Kocur westchnął ciężko idąc wgłąb obozu, pozostawił uczennicą samą sobie, mogła iść spać albo mogła jeszcze z kimś porozmawiać. On miał na dzisiaj dosyć, ale musiał się jeszcze upewnić czy patrol nie natrafił na ślady Szepczącego Wiatru. Usiadł nieopodal legowiska wojowników czekając aż którekolwiek kot wróci do obozu. Nie musiał długo siedzieć, niemalże po chwili w przejściu stanął Błotnisty Pysk, szybko złapali kontakt wzrokowy po czym zgrabnym i szybkim ruchem kocur podszedł do zastępcy.
- Natknąłeś się na coś? Na jej trop?- zapytał Borsuczy Goniec z nutką nadziei. Czarny kot pokręcił przecząco głową, na jego pysku pojawił się grymas smutku.
- Przykro mi Borsuczy Gońco, niczego nie znaleźliśmy- odpowiedział po czym odszedł dając pointowi wgląd na swoją córkę. Biegnący Strumień siedziała samotnie ze wzrokiem wlepionym w łapy. No tak, Szepczący Wiatr była jej najlepszą przyjaciółką a zarazem siostrą, jej strata bardzo wpłynęła na zachowanie kotki. Mimo to, Biegnąca dalej wierzyła, że szylkretowa powróci, inaczej myślał Borsuk który zaczął powoli wątpić w to, czy ujrzy jeszcze kiedykolwiek wesoły pysk Szepczącego Wiatru...
Kolejnego dnia Borsuczy Goniec postanowił zabrać swą uczennicę na patrol, chciał zapoznać ją z zasadami na nim panującymi. Przywołał ją w tym celu do siebie, kotka zgodziła się bez zająknienia typu ,,nie chce mi się!" albo ,,ale to nudne!". Do towarzystwa wzięli Różane Pole, brązowa wojowniczka z radością przyjęła zaproszenie ojca, widać było jak wielką miłością i szacunkiem go darzyła. Wyszli z samego rana, tuż po mizernym śniadaniu. Ich celem była granica z Klanem Klifu. Nie spodziewali się ataku z ich strony, ale ostrożności nigdy za wiele. Trzy koty brnęły przez śnieg który sięgał im niekiedy aż po brzuch, pogoda im nie sprzyjała. Mimo to Borsuk czuł nieznaczną poprawę, jakby klimat się ocieplił. Wiatr nie był już tak mroźny jak przedtem. Ku jego radości Pora Nowych Liści zbliżała się wielkimi krokami. U jego boku kroczyła córka, głowę miała wyprostowaną, oczy wpatrzone przed siebie. Zastępca spojrzał na nią po czym stwierdził, z lekkim przerażeniem, że widzi w niej matkę, dumną i szlachetną Milczącą Gwiazdę. Co do drugiej cechy nie był pewien, ostatnimi czasy liderka trochę ,,nawaliła". Mimo to dalej uważał ją za odpowiednią osobę na to stanowisko.
- Więc ojcze, jak się czujesz, no wiesz, po tym wszystkim...- zagadała Różane Pole rzucając spojrzenie pełne miłości w stronę zastępcy.
- Lepiej, co raz lepiej, dziękuję za troskę Różyczko- odpowiedział jej z uśmiechem ocierając się lekko o bok kotki. Ta zamruczała cicho, ewidentnie cieszyła się chwilą spędzaną z ojcem. Popielata Łapa dreptała za wesołą rodzinką, nie była jakoś wzruszona tym, że to nie na niej mentor skupiał całą uwagę. Borsuczy Goniec spojrzał na swoją córkę ponownie, rosła tak szybko...co za tym idzie, niedługo może mieć kocięta. Ponownie powrócił myślami do Błotnistego Pyska, był to porządny kocur o dobrym sercu, nie raz widywał jak Różane Pole przesiadywała w jego towarzystwie, rozmawiali o czymś, śmiali się. Czy oni mogą...być razem? ,,Na wszystkich Gwiezdnych, oh nie! Czy moja córka ma kogoś a ja nic o tym nie wiem? Niech mi ją skrzywdzi a obiecuję, że mu łapska z dupy powyrywam" warknął kocur spoglądając w bok. Może się zapędził? Warto spytać.
- Powiedz mi co tam u Błotnistego Pyska?
- Huh?- zdziwiła się kotka, po czym odpowiedziała ze spokojem- chyba dobrze, był bardzo zmęczony po wczorajszym patrolu. Biedny ten mój przyjaciel.
,,Uff, przyjaciel!" odetchnął z ulgą Borsuczy Goniec zamykając powieki. Przystanął na chwilkę próbując odnaleźć jakieś ślady Klanu Klifu. Brak. Kiedy ponownie ruszył do przodu zrównał krok z uczennicą. Popielata Łapa posłała mu pytające spojrzenie, oczywiście, nie zacznie pierwsza rozmowy.
- Wybacz za te pogaduszki z Różanym Polem...ostatnio mało rozmawiamy.
- Rozumiem- odpowiedziała mu kiwając głową.
- Więc, patrol polega na tym, że szukamy jakiś śladów obecności intruzów. Kiedy je znajdziemy to niezwłocznie biegniemy, bądź wysyłamy kogoś, do klanu z wiadomością o tym co odnaleźliśmy.
- Rozumiem- powtórzyła się kotka wykonując ten sam gest.
- Można podczas niego zapolować, czy porozmawiać, należy jednak zachować czujność, nigdy nie wiadomo kiedy coś uderzy, i z której strony. Jeszcze jakieś pytania?
<<Popielata Łapo?>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz