Nie rozumiała czemu jej brat nie cieszył się z uwagi jaką dostawał od każdego z ich rodziny, ze względu na to jak bardzo przypominał ich przodkinie — Piaskowa Gwiazdę. Powinien czuć dumę, a patrząc na jego zachowanie wszystko wskazywało, że ma to gdzieś. Chciał ganiać jakiś brudny mech — chciał robić wszystko to co robili ci paskudni nierudzi. Nawet nie potrafił wysiedzieć wyprostowany. A mama tyle razy wspominała, żeby nigdy się nie garbić. Dlatego Lew zawsze chodziła wyprostowana, chcąc naśladować Ziębę, która z taką gracją i elegancja się poruszała.
Tym razem zajmowała miejsce na legowisku, zajęta była pielęgnacją swojego ogona, swojej chluby. Czyściła go już z jakiś dziesiąty raz, nie licząc pielęgnacji zepewnionej przez matkę, tak aby lśnił, a na jego powierzchni nie znajdował się ani jeden pyłek. Zadowolona ze swojej pracy przeniosła wzrok na swoje rodzeństwo, które siedziało obok niej. Dostrzegając garbiącego się brata zmarszczyła pyszczek. Już miała otworzyć pysk i zawołać matkę mówiąc, że Piasek się garbi, gdy jednak zdecydowała się inaczej to rozegrać.
— Skoro tak bardzo nie chcesz kar, to powinieneś słuchać mamy i stosować się do jej poleceń — rzuciła zadzierając nos, po czym nieco łagodniej na niego spojrzała zbliżając się w jego stronę, by mu służyć radą, jak i zażądać czegoś w zamian za milczenie — Nie powiem mamie, jeśli obiecasz, że do końca dnia ani razu się już nie zgarbisz… I musisz nosić wysoko uniesioną głowę cały czas, o tak. Widzisz, to nic trudnego! — zaprezentowała przechadzając się obok brata, który nie wyglądał na przekonanego jej słowa. — To jak, obiecujesz?
— Obiecuję. — odparł bez większego entuzjazmu, po czym wyciągnął głowę ku górze, podobnie do tego jak zaprezentowała mu to kotka
Lew uśmiechnęła się pod nosem. Gdy Zięba nie patrzyła, to ona miała za zadanie pilnować, aby Piasek zawsze zachowywał się nienagannie, tak jak przystało na kogoś wyjątkowego, wybrańca. Wydała z siebie podobny dźwięk cmokania, który robiła Zięba, przechadzając się ponownie wokół kocurka i przyglądając się jego postawie dokładnie.
— Zbyt daleko masz od siebie łapy. — zauważyła, mówiąc to poprawiła ustawienie łap brata, ten wyglądał na dość zaskoczonego kolejnym przytykiem ze strony siostry. Nawet nie zwrócił uwagi na coś tak ważnego! — Szybciej się zmęczysz tak siedząc i tylko czekać aż ci się one rozsuną, a ty zaliczysz upadek uwalniając ten cały pył tutaj w górę — westchnęła kręcąc łebkiem zrezygnowana — Musisz zwracać uwagę na to jak się prezentujesz, w końcu jak cię będą widzieć, tak będą o tobie mówić! I o nas, Iskierce i o mnie. O każdym z naszej rodziny. Masz przecież dorównać naszej praprababci, a ona na pewno nie byłaby zadowolona widząc jak podchodzisz do tego zadania lekceważąco, nie potrafiąc tak prostej rzeczy jak siedzenie — machnęła łapką
Tym razem zajmowała miejsce na legowisku, zajęta była pielęgnacją swojego ogona, swojej chluby. Czyściła go już z jakiś dziesiąty raz, nie licząc pielęgnacji zepewnionej przez matkę, tak aby lśnił, a na jego powierzchni nie znajdował się ani jeden pyłek. Zadowolona ze swojej pracy przeniosła wzrok na swoje rodzeństwo, które siedziało obok niej. Dostrzegając garbiącego się brata zmarszczyła pyszczek. Już miała otworzyć pysk i zawołać matkę mówiąc, że Piasek się garbi, gdy jednak zdecydowała się inaczej to rozegrać.
— Skoro tak bardzo nie chcesz kar, to powinieneś słuchać mamy i stosować się do jej poleceń — rzuciła zadzierając nos, po czym nieco łagodniej na niego spojrzała zbliżając się w jego stronę, by mu służyć radą, jak i zażądać czegoś w zamian za milczenie — Nie powiem mamie, jeśli obiecasz, że do końca dnia ani razu się już nie zgarbisz… I musisz nosić wysoko uniesioną głowę cały czas, o tak. Widzisz, to nic trudnego! — zaprezentowała przechadzając się obok brata, który nie wyglądał na przekonanego jej słowa. — To jak, obiecujesz?
— Obiecuję. — odparł bez większego entuzjazmu, po czym wyciągnął głowę ku górze, podobnie do tego jak zaprezentowała mu to kotka
Lew uśmiechnęła się pod nosem. Gdy Zięba nie patrzyła, to ona miała za zadanie pilnować, aby Piasek zawsze zachowywał się nienagannie, tak jak przystało na kogoś wyjątkowego, wybrańca. Wydała z siebie podobny dźwięk cmokania, który robiła Zięba, przechadzając się ponownie wokół kocurka i przyglądając się jego postawie dokładnie.
— Zbyt daleko masz od siebie łapy. — zauważyła, mówiąc to poprawiła ustawienie łap brata, ten wyglądał na dość zaskoczonego kolejnym przytykiem ze strony siostry. Nawet nie zwrócił uwagi na coś tak ważnego! — Szybciej się zmęczysz tak siedząc i tylko czekać aż ci się one rozsuną, a ty zaliczysz upadek uwalniając ten cały pył tutaj w górę — westchnęła kręcąc łebkiem zrezygnowana — Musisz zwracać uwagę na to jak się prezentujesz, w końcu jak cię będą widzieć, tak będą o tobie mówić! I o nas, Iskierce i o mnie. O każdym z naszej rodziny. Masz przecież dorównać naszej praprababci, a ona na pewno nie byłaby zadowolona widząc jak podchodzisz do tego zadania lekceważąco, nie potrafiąc tak prostej rzeczy jak siedzenie — machnęła łapką
<Piasek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz