Ktoś wpadł na kociaka powodując, że ten upadł na ziemię jak długi. Zasyczał wściekle czując jak do jego oczu napływają łzy. Uderzył się w szczękę! Jednak Czarnuszek nie mógł pokazać, że coś go boli, prawdziwego syna Spadającego Liścia nic nigdy nie rusza! Odwrócił się w stronę kotki przywdziewając swą najgorszą, najstraszniejszą minę. Wyszczerzył kiełki i ściągnął brwi pusząc swoje futerko. Czuł lekki odór strachu ze strony kociaka. Ha, była przestraszona! Lecz młode Zabluszczonego Futerka stało dzielnie na łapkach pod naporem wzroku Czarnuszka.
- Ja mam uważać?! Kupo futra, wiesz kim jestem?!- zagrzmiał próbując brzmieć jak najbezpieczniej. Żądełko przełknęła ślinę wlepiając w niego swoje oskarżycielskie spojrzenie.
- Jakimś aroganckim koculkiem!- prychnęła kotka unosząc wysoko kitkę. Cały odór strachu uleciał z niej, była teraz dumna i pewna siebie. Czarnuszek otworzył pysk aby jeszcze coś jej przygadać, ale w tym samym momencie zawołała go matka. Kocur rzucił ,,przeciwniczce" spojrzenie pełne pogardy, ale i zainteresowania. Młoda kotka zaintrygowała go, nie bała się tak jak inni, stawiała się mimo iż stosował najgorsze spojrzenia i miny. Odwrócił się do niej w drodze do matki rzucając:
- Lepiej uważaj na mnie następnym razem.
- Mogę powiedzieć ci to samo.
Minął niemalże księżyc od tamtego zdarzenia. Czarnuszek był już naprawdę dużym kocurkiem, podobnie jak reszta grupy. W kociarni zaczęło robić się najzwyczajniej w świecie ciasno. Syn Spadającego Liścia wyszedł wraz z kociakami na dwór, pilnowała ich Pręgowany Grzbiet. Została o to poproszona przez Zabluszczone Futerko która chciała chodź na chwilę wyjść z dusznej kociarni i się przejść na spacer wraz z partnerem- Borsuczym Cieniem. Srebrzysta królowa zgodziła się oczywiście, ona nie miała tak dobrych relacji ze swoją ,,drugą połówką" o czym nie wiedzieli ani Czarnuszek ani Mgiełka. Dzień był iście piękny, pełen słońca. Po niebie nie płynęła nawet najmniejsza chmurka. Czarny kocur właśnie siłował się z Szumkiem. Chwilowe zdezorientowanie rudego pozwoliło Czarnuszkowi na zwycięstwo. Położył go na łopatki przyszpilając mocno do ziemi. Szumek zaśmiał się po czym wydał z siebie zadowolony pomruk:
- Brawo Czarnuszku, udało ci się wygrać.
- Ha, a jak! Syn Spadającego Liścia nigdy nie przegrywa!- miauknął z dumą kocurek wypinając pierś do przodu. Mgiełka, która pojawiła się obok niego, zaśmiała się cichutko trącając braciszka polikiem.
- A to jak powaliłam cię wczoraj, co? Co na to odpowiesz?
- Chwilowy spadek formy, bolał mnie brzuch- wykręcił się kocur schodząc z przeciwnika. Ściągnął uszy do tyłu posyłając rozbawionej siostrze mordercze spojrzenie. Po co w ogóle o tym wspominała. Na horyzoncie dostrzegł ojca. Przyglądał się im uważnie, majestatyczny, wysoki, czarny kocur, tak nie dało się go pomylić. Czarnuszek podbiegł do niego szczerząc swoje kły. Siadł naprzeciw niego unosząc swoje oczy wypełnione blaskiem.
- Widziałeś jak go powaliłem tato?! Widziałeś prawda!?- zapytał z entuzjazmem. Zastępca kiwnął powolnie łbem, lecz jego pysk nie wyrażał żadnych emocji, może jedynie lekką pogardę.
- Widziałem. Twoja technika była słaba, ruchy powolne. Naprawdę cudem udało ci się wgrać. I te chwile wahania, phi! Prawdziwy wojownik nigdy się nie waha.
Słowa ojca ugodziły go prosto w serce. Kocurek od razu posmutniał, jednak nie dał tego po sobie poznać. Pokiwał potulnie łebkiem dodając szybkie: zapamiętam to, po czym odszedł. Powlókł się do żłobka znikając za przejściem. Zignorował troskliwe miauknięcie matki, czego ona znowu chciała?! Pastwić się nad nim po raz kolejny jaki to on nie jest kochany i uroczy?! Czarnuszek ułożył się na posłaniu, tyłem do przejścia, zamknął powieki i załkał cicho. Czemu nie może być tak dobry jak ojciec?
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz