Chodziła niespokojnie kręcąc się w kółko, starając się znajdować jak najdalej od tych dziwnych znajdek, tak też wyszła poza kociarnie. Nie podobało jej się to, że kocięta spały wtulone w Gąsiorek. Nic jej się w żłobku nie podobało, odkąd pojawiły się w nim obce kociaki. Chciała jak najszybciej go opuścić, mając nadzieję, że może mama zmieni zdanie i również go opuści. Jednak nie zapowiadało się na to. A już za księżyc Rozczarowanie i jej rodzeństwo będą mianowani. Miała nadzieję, że dostanie fajnego mentora. Zniesie każdego, byleby nie ojca. Nie chciała go widzieć od czasu mianowania na ucznia, aż do czasu mianowania na wojownika.
— Będziesz musiał się nauczyć ciszej chodzić, bo inaczej nigdy nie zaskoczysz przeciwnika lub zwierzyny— odezwała się zerkając przez bark na swojego, tak jak myślała po tym jak usłyszała tuż za sobą ciężkie kroki, brata — Też masz dość tych przybłęd i tego, że nam zabrały mamę?
— Co? Nie... Ja... Po prostu byłem ciekaw dokąd idziesz. — odmiauknął miło bury kocurek, jednak widać było, że zmieszał się na zasłyszane pytanie — Roz... Czar. Przepraszam, że cię nie poparłem... No wiesz wtedy. — rzucił cicho, tak jakby nie będąc przekonany własnych słów
— No nic. I tak nie mieliśmy nic do gadania w tej sprawie. Nawet jakbyśmy wszyscy zgodnie powiedzieli, że nie chcemy, aby nasza mama zajmowała się tymi kociakami to i tak by jej wcisnęli. Ugh... nie wierzę, że uważają, że z tych kotów będą w przyszłości dobrzy wojownicy. Jak oni nawet nie będą potrafić dopaść zwierzyny, bo mają takie małe koślawe łapy. Bożodrzewny Kaprys nie jest już uczennicą to mogłaby zostać królową i się nimi zajmować skoro zachciało jej się przynosić kocięta... Albo Delikatna Bryza. Jak chciały pomagać tamtej kotce, to powinny od początku do końca, a nie... — Zmarszczyła pysk i zastrzygła uszami. Przeniosła spojrzenie na wspomnianą szylkretową wojowniczkę, która rozmawiała właśnie z Prószącym Śniegiem. Obrzuciła obojga nieprzychylnym spojrzeniem — Idę do starszyzny — dodała po chwili, przypominając sobie, że jej brat się zapytał dokąd się wybiera — Może Zimorodkowy Sen opowie nam kolejną ciekawą historię? Idziesz ze mną?
***
Srokoszowa Gwiazda zwołał zebranie. To właśnie dzisiaj piątka z szóstki kociąt lidera dostąpiła zaszczytu zostania uczniami, cała piątka szkoliła się na wojowników. Rozczarowanie była ciekawa czy Kopciuszek również by szkoliła się na wojownika. W końcu była mała i słaba, co chwilę mama zabierała ją do medyków, więc może by została medyczką? Albo szkoliłaby się na protektora? Nie dowie się tego. Wróbelek, zwany z dniem dzisiejszym Wróbelkowa Łapa na mentora dostał Bławatkowy Wschód. Drugiemu bratu przypadł Koperkowe Wzgórze. Obuwikowi i Północy kolejno przypadły Gasnący Promyk oraz Delikatna Bryza. A Rozczarowanie? Jeszcze grzecznie czekała na otrzymanie swojego mentora, mając nadzieję, że ojciec nie zechce sam jej uczyć.
— Rozczarowanie, ukończyłaś sześć księżyców i nadszedł czas, abyś została uczniem. Od tego dnia, aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Rozczarowana Łapa. Twoim mentorem będzie Prószący Śnieg. Mam nadzieję, że Proszący Śnieg przekaże ci całą swoją wiedzę.
Ulżyło jej, że nie usłyszała imienia ojca. Ale zdziwiła się mocno. Prószący Śnieg został jej mentorem? Niepewnie zerknęła na występującego naprzód białego kocura, który posłał jej uśmiech. Musiała się uzbroić w cierpliwość i masę prób rozśmieszenia przez mentora.
— Proszący Śniegu, jesteś gotowy do szkolenia własnego ucznia. Otrzymałeś od swojego mentora doskonałe szkolenie. Będziesz mentorem Rozczarowanej Łapy, mam nadzieję, że przekażesz jej całą swoją wiedzę.
Rozczarowanie dotknęła się czubkiem nosa z Prószącym Śniegiem, a następnie po skończonych ceremoniach mianowania na uczniów, współklanowicze wykrzykiwali imiona nowych uczniów. Na dźwięk swojego imienia skrzywiła pysk. Rozczarowana Łapa? No jak to brzmi!
Podczłapała do reszty rodzeństwa, które dokazywało już i rozmawiało między sobą. Pierwszym kotem, do którego Rozczarowana się zwróciła był jej bury brat.
— Gratuluję zostania uczniem... Ech, zazdroszczę ci mentora. Jest młody i podobny do ciebie, więc pewnie się dogadacie bez problemu. A mój... Za chwilę wyląduje w starszyźnie, a na siłę stara się być zabawny i mówić jak młode koty. Mógłby dorosnąć w końcu. — rzuciła, mimo to lekko się uśmiechnęła. Wciąż pamiętała jak białemu kocurowi udało się ją rozśmieszyć, gdy była małym kociakiem. Ale już taka mała i głupia nie była, a kolejne żarty które padały z pyska kocura były niczym innym jak sucharami. — Mam nadzieję, że jutro wezmą nas całą piątką na wspólny trening. Chociaż pewnie poza poznaniem reszty terenów nic więcej jutro nie zrobimy. Nie mogę się doczekać nauki otwierania krabów.
<Wróbelku?>
[trening woj 707 słów ]
[Przyznano 14%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz