Silniejszy podmuch wiatru omal nie przewrócił go z łap na ziemię. Pora Opadających Liści nie była dla Burzaków łaskawa w szczególności silny wiatr, który zmuszał nawet najsilniejszych wojowników do walki z nim.
Dzwonkowy Świst jednak z uśmiechem wbił mocniej pazury w trawę. Czuł, jak jego futro, zmierzwione od panujących warunków, gdzieniegdzie miało w sobie zaplątane liście i drobne gałązki. Nie dbał jednak teraz o to. Stanowiło to dla niego pewnego rodzaju wyzwanie.
Zmrużył nieco oczy, gdy napotkał na swej drodze kolejne silne szarpnięcie wiatru.
Za sobą usłyszał ciche pomruki niezadowolenia, uchodzące z pyska jego siostry.
Zatrzymał się na chwilę, rzucając jej pytające spojrzenie.
— Naprawdę musiałeś uprzeć się na polowanie w najgorszą pogodę? — westchnęła ciężko Kwiecista Knieja.
Rudy nieco skrzywił się na jej zapytanie. Fakt, mogli trochę przeczekać w obozie i wyruszyć wieczorem, ale… Nie potrafiłby już tyle tam wytrzymać.
— Nie przesadzaj, nie ma aż takiej tragedii… prawda? — Posłał w jej stronę delikatny uśmiech. Niestety, nie złagodził on rozdrażnienia kotki.
Dzwonek zauważył, jak Kwiecista Knieja przewróciła oczami i strzepnęła łapą mokre liście, które przykleiły się do jej futra.
— Wiem, że masz niewiadomego pochodzenia niepohamowany nadmiar energii, ale czy już naprawdę nie mogłeś przeczekać tych paru chwil? — rzuciła cicho.
Wzruszył ramionami. Przez chwilę żałował swej decyzji, ale kątem oka dostrzegł jakiś ruch w wysokich trawach.
— Widziałaś? Jest tu jakaś zwierzyna. Musimy przynieść chociażby mysz, wiesz, że są dość ciężkie czasy.
— Ślepa nie jestem, Dzwonku. Prowadź, tylko proszę, miej na uwadze, żebyśmy przypadkiem nie odlecieli — mruknęła, a wojownik zauważył na jej pysku lekki uśmieszek.
— Spokojnie, siostro. Ze mną nic ci się nie stanie — odparł pewnie. — Raczej — dodał tym razem z lekko słyszalnym zwątpieniem.
Przykucnął nieco wpatrując się uważnie w przesuwające się między źdźbłami cienie. Wiatr przynosił ze sobą zapach lekko wilgotnej ziemi i mokrych liści, ale też coś innego — subtelny, ledwo wyczuwalny ruch, który zdradzał obecność zwierzyny.
Powoli, niemal bezszelestnie, przesunął się w stronę wyższe trawy. Miał teraz jeden cel. Upolować zwierzę.
Jego wszystkie zmysły były wyostrzone do granic możliwości. Kotka podążyła za nim, trzymając się cicho tuż za jego bokiem. Przez moment łąka wokół nich zdawała się zamilknąć jakby czekała na dalszy rozwój wydarzeń.
Nagle, między trawami błysnęła mała sylwetka. Dzwonkowy Świst wydał z siebie cichy okrzyk ekscytacji i w tym samym momencie jednym, szybkim skoku złapał zdobycz. Trzymał pod swoimi łapami martwą mysz.
Obrócił się do siostry, a w jego oczach błysnęła satysfakcja.
— Widzisz? I po co to całe marudz…— Nie zdążył dokończyć, bo nagle z pobliskich zarośli dobiegł szelest, zbyt głośny jak na wiatr. Kotka zniknęła z jego pola widzenia, a on instynktownie przykucnął, wyczekując.
Po kilku uderzeniach serca zobaczył jak Kwiecista Knieja wynurzyła się z traw.
Z królikiem w pysku.
Dzwonkowy Świst aż uniósł brwi.
— Żartujesz sobie?! — parsknął, ale miało to bardziej rozbawiony ton niż poważny.
Siostra rzuciła zdobycz przed jego łapy i spojrzała w niego z triumfem. Mimo, że byli już wojownikami to lubili urządzać między sobą zawody z polowania. Za ich uczniowskich czasów po każdym treningu porównywali kto zdobył lepszą i większą zdobycz.
Popatrzył na królika, potem na swoją mysz, a potem znowu na siostrę. Jego wibrysy drgnęły w rozbawieniu.
— No dobra, wygrałaś… tym razem — mruknął, szturchając łapą zdobycz Kwiecistej Kniei. — Ale tylko dlatego, że dałem ci fory.
— Mhm, jasne. Pogódź się z porażką.
— No weź! Nie bądź już taka okrutna! — rzucił żartobliwie.
— Tylko cię motywuję, Dzwonku — odparła z udawaną powagą, unosząc brodę. W jej oczach zauważył jednak błysk rozbawienia. — Może następnym razem zdołasz upolować coś większego niż mysia przekąska.
Wybuchnął śmiechem.
— Kolejnym razem nie dam ci już szans. Sama zobaczysz! — odparł natychmiast — Dobra, wracajmy nim nas naprawdę gdzieś zdmuchnie.
Kwiecista Knieja skinęła głową i schyliła się, by ponownie chwycić królika w zęby. On zrobił to samo ze swoją zdobyczą, a potem oboje ruszyli przez trawy w kierunku obozu. Wiatr wciąż dął z siłą, targał im futra i przeganiał nad głowami ciemniejące chmury, ale oboje zdawali się już nie zważać na warunki.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Znajdki w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Gratulacje synu, przeżyjesz czystkę! Ostał się jedyny wojownik, reszta albo pouciekała albo npc została (mrug mrug) albo medykuje. Jedyny w dodatku rudy.
OdpowiedzUsuńmatka by na zawał zeszła gdyby wyszła na spacer a tu jej najstarsi potomkowie fruną po niebie bo im się w wichurę zachciało polować
OdpowiedzUsuń