- Fiołku, naprawdę nie… - miauczała, ale ten jej nie słuchał.
- Idę się przejść. Chcę poszukać ziół, bo dlatego mnie pewnie nie mianowałaś! – warknął.
- Co? Przecież w porze Nagich Drzew nie ma ziół, Fiołku! – miauknęła – spokojnie, kochanie, przecież-
- Nie, żadne spokojnie! Chcę ci pokazać, że popełniasz błąd, nie mianując mnie! – wrzasnął – udowodnię ci, że jestem równy reszcie! Nawet ta Błoto nie jest uczniem! – wykrzyczał, po czym pobiegł gdzieś w las.
- Fiołek! – miauknęła, biegnąc za nim. Przekroczyli ogrodzenie, a on skierował się w stronę lasu. – Fiołek błagam cię! Synku! Stój! Proszę! – miauczała. Ten jednak był teraz równie szybki co ona, jako, iż urósł na wysokiego kota. Zmęczona dostrzegła, jak ten przepływa rzekę. – Fiołek! Proszę! – ale ten jej nie słuchał.
- Wrócę jutro rano, wtedy zobaczysz, jak porządnym członkiem jestem! – wykrzyczał jeszcze do niej, po czym zniknął w krzakach.
- Fiołek… - miauknęła ze smutkiem, siadając zdyszana.
Niestety, wciąż nie umiała pływać. Potrzebowała pomocy, sama go nie znajdzie. Zawróciła więc, aby w te pędy pognać do Drewnianego Gniazda.
Szumiało jej w uszach, była bardzo zmęczona, oddech świszczał. Dopiero po długim, wymęczającym biegu dotarła pod konstrukcję. Skowronek wyszła, a widząc zdyszaną kotkę, w której ślipiach tańczył strach i smutek, szybko do niej podeszła.
- Mamo? Matko co się stało? – spytała.
- Fiołek…on…uci-uciekł…chce znaleźć…mewiankę… - miauknęła Bylica – on chce udowodnić że może zostać mianowany! Jest pora nagich drzew! Nie znajdzie jej, a znając jego, nie wróci bez niej do domu! – załkała. – przepłynął rzekę, nie mogłam go złapać! – dodała.
- Zajmiemy się tym. – rzekła Skowronek. W pośpiechu wróciła do matki wraz z Krokus i Deszcz, a potem we czwórkę pognały z powrotem tropem kocura.
Krokus i Skowronek przepłynęły rzekę, a potem zaczęły szukać kocura po drugiej stronie. Natomiast Bylica i Deszcz szukały jakiegoś przejścia na drugą stronę. Udało im się to dopiero po jakimś czasie. Kamienie wystające z rzeki, choć śliskie, nadawały się. Przeszły razem, po czym dołączyły do burej i czekoladowej.
Wołania nie ustawały, a one traciły nadzieję. Po jakimś czasie Krokus złapała trop. Razem udały się w tamtą stronę. Dostrzegły drogę dwunogów, na której były świeże ślady kota. Fiołek w coś wdepnął, przez co zostawił za sobą papkę ze śniegu i czegoś jeszcze. Kotki podążyły poboczem. Bylica wyczuła zapach Klanu Burzy, nie miała jednak czasu, by oglądać widoki i szukać pomocy u dawnych współpobratymców, czy też pytać o syna. Po jakimś czasie droga zakręciła, ale ślady prowadziły dalej prosto. Koty ruszyły za nimi, szukając srebrnego kocura.
Bylica czuła się winna. To była wszystko jej wina. Mogła go mianować, a zamiast tego naciskała, by jeszcze pouczył się polowania i zioło lecznictwa. Co ona najlepszego zrobiła! Jak tylko go znajdzie, przeprosi go, i przytuli, i spróbuje jakoś zrekompensować. Zawiodła go. I to drugi raz.
I wtedy wyczuli zapach Klanu Nocy.
- Och na kamienie… - miauknęła Bylica. – on chyba tam nie wszedł… - warknęła.
Była już noc, gwiazdy świeciły na niebie.
Odnoga rzeki oddzielała teren nocników od terenów niczyich. Lód częściowo skuł powierzchnię wody. Wtedy Krokus weszła na niego.
- Hej, uważaj, nie utop mi się! – miauknęła Bylica, ze stresem patrząc na poczynania córki.
- Ej, co to płynie? – spytała Deszcz.
Gdzieś daleko, na horyzoncie, jakiś obiekt raz po raz wynurzał się z wody. Cętkowana córka wskoczyła do wody, a ta oblała ją. Krokus użyła prądu, by szybciej dostać się do obiektu. Po chwili wyszła na brzeg, a wtedy wszyscy zamarli, bo zobaczyli, iż był to kot. Srebrny kot. Bylica natychmiast podbiegła do córki, przerażona patrząc w puste, żółte ślipia. Rozdarte gardło i ucho, rany. Został zabity mocno, z okrucieństwem. Bezwładnie opadła na ziemię, nie mogąc w to uwierzyć. Usłyszała szloch Deszcz, wtulającej się w Skowronek.
- Jak oni mogli… - wyjąkała Krokus, patrząc na martwego kocura. Miał swoje przywary, był niezłym ziółkiem, ale naprawdę go kochali.
Bylica wydała z siebie wrzask żalu i bólu, po czym wtuliła się w futro kocura.
Jej synek…nie żył.
Szybko zawinęli się, po czym zabrali ciało i ruszyli. Córki musiały podpierać Bylicę, która z tego wszystkiego aż straciła siły w łapach.
Musieli mu wyprawić godny pogrzeb.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz