Przez pyszczek koteczki przebiegł blady uśmiech, słysząc słowa młodszej. Nie przypominała ona typowego kociaka, co to, to nie. Skra była o wiele bardziej... dojrzała? Ciernistej wydawała się wręcz surrealistyczna, w porównaniu z żywym, wciąż pozostającym w ruchu rodzeństwem. Była to także bardzo mądra istotka, jak na swój wiek. Bura odniosła wrażenie, że wcale nie rozmawia z kociakiem, a zwyczajnie mniejszych rozmiarów kocicą.
– No dobra, masz rację. Nie mogę nie robić niczego. Nie robię jednak niczego w jakikolwiek sposób pożytecznego na tę chwilę – wytłumaczyła spokojnie. Wbrew pozorom, owa przekomarzanka w ogóle jej nie denerwowała, a przeciwnie, nawet troszkę bawiła. Starała się jednak zachować w miarę poważnie, co by przypadkiem nie urazić młodej.
– A gdzie przed chwilą byłaś? – zapytała koteczka.
– Na patrolu – mruknęła Cierń.
– Czyli, że przed chwilą robiłaś coś pożytecznego. Nie robienie tego teraz nie jest chyba wobec tego zbyt dużą stratą? – wydedukowała szylkretka, a bura jedynie pokiwała głową. Jeśli nie miała akurat gorszego dnia, to właściwie często myślała w ten sposób: dzisiaj zrobiłam to, to i to, więc na tę chwilę mogę się zrelaksować. Gorzej sprawa miała się z gorszymi dniami, kiedy to Cierń na siłę szukała sobie zajęcia, byleby tylko nie myśleć. Wówczas relaksowanie się było w jej oczach wręcz karygodne.
Zawsze bądź podporą.
Nigdy ciężarem.
– Może i nie – stwierdziła – nie odpowiedziałaś mi jednak nadal na pytanie, co ty tutaj robisz.
Skra przeciągnęła się, spoglądając ukradkiem na rozmówczynię, jednak bez większego zainteresowania.
– Tak technicznie, to tutaj mieszkam, no nie? – odparła, na co buraska przewróciła oczami. W każdym z tych kociaków widziała jakiś pierwiastek swojej byłej mentorki, co wydawało jej się naprawdę piękne, a wręcz fascynujące. Rdzawa chyba miała rację odnośnie tego, że Cierń "podkrada jej dzieciaki", jednak pręgowana wiedziała, że młoda mama nie miała jej tego za złe. Wykarmienie gromadki pięciorga dzieci to nie lada zadanie i szylkretka potrzebowała odpoczynku po pierwszym księżycach życia swoich potrzeb. A Cierń? Ona zwyczajnie starała się odciągać swoje myśli od kociaka o krótkich łapach, którego jeszcze parę księżyców temu nazywała swoim uczniem. Jakieś było zdziwienie Lamparciej Gwiazdy, gdy chcąc go zabrać na zgromadzenie okazało się, że kociaka... nie ma. Po prostu. Bura pamiętała dobitne uczucie goryczy, jakie w nią wówczas uderzyło. Gdyby Virus nadal z nimi był, nareszcie poczułby się jak prawdziwy członek klanu. Nie było mu to jednak dane.
– Gadka szmatka – odpowiedziała starsza kotka – czemu jesteś tutaj sama?
– Mama wyszła na spacer, więc babcia zajmuje się moim rodzeństwem. nie chciało mi się słuchać tego całego słodzenia, jakie to z nas nie są wspaniałe dzieci. To dobre dla Trzepotka – odpowiedziała w końcu kotka, a Ciernista zaśmiała się pod nosem, na uwagę o jednym z braci kotki. Wiedziała od Migotki, że była to dość narcystyczna persona. Miała zamiar coś jeszcze powiedzieć, jednak przerwały jej kroki za plecami. Odwróciła się i dojrzała kolejną parę zielonych oczu, których zamiarów wobec niej samej nigdy nie umiała rozszyfrować. Cienisty Pazur często jej się przyglądał, co wprawiało kotkę w zakłopotanie.
– Och, Ciernista Łodyga? – zdziwił się kocur – przyszedłem tutaj, aby zobaczyć, co tam u Skierki. Wiesz, upewnić się, czy wszystko gra i w ogóle...
– Jesteś ich ojcem, to raczej ja powinnam ci się tłumaczyć z tego, co tutaj robię – odparła koteczka, patrząc w owe ślepia, które po chwili spuściły wzrok, nie mogąc wytrzymać naporu spojrzenia młodej wojowniczki. Wojowniczki, z której był niezwykle dumny, ale wiedział, że nie mógł, nie miał prawa jej kiedykolwiek o tym powiadomić. Mimo że ciepłe oczy Cienistego Pazura różniły się wizualnie od poważnych oczu jego córki, Cierń mogła bez problemu stwierdzić, że to właśnie po nim odziedziczyła ich kolor.
Tak samo, jak ona i jej brat odziedziczyli oczy po swoim ojcu.
Kimkolwiek był.
<Skiera? Tate przyszedł :P >
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz