Teraz wpatrywał się wciąż ze wściekłym ogniem w oczach w martwe ciało Kryształowej Łapy.
Dlaczego ją to spotkało? I to w dodatku w pełnię! Gdy tylko chmury przesłoniły księżyc została zabita przez samotniczkę kryjącą się w krzakach. Szkarłatny chcąc pomścić uczennicę pognał za jej zabójczynią, gdy ta uciekała. Gdy pomógł mu Pustułkowy Dziób, zajmując się ją, Szkarłatny pognał za jej córką, która dziwnym trafem również się tam znalazła i pomagała w zabiciu Kryształowej Łapy. Dopadł ją dopiero na polanie, gdy próbowała skryć się za uczniami. Na jego futrze wciąż widniały plamy jej krwi, tryskającej wszędzie, gdy rozdzierał jej ciało. Nieoczekiwanie jednak w wykończeniu jej przerwała mu jego matka, która najwidoczniej wyrwała się zastępcy Klanu Wilka i przyszła zabrać swoją córkę. Szkarłatny miał jednak nadzieję, że mała wykrwawi się przez oderwany ogon i niemal doszczętnie zmasakrowaną łapę.
Wiedział jednak że jego wysiłki się nie opłaciły, zabójczyni Kryształowej Łapy wciąż żyła, a ta z kolei leżała właśnie martwa w kałuży krwi.
Spojrzał na Malinową Gwiazdę, która w tym momencie drżącym głosem zwoływała koty do powrotu. Kocur chciał wziąć ciało uczennicy, jednak nagle zjawiający się zastępca uprzedził go. Szkarłatny jedynie spojrzał na niego mrużąc nieprzyjaźnie oczy. Gdzie on był gdy zabijano Kryształową Łapę!?
Odwrócił się od niego i zaczął zmierzać wraz z innymi kotami do obozu, a jego uczeń posłusznie dreptał za nim. Serce wciąż mu kołatało z wściekłości.
Ale... dlaczego aż tak przeżywa jej śmierć?
Kotka nie była w żaden sposób z nim spokrewniona, a spotkali się za sprawą zupełnego przypadku. Szkarłatny zdał sobie sprawę ze smutnej prawdy, że gdyby nie znalazł jej wtedy, parę księżyców temu w krzakach i nie zaprowadził do obozu, ta jeszcze by żyła... Polubił tą małą, czasami wredną uczennicę i wiedział, że jeśli dane by jej było ukończyć szkolenie, zostałaby wspaniałym medykiem. Zwłaszcza, że Klanowi Nocy medyk był teraz bardzo potrzebny. Lada moment miała rozpocząć się wojna, a kto opatrzy rannych wojowników?
- Czy coś się stało? - Bursztynowa Łapa odezwał się tak niespodziewanie, że wojownik aż lekko się wzdrygnął.
- Nic takiego - mruknął.
~*~*~*~
Gdy Malinowa Gwiazda odeszła od ciała młodej uczennicy, Szkarłatny odprowadził ją zimnym wzrokiem. Gdy kotka w końcu zniknęła w swoim legowisku, podszedł do łaciatego ciała, teraz już tak zimnego i obcego i położył się obok, liżąc je na pożegnanie i prosząc Klan Gwiazd o miejsce dla kotki. W klanie znał ją najlepiej, więc tylko on miał zamiar czuwać nad jej ciałem do rana. Nie mógł uwierzyć że jeszcze kilkadziesiąt chwil temu rozmawiał z nią o jej nauce... To wszystko wydawało mu się teraz takie odległe... W końcu kotka była jeszcze taka młoda i nie zasłużyła na śmierć. Był również wściekły na siebie, że nie zdołał jej pomścić. Ale na to jeszcze przyjdzie czas, a jej zabójczynię dosięgnie sprawiedliwość. On już o to zadba...Nim się zorientował zaczęło robić się jasno. Pierwsze promyki słońca padały na ciało Kryształowej Łapy. Łuna jaką utworzyły, sprawiała, że wyglądało to magicznie, a futro uczennicy aż zdawało się świecić. Szkarłatny spojrzał na niebo. Było całe pokryte chmurami, jedynie w miejscu gdzie było słońce rozpościerała się dziura, na tyle wielka, by było widać przez nią niebo. Z chmur nagle zaczęły sypać się niewielkie krople deszczu. Wojownik zauważył niewielką, ledwo widoczną tęczę, rozpościerającą się daleko za drzewami. Spojrzał na ciało łaciatej kotki i polizał je po raz ostatni. Po tym chmury przesłoniły słońce zupełnie, a krople, które wcześniej omijały wojownika i kotkę zaczęły na nich spadać.
Kryształowa Łapa właśnie odeszła do Klanu Gwiazd.
~*~*~*~
Po tym wszystkim chciał się lekko uspokoić, więc wyszedł na polowanie. Gdy wrócił, akurat wracał również Fiołkowy Podmuch. Nagle podeszła do niego Malinowa Gwiazda i odezwała się do niego.- Szkarłatny Wichrze, chciałabym porozmawiać z tobą w moim legowisku.
Wojownik lekko się zdziwił, ale kiwnął łbem potakująco. O czym może chcieć z nim rozmawiać? Posłusznie jednak odłożył małą mysz którą upolował na stos zwierzyny i skierował się do legowiska liderki.
- Wejdź, Szkarłatny Wichrze. - powiedziała, gdy zjawił się przed powalonym pniem, służącym jej za legowisko. Tak jak powiedziała kotka, tak też zrobił i usiadł naprzeciwko niej.
- Słucham - odezwał się lekko machając ogonem i delikatnie ruszając wąsami.
- Dziś Klan Gwiazd zesłał mi wizję... To z pewnością była przepowiednia tego co nadchodzi. Nie wróżyła ona dobrze - na chwilę kotka zamilkła, spoglądając w górę. Kocur nic nie mówił, wiedząc, że liderka przypomina sobie właśnie wszystko ze szczegółami. - Spotkałam tam Oślinione Futro, mojego ojca. Widziałam również sowę, która przeleciała nad nami... Oślinione Futro jednak ostrzegał mnie bym nie lękała się jej, a wroga, który wygląda jakby spał. Coś o świetle i cieniu które nastąpią gdy się przebudzi. A klan poniesie za to straszliwą cenę. Co to może znaczyć?
Szkarłatny zmarszczył czoło i zmrużył oczy. Wróg, który wygląda jakby spał? O kogo może chodzić? Próbował znaleźć jakiegoś kota zgodnego z tym opisem. Nic jednak nie przychodziło mu do głowy. A sowa? Może chodziło po prostu o noc...
- Było coś jeszcze - dodała nagle liderka. - I tutaj jestem pewna o kogo chodziło. Klan Gwiazd ostrzegł mnie o klątwie ciążącej nad Widmowym Wilkiem.
- Klątwie? - Szkarłatny momentalnie pomyślał o jego zmarłej uczennicy. - To na pewno chodzi o Kryształową Łapę. Tylko w takim razie Klan Gwiazd trochę za późno nas ostrzega.
- Właśnie. Jak myślisz, o co w tym chodzi?
Wojownik przez chwilę myślał. Nagle jednak podniósł głowę i zapytał:
- Czy wiesz czy któreś z dzieci Czarnego Piórka nie chcą obrać drogi medyka?
- Jeszcze z nimi nie rozmawiałam... - kotka zmrużyła oczy. - A dlaczego pytasz?
- Być może to jest ostrzeżenie. Jeśli któryś z kociaków chciałby zostać medykiem lepiej nie wysyłać go na szkolenie do Widmowego Wilka, bo spotka go taki sam los jak Kryształową Łapę... Sądzę że o to chodziło Klanowi Gwiazd.
Szkarłatnemu również inna myśl chodziła po głowie. Dlaczego Malinowa Gwiazda opowiadała tą przepowiednię właśnie jemu?
<Malinowa Gwiazdo?>
- Słucham - odezwał się lekko machając ogonem i delikatnie ruszając wąsami.
- Dziś Klan Gwiazd zesłał mi wizję... To z pewnością była przepowiednia tego co nadchodzi. Nie wróżyła ona dobrze - na chwilę kotka zamilkła, spoglądając w górę. Kocur nic nie mówił, wiedząc, że liderka przypomina sobie właśnie wszystko ze szczegółami. - Spotkałam tam Oślinione Futro, mojego ojca. Widziałam również sowę, która przeleciała nad nami... Oślinione Futro jednak ostrzegał mnie bym nie lękała się jej, a wroga, który wygląda jakby spał. Coś o świetle i cieniu które nastąpią gdy się przebudzi. A klan poniesie za to straszliwą cenę. Co to może znaczyć?
Szkarłatny zmarszczył czoło i zmrużył oczy. Wróg, który wygląda jakby spał? O kogo może chodzić? Próbował znaleźć jakiegoś kota zgodnego z tym opisem. Nic jednak nie przychodziło mu do głowy. A sowa? Może chodziło po prostu o noc...
- Było coś jeszcze - dodała nagle liderka. - I tutaj jestem pewna o kogo chodziło. Klan Gwiazd ostrzegł mnie o klątwie ciążącej nad Widmowym Wilkiem.
- Klątwie? - Szkarłatny momentalnie pomyślał o jego zmarłej uczennicy. - To na pewno chodzi o Kryształową Łapę. Tylko w takim razie Klan Gwiazd trochę za późno nas ostrzega.
- Właśnie. Jak myślisz, o co w tym chodzi?
Wojownik przez chwilę myślał. Nagle jednak podniósł głowę i zapytał:
- Czy wiesz czy któreś z dzieci Czarnego Piórka nie chcą obrać drogi medyka?
- Jeszcze z nimi nie rozmawiałam... - kotka zmrużyła oczy. - A dlaczego pytasz?
- Być może to jest ostrzeżenie. Jeśli któryś z kociaków chciałby zostać medykiem lepiej nie wysyłać go na szkolenie do Widmowego Wilka, bo spotka go taki sam los jak Kryształową Łapę... Sądzę że o to chodziło Klanowi Gwiazd.
Szkarłatnemu również inna myśl chodziła po głowie. Dlaczego Malinowa Gwiazda opowiadała tą przepowiednię właśnie jemu?
<Malinowa Gwiazdo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz