Czy to był sen? Zaskoczona zamrugała wpatrując się w rudawe futerko kocięcia, które po raz pierwszy w swoim życiu widziała. W jej oczach pojawiły się iskierki. To nie mógł być przypadek, że Lisi Ogon znalazła w tym momencie Tajemnicę. To musiał być znak, najprawdziwszy znak od przodków.
— Mamo? Mogę iść do dziadka? — spytała Lew przekręcając łebek by móc spojrzeć na matkę za sobą
— Dobrze. Piasku... Iskierko? Wy również chcecie iść odwiedzić Rozżarzonego Płomienia? — spytała resztę swoich pociech, które na dźwięk ich imion wlepiły swoje złote oczy w matkę
— Tylko, że chce iść sama. — miauknęła ocierając się o matkę, mając nadzieję, że uda jej się wybłagać samotny wypad do legowiska starszyzny. Mogła iść z Iskierką, byleby nie szedł z nią Piasek. Nie powinno go być w trakcie rozmowy jej i dziadka — Mogę?
— Dobrze. Ale nie siedź u niego zbyt długo. Przyjdę po ciebie, więc lepiej nigdzie sama się nie oddalaj. I pamiętaj...
— Zachowuj się jak dama — skinęła grzecznie kończąc zdanie. Ziębie niekoniecznie się to spodobało, że córka wcięła jej się w zdanie, jednak doceniła to, że Lew pamięta i stosuję się do zasad.
Tak też rudą kotka ruszyła w odwiedziny do dziadka, któremu musiała opowiedzieć nowinę. Od razu powiedziała starszemu, że to jak nic Piaskowa Gwiazda sprawiła, że Lisi Ogon znalazła rudę kocię. I to nie byle jakie kocię. Kotkę. Ruda kotkę!
— Może w przyszłości będzie razem z Piaskiem. — pisnęła podekscytowana wizja związku tej dwójki, a jak na razie cała trójka miała towarzysza. Rudego towarzysza. — Co o tym myślisz dziadku? To jak nic sprawka Piaskowej Gwiazdy!
Kocur słysząc słowa wnuczki zaśmiał się, po czym pogłaskał ją po głowie.
— Lewku, nie jesteś za młoda na bawienie się w swatkę?
— Swatkę? — przekrzywiła główkę nie rozumiejąc słowa, kocur po chwili wyjaśnił jego znaczenie — Nie. Myślę, że na to nigdy za wcześnie. Nawet lepiej za wczasu takie rzeczy ustalić, nie uważasz dziadku? — miauknęła powodując po raz kolejny uśmiech na pysku starszego rudego kocura
Jak ona go kochała. Mogła do niego chodzić, rozmawiać na wszystkie tematy i słuchać o praprababci codziennie. I kochała plotkować ze starszym na temat tych paskudnych nierudych. Na samą myśl, że dziadka kiedyś zabraknie czuła uścisk w jej małym serduszku. W końcu, gdyby nie on, nie poznałaby tylu wspaniałych historii o kremowej kotce.
Gdy skończyła przedstawiać Rozżarzonemu Płomieniowi przyszłość jej brata, która sobie wymyśliła w swym małym móżdżku, kilka minut po tym przyszła po nią jej matka. Zaskoczona wpatrywała się w obojgu, a starszy skomentował tylko ich spotkanie zdaniem:
— Piasek jest w dobrych łapach, nawet gdy nas zabraknie
Zięba nie wnikała w szczegóły. Zabrała Lew z powrotem do żłobka, która gdy tylko nadarzyła się okazja podeszła do Tajemnicy. Musiała jej wyjaśnić kilka rzeczy. To, że należy do tych lepszych kotów i to ,że bawienie się mchem nie przystoi rudym damą.
— Tajemnica, tak? — spytała zdobywając się na uśmiech — Ciekawe imię. Bardzo ładne — próbowała podlizać się kotce. — Ja jestem Lew. Moja siostra to Iskierka. A tamten uroczy kremowy kocur to nasz ukochany brat Piasek, który kiedyś zostanie liderem. Chcesz z nami spędzić czas i się lepiej poznać? — No raczej, że powinna chcieć. Tylko głupek by nie chciał z nimi się zadawać, w dodatku po tym jak usłyszał informacje o tym, kto w przyszłości zostanie liderem.
W końcu chciała uprzedzić czwórkę (bo Rumianek jedyne dobre dziecko) pomiotów zastępczyni przed skalaniem ich odrazą nowego nabytku, daru od samej Piaskowej Gwiazdy. Oby praprababka była hojna i za niedługo sprawiła, że dwójka kolejnych rudych kociąt zostanie znaleziona!
<Tajemnica?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz