- Gwiezdni nie popuszczają nam z tymi upałami, czyż nie? - zaczęłam rozmowę, ale ta nie zareagowała - Lasku? - szturchnęłam ją delikatnie w drobny bark. Nie wyglądała na bardzo zadowoloną, ale spojrzawszy na mnie, zmieniła mimikę, na bardziej... Przyjaźniejszą?
- O... Spopielona Łapa... H-hej... - Nie wyglądała najnormalniej. Grzebała łapką w ziemi. Może coś ją dręczyło - C-co tam?
- Hej, wszytko dobrze? - spytałam. Zaczęłam się o nią martwić. Na moje pytanie uśmiechnęła się, najszerzej jak potrafiła.
-Tak, tak, jak treningi? - spytała kotka, zmieniając temat. Przysiadłam na ziemi, odpowiadając.
- Całkiem dobrze mi idzie, umiem już polować na węże, muszę popracować nad skokiem i może trochę nad walką, bo jestem za mało skupiona i Borsuczy Kieł często to wykorzystuje - przy wzmiance o wężach Las nieco się przestraszyła, dlatego odpuściłam opowieść o tym, jak prawie wpadłam do wąwozu. Dymna wydawała się bardzo rozproszona, nie wsłuchiwała się zbytnio w moje słowa. A co jeśli na coś zachorowała? Mój wniosek nieco mnie przestraszył.
- Hmm. Może pójdziemy do medyczki? Nie wyglądasz najlepiej - powiedziałam z troską w głosie. W końcu to była moja siostrzenica.
- Nie trzeba wszystko dobrze - odpowiedziała, ale swym niezatrzymanym uporem zaciągnęłam kotkę do legowiska Burzowego Futra. Ta zlustrowała kotkę do góry do dołu, a potem od dołu do góry. Następnie spojrzała się na mnie podejrzanie.
- I co? - spytałam niepewnie? Niepokoiła mnie sytuacja. Wzrok Las wydawał się nieobecny. Burzowe Futro wpatrywała się na mnie ze złością. Pewnie dlatego, że znowu przychodzę do niej, a z jej pyska można było wyczytać, że mojej siostrzenicy nic nie jest. Sytuacja była dziwna. Nie wiedziałam do końca, o co chodzi i co teraz. Brakowało tylko Wąsika, który przyjdzie tu i spyta, co robimy. Niestety w tym momencie, nie myliłam się.
<Las?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz