Całą noc miał koszmary. Kiedy już zasypiał, zdawało mu się, że ktoś stoi obok niego i świadomość wracała do niego z łoskotem przerażonego serca. Rozglądał się w panice na boki, analizując każdy kłębek mchu, ale w legowisku poza nim i Modrzewiem nikogo nie było. To, i gwałtowne oddechy którymi łapał powietrze, pozwalało mu się trochę uspokoić. Zamknąć ślepia i spróbować się wyciszyć. Aż znów nie obudził się w panice.
Gdy już zasnął, śnił że kaszle. Uciekał przez obcy, a jednak dziwnie znajomy las i krztusił się własnym oddechem. Gdy się obudził, był jeszcze bardziej zmęczony, niż gdy zasypiał.
Odgłos kroków wyrwał go z odrętwienia. Ktoś wpadł do legowiska, nie siląc się nawet na uprzejmości.
- Też dostałeś wiadomość od Klanu Gwiazdy?
Chwilę zajęło mu zrozumienie, kto stoi w progu legowiska. Potrójny Krok. Wzdrygnął się na samo wspomnienie swojego snu.
- Nie - miauknął, chcąc uciąć temat. - Nic mi się nie śniło.
Medyk spojrzał na niego z irytacją.
- Widziałem, jak Księżycowy Kamień pękł na cztery kawałki. Po jednym dla każdego klanu. Klan Gwiazdy kazał nam zabrać jeden i zrobić kapliczkę w obozie. W obozie! - podkreślił, pusząc futro. - Czyż to nie cudowne?
Bury zdecydowanie nie podzielał jego entuzjazmu. Wśród tych wszystkich rzeczy, nie chciał jeszcze znów martwić się odebraniem żyć. Prawdę mówiąc… cieszył się, że Księżycowa Grota się zawaliła. Nikt nie był w stanie zmusić go do pójścia tam. Zrzeczenia się tej iluzji wolności, którą teraz miał. Aż do teraz.
- O-oczywiście - miauknął słabo. Czuł się coraz gorzej. Wcześniej myślał, że to tylko zmęczenie i wystarczy, że wypocznie, żeby wszystko wróciło do normy. Chciało mu się pić, bolało go gardło a w głowie latał rój pszczół. Kocur założyłby się, że jeśli teraz by się podniósł, padłby z powrotem na pysk. - O ile to faktycznie był znak od Klanu Gwiazdy. Może warto zapytać innych medyków? - miał nadzieję, że nie było słychać rezygnacji w jego głosie. - Tak na wszelki wypadek.
Medyk już otwierał pysk żeby odpowiedzieć, ale ciszę w legowisku rozdarł dźwięk kaszlu. Kaszlu Wróblowej Gwiazdy.
- Niech to się już skończy - miauknął kocur, ocierając brodę z krwi.
<Trójko? :’)>
O ty... do izolatki!
OdpowiedzUsuńno tak xD
Usuń