— Czego? — warknęła nieprzyjemnie, ukazując bukiet śnieżnobiałych kiełków.
Koteczka nawet się nie skuliła, tylko przylgnęła do łapy szylkretowej. Już chciała się zamachnąć, ale zamiast tego do łba przyszedł jej genialny plan. Wtedy pozbędzie się problemu (Klan Burzy) i poczuje się lepiej. Skoro to dzieciak Alberta, niech cierpi.
Wzięła ją za kark, rzucając niepewne spojrzenia na Kwiecisty Wiatr, która właśnie mieszała zioła i krzyczała coś w kierunku Gradowej Mordki. Wyglądali na zajętych, aczkolwiek nie mogłaby wyjść tuż obok nich. Nie chciała wyjść na potwora, którym się powoli stawała.
— Idziemy na spacerek. — wycharczała, na tyle, na ile pozwalała jej sierść kociaka.
Polewka nie odpowiedziała, tylko jeszcze bardziej się skurczyła. Gdzieś tutaj była dziura, którą pamiętała z czasów uczniowskich, kiedy wylądowała tutaj z podrapanym przez Jałowcowego Krzewa bokiem. Odnalazła ją szybko, ale była o wiele mniejsza. Zmniejszyła się?
Próbowała się przecisnąć, ale tylko zmieścił się jej pyszczek. Puściła Polewkę, nosem popychając ją dalej. Sama wstała, szybko się otrzepała i wyszła, żegnając się z medykami, którzy myśleli, że kocię nadal leży na legowisku z mchu.
Natomiast wojowniczka kierowała się do tunelu z kolcolistu, ponieważ kocię wypchnęła na zewnątrz. Tam nie było już żadnych wysokich traw i błagała, żeby dalej siedziała zdezorientowana. Wpadła na nią, gdy próbowała wrócić do obozu. Rdzawy Ogon złapała ją i zacisnęła szczęki na jej karku, nie zważając na przeraźliwe piski kociaka. Czuła się okropnie, ale szła dalej, bo nie mogła patrzeć na Polewkę. Była dla niej usposobieniem czegoś, co dawno zostawiła za sobą, a teraz to wraca. Dwukrotnie silniejsze.
Przemykała szybko, spłoszyła zająca, a potem przyśpieszyła. Oddech stał się płytki, nierówny, wzrok rozlatany, miała ochotę wrócić, ale tylko przełknęła ślinę i brnęła dalej. Żadna z obecnych karmicielek nie weźmie na siebie kolejnego kocięcia, a ona nie będzie osłabiać Klanu Burzy. Poczuła się nieco lepiej, chociaż doskonale wiedziała, że robi źle. Zostawi ją przy granicy z Klanem Nocy, niech oni się głowią, co robi ten mały kociak.
Kiedy poczuła silny zapach Klanu Nocy, upuściła Polewkę. Przestraszyła się i piskiem małej, i krzyknięciem, że ktoś coś czuje. Prawdopodobnie trafiła na patrol, toteż schowała się w pobliskich krzewach i prosiła Klan Gwiazd, żeby jej nie wyczuli. Była pod wiatr, więc miała większe szanse. Widziała, jak jeden liliowy kocur napotyka wzrok kociaka, uzgadnia coś z innymi, ale Polewka nic nie mówi. Milczy jak zaklęta. Rdzawy Ogon w duchu ją chwali. Kiedy widzi, że patrol wziął kocię, powoli wycofuje się na tereny Klanu Burzy.
<< Polewka? >>
RDZAWA WTF!!!
OdpowiedzUsuń