Z niecierpliwością tak potężną, że bolał ją brzuch, liderka siedziała przy wyjściu z obozu i wyczekiwała powrotu patrolu. Jej niepokój wzmagała dodatkowo szalejąca dookoła burza, jakby Gwiezdni próbowali powiedzieć jej, że Lamparci Krok nie wróci z dobrymi wieściami. Zerwała się ze swojego miejsca, gdy tylko wyczuła zapach powracającej grupy i wybiegła im na spotkanie, nie mogąc czekać aż sami dotrą do obozu. Chciała wiedzieć tu i teraz. Udało im się?
Kiedy biegła w ich stronę, uczuciem przeważającym w jej umyśle była nadzieja. Rozpaczliwa nadzieja, że zobaczy terminatora ich klanu całego i zdrowego. Albo jeszcze lepiej, zobaczy i Sztormową Łapę i Deszczyka, obojga (internet mówi że tak jest poprawnie, ja się nie znam) całych i zdrowych, i szczęśliwych, że wrócili do domu bezpiecznie. Tymczasem ujrzała jedynie Sztormową Łapę, ku jej obawom, martwego, niesionego przez Lamparciego Kroka i Sowiego Szpona. W pierwszej chwili zatrzymała się, mimo swojego złego przeczucia wciąż zszokowana tym widokiem, zrezygnowana jednak podeszła do grupy. Miała ochotę otrzeć się pyszczkiem o czarnego kocura, żeby samą siebie pocieszyć, odrzuciła jednak ten pomysł i po prostu zaczęła iść wraz z nimi do obozu jako coś w rodzaju eskorty, która zapewne potrzebna nie była. Skoro już jednak liderka do nich wybiegła, to przecież nie wróci szybciutko do obozu i nie będzie udawać, że cały czas na nich czekała. W drodze do obozu Biała Gwiazda nie odezwała się, gdyż wolała dowiedzieć się wszystkiego już zna miejscu, przy wszystkich członkach Klanu Burzy.
- No - zaczęła, gdy już pokonali wejście do obozu. - Co się stało? - spytała patrol, gotowa słuchać tego, kto odezwie się jako pierwszy.
- Znaleźliśmy jego ciało przy Siedlisku Owiec - odezwał się Sowi Szpon smutnym głosem.
- Koło granicy z Klan Wilka - wtrącił Lamparci Krok. Bury wojownik rzucił mu beznamiętne spojrzenie, skinął głową i zaczął kontynuować:
- Chyba został uduszony, biedny Sztormowa Łapa... Pewnie chciał odnaleźć Deszczyk.
- W pobliżu czuć było wczorajszy zapach patrolu Klanu Wilka. Sądzimy, że zabili go, bo uznali że jest już za duży by go porwać. Deszczyk jeszcze nie rozumiała, że narodziła się w innym klanie, ale Sztormowa Łapa mógłby ich zdradzić - odezwał się ponownie zastępca.
Biała liderka przez chwilę rozważała to, co właśnie usłyszała. Wynikałoby z tego, że faktycznie to Klan Wilka porwał ich kocię. Teraz ważniejszy był jednak Sztormowa Łapa.
- Musimy wyprawić Sztormowej Łapie - stwierdziła, zerkając przez chwilę z miejsce z którego przemawiają przywódcy Klanu Burzy. - Resztą... resztą zajmiemy się później.
Mimo wielu sprzecznych myśli w umyśle, z gracją wskoczyła na przeznaczone jej podwyższenie. Nawet po całkiem długim czasie sprawowania funkcji przywódczyni nadal czuła się na swoim miejscu nieco niepewnie, widać było jednak, że stopniowo jej pewność siebie rosła. Może nawet można było dostrzec w jej postawie coś w rodzaju dumy? Chociaż pewnie to tylko czyjaś imaginacja.
- Niech zbierze się cały Klan Burzy! - oznajmiła głośno, by każdy kot przebywający w obozie usłyszał jej wołanie. Poczekała chwilę, aż wszyscy zgromadzą się dookoła, po czym kontynuowała: - Jak pewnie wiecie, jakiś czas temu podczas zgromadzenie jedno z naszych kociąt, Deszczyk, została porwana. Ten oto dzielny Sztormowa Łapa, którego ciało tu widzicie, wyruszył samotnie aby ją znaleźć i uratować, przez co spotkał go smutny koniec - na chwilę przerwała, spuszczając głowę na znak głębokiego smutku i szacunku do małego. - Mimo, że był jedynie terminatorem, to jego odwaga była godna podziwu i naśladowania. W pojedynkę stanął twarzą w twarz z wrogi... - przerwała na chwilę, gdy coś przyszło jej do głowy. Jak mogła wcześniej na to nie wpaść?! Ale później to załatwi, teraz musi dokończyć swoje przemówienie do klanu. Udała, że kaszle, po czym zaczęła kontynuować: - Twarzą w twarz z wrogiem, i chociaż nie wygrał walki, to zachował się jak prawdziwy wojownik. Dlatego do Gwiezdnego Klanu odejdzie już nie jako Sztormowa Łapa, ale Sztormowa Chmura, z tytułem, na jaki zasługuje. Kto zechce, może przez dzisiejszą noc czuwać przy jego ciele i pożegnać się po raz ostatni - powiedziała, starając się zachować spokój i powagę, po czym zeskoczyła na ziemię i szybkim, niecierpliwym krokiem podeszła do zastępcy.
- Lamparci Kroku! - zaczęła w połowie szeptem, w połowie pełnym głosem. - Czy na ciele Sztormowej Łapy czuć było Klanem Wilka? - spytała tonem naglącym do odpowiedzi.
- Nie... Ale przecież ich patrol był tam niedawno - odparł Lamparci Krok zmieszany, najwyraźniej nie widząc, do czego Biała Gwiazda zmierzała.
- Jednak to nie Klan Wilka zabił Sztormową Łapę - kontynuowała z przejęciem, licząc, że może czarny kocur zrozumie, co jej chodzi po głowie.
- Nie, przecież do porwania Deszczyka też wykorzystali samotników - powiedział, najwyraźniej wciąż się nie domyślając.
- Ale czy mogliby wołać po nich, kiedy tylko zbliżył się do granicy? Przecież nie zdążyliby pobiec tam i z powrotem! Samotnik był tam zanim zdążyliby go o tym w ogóle powiadomić! A to może oznaczać, że Klan Wilka o niczym nie wiedział! - wyrzuciła z siebie, podekscytowana swoim odkryciem.
- A co z tym patrolem? - dopytywał się czarny kocur, widać było jednak, że rozmyśla nad słowami liderki i może nawet bierze je pod uwagę.
- Może po prostu byli tam wcześniej. Wtedy, kiedy Sztormowa Łapa jeszcze żył - powiedziała Biała Gwiazda z nadzieją, że to przekona Lamparciego Kroka. Nie była pewna, czy jeśli zastępca znajdzie jeszcze jeden argument przeciw jej teorią będzie w stanie jakoś go odeprzeć. Liczyła jednak, że to wystarczy. Bo co niby jeszcze mogła przegapić?
< Lamparci Kroku, mój drogi Watsonie? mam nadzieję że ta teoria ma sens :v >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
A jak Słoneczna umarła to nikt jej nie mianował po śmierci...
OdpowiedzUsuń