stanąłem gwałtownie. Machnąłem ogonem dając znać pozostałym, aby również stanęli. Coś poruszało się w krzakach...
Bez zatrzymania podszedłem do krzaków i rozgarnąłem je. Odetchnąłem tylko gdy ujrzałem, że to tylko zając z potomstwem, który czmychnął z nimi szybko.
<><><><>
Po powrocie zaglądnąłem do Spotted. Spała, uśmiechnąłem się lekko.
< Spotted? XD>
Misty dał do tego linka xD
- Wracajmy do obozu, robi się już późno - odparłem, spoglądając na nieboskłon, który barwił się lekkim fioletem. Spotted prychnęła żartobliwie.
- Dobrze panie władzo - przewróciła oczami. Przeszliśmy przez przejście. Większość kotów szykowała się do spania. Wieczorna porcja nas ominęła, jednak moje przybrane rodzeństwo zachowało coś dla nas. Spotted wzięła do pyszczka grubą nornicę, a ja zadowoliłem się chudym wróblem.
Do legowiska wojowników zajrzała Warstar. Omiotła wszystkich zimnym wzrokiem, po czym odparła:
- Immortalspirit, Darkheart i Mistyshade, idziecie dzisiaj jako nocny patrol
Imm i Dark westchnęli, a ja poważnie przytaknąłem. Wstałem energicznie, po czym dotknąłem nosem nosa Spottedtail.
- Śpij dobrze Księżniczko - ruszyłem szybko za oddalającymi się kotami. Darkheart prowadził, jako iż najdłużej był wojownikiem, miał większe doświadczenie. Immortal dorównywał mi kroku. Zdałem sobie sprawę, ża dawno nie rozmawiałem z przybranym braciszkiem. Zagadałem dziarsko.
- No jak tam Duszku? Co tam u twojej tygrysicy, Owl?
Imm wysłał mi kluczowe spojrzenie.
- Jeszcze nie jesteśmy razem, poza tym ona jest uczniem medyka...
- JESZCZE - podkreśliłem, ruszając brwiami. Imm pacnął mnie łapą.
- A jak tam ci się układa ze Spotted? - westchnął rozbawiony. - Nigdy bym nie pomyślał, że znajdziesz sobie kobitkę. Myślałem, ża ambicja całkowicie zasłoniła ci oczy.
- Ja też nie- zaśmiałem się cicho. Darkheart szedł dalej przodem rozglądając się na boki. Skoczyłem parę susów przed obserwując teren. Noc była spokojna, cisza lasu przerywana nielicznymi pochukiwaniami sów. Śnieżne futro Duszka, wydawało się świecić w ciemności.
- Zamierzasz założyć rodzinę? - zapytał poważnie. Przystanąłem. - Wiesz, klanowi przydadzą się nowi wojownicy...
- Wiem - mruknąłem ostrożnie. - Ale obawiam się... siebie. Obawiam się tego, że chcąc być dobrym ojcem, stanę się potworem. Dobrze wiesz jaki mam charakter - potrafię brnąć do celu nie zatrzymując się. To dla kociąt dobre nie będzie. Nie chce być złym ojcem.
Przybrany brat mruknął cicho.
- Byłbyś wspaniałym ojcem.
Nagle stanąłem gwałtownie. Machnąłem ogonem dając znać pozostałym, aby również stanęli. Coś poruszało się w krzakach...
Bez zatrzymania podszedłem do krzaków i rozgarnąłem je. Odetchnąłem tylko gdy ujrzałem, że to tylko zając z potomstwem, który czmychnął z nimi szybko.
<><><><>
Po powrocie zaglądnąłem do Spotted. Spała, uśmiechnąłem się lekko.
< Spotted? XD>
Misty dał do tego linka xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz