Jego obecnym celem było zadbanie o Szczurka. Był jego oczkiem w głowie i robił wszystko, żeby było mu dobrze. Życie w mieście nie było łatwe, dlatego ciężko było zapewnić mu dobre warunki. Schronienie według niego nie było złe: po co oczekiwać czegoś więcej niż karton? Był… Nawet wygodny i chociaż nocami było trochę zimno, to mogli się nawzajem ogrzać. Musiał zadbać tylko o to, by nikt nie próbował się nawet zbliżyć do ich domku i zaatakować Szczurka, kiedy białego akurat nie było, ale po jakimś czasie zdał sobie sprawę, że w tych okolicach chyba nikt się nimi nie przejął. Oboje byli niegroźni Aital nawet nie próbował walczyć o jakieś zdatne do spożycia jedzenie- wiedział, że gdyby próbował coś upolować, miałby kłopot. Dlatego właśnie grzebał po jakichś śmietnikach szukając resztek, których zabranie nie będzie wiązało się z zadarciem z innym samotnikiem. Jedzenie śmieci było okropne, ale musiał się przyzwyczaić. Tutaj nie było tak dobrze jak u Bylicy. W mieście panowała bieda. Bał się, że Szczurek nie przeżyje tej zmiany i umrze od głodu, zimna albo stresu. Z czasem zaczął nawet dawać niebieskiemu lepsze jedzenie niż to, które on jadł. Gdy byli w stodole, mógł sobie pozwolić na lepsze pożywienie a takie niefajne rzeczy dawać dla Szczurka, lecz tutaj bardziej liczył się młody. Czuł się z tym dziwnie… W końcu, to był tylko szczur, ale… Nie potrafił dać mu największego świństwa. To było dziwne. Jeszcze kilka księżyców temu palnął by się w głowę i śmiał z tego, że można postawić Szczurka wyżej niż samego siebie. Teraz… Było inaczej. Zapominał o swoich potrzebach i skupiał się na swoim małym synku (nie był już taki mały, ale w jego oczach był dalej maluchem). W którymś momencie doszło nawet do tego, że gdy przegrzał się, niezbyt się tym przejął. Dopiero gdy wystąpiły omdlenia stwierdził, że musi coś z tym zrobić. Niesprawny nie mógł zadbać o Szczurka. Ciężko było znaleźć kogoś chętnego do podzielenia się ziołami i wiedzą medyczną, ale po długich poszukiwaniach zdobył pomoc.
Nie chciał, by niebieski wychodził z kartonu, dlatego skrzywił się lekko na jego propozycję. Na zewnątrz było niebezpiecznie. Szczurek był malutki i bezbronny wobec wszystkich zdzirów w okolicy. Kręcili się tu również Dwunożni bo w końcu to był ich teren, więc nie mógł pozwolić by ukradli mu synka. Pokręcił stanowczo głową
-Nie. W mieście jest niebezpiecznie. Nie mogę pozwolić, by coś ci się stało. Czułbym się później z tym źle. Jeżeli uważasz, że… Że jest za mało jedzenia, to poszukam więcej. Będę się bardziej starać- powiedział pocieszająco, kładąc ogon na jego plecach, by dodać mu otuchy.
- Ale przemęczysz się… Jak zapytam się innych szczurów, to może znajdziemy więcej jedzenia…- zaproponował jeszcze raz Szczurek. Nie rozumiał, dlaczego tak trzymał przy swoim. Był zbyt mały by gdzieś chodzić i narażać się na porwanie bądź pobicie.
- Nie. Nie zmienię zdania. Naprawdę dobrze sobie radzimy, wszystko będzie dobrze- wymusił na swoim pyszczku uśmiech i jeszcze bardziej przysunął się do niebieskiego, jakby chciał jeszcze bardziej być bliżej niego i go ochraniać.
<Szczurku?>
Wyleczony: Aital
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz