Z zadowoleniem wymalowanym na pysku dreptała u boku Króliczego Nosa. Zdecydowanie polubiła kocura, odkąd tylko zaczął się jej trening. Był spokojny, przyjaźnie nastawiony i więcej pozytywów wymieniać nie trzeba było, to Gracji wystarczało.
— Rozmawiałem z Różaną Przełęczą — oświadczył nagle, gdy powoli zbliżali się do obozu.
— O co chodzi? To coś strasznego? — zagadnęła, nerwowo opuszczając dotychczas uniesiony ogon. Zrobiła coś nie tak? Od samego początku jej szkolenia starała się udowodnić, że potrafi wszystko, co wojownik powinien umieć. Może i nie była szybka jak rodzony Burzak, ale potrafiła zapolować. Może nie koniecznie szła jej pogoń za długousznymi kicajkami, ale wszelkiej maści mniejsze gryzonie dorywała bez problemu.
— Nic złego — odparł spokojnie. — Już długo jesteś u nas, ja cię więcej nie nauczę, więc możesz po prostu zostać mianowana — stwierdził, na co gwałtownie zahamowała.
Jeśli zostanie pełnoprawną wojowniczką... to będzie mogła czuć się oficjalnym członkiem Klanu Burzy. Pomimo poczucia winy, że przez akcje z nią Szpecząca Pustka gnieździł się w uczniowskim legowisku, czuła się szczęśliwa z życia w tym miejscu. Nie było tu żadnej roli w stylu Stróża, którym można było pomiatać. Nie musiała się martwić, że jest gorsza, nawet pomimo bycia "z zewnątrz".
— Nie mogłam się tego doczekać — odparła szczerze.
— Rozmawiałem z Różaną Przełęczą — oświadczył nagle, gdy powoli zbliżali się do obozu.
— O co chodzi? To coś strasznego? — zagadnęła, nerwowo opuszczając dotychczas uniesiony ogon. Zrobiła coś nie tak? Od samego początku jej szkolenia starała się udowodnić, że potrafi wszystko, co wojownik powinien umieć. Może i nie była szybka jak rodzony Burzak, ale potrafiła zapolować. Może nie koniecznie szła jej pogoń za długousznymi kicajkami, ale wszelkiej maści mniejsze gryzonie dorywała bez problemu.
— Nic złego — odparł spokojnie. — Już długo jesteś u nas, ja cię więcej nie nauczę, więc możesz po prostu zostać mianowana — stwierdził, na co gwałtownie zahamowała.
Jeśli zostanie pełnoprawną wojowniczką... to będzie mogła czuć się oficjalnym członkiem Klanu Burzy. Pomimo poczucia winy, że przez akcje z nią Szpecząca Pustka gnieździł się w uczniowskim legowisku, czuła się szczęśliwa z życia w tym miejscu. Nie było tu żadnej roli w stylu Stróża, którym można było pomiatać. Nie musiała się martwić, że jest gorsza, nawet pomimo bycia "z zewnątrz".
— Nie mogłam się tego doczekać — odparła szczerze.
***
Gdy następnego ranka usłyszała głos Różanej Przełęczy, zwołującej zebranie, czuła, że nadszedł jej moment. Zdążyła poznać idee Klanu Gwiazdy i wiedziała, jak wygląda cały proces mianowania. Czy wierzyła w to, że umarli żyją na chmurkach?
Cóż, nie do końca. We Wszechmatkę nigdy w pełni nie uwierzyła, a w to miałaby? Z drugiej strony, bardziej realne było, że istnieje takie miejsce, gdzie trafiają dobre dusze, niż to, że każdy odradzał się jako ptak. Było to też motywujące, że jeśli będzie się dobrym kotem, zazna się spokój po śmierci, a jeśli będzie czynić się źle, trafia się do tej całej Mrocznej Puszczy.
Westchnęła głęboko, zerkając pośród zebranych. Ze sporą częścią miała raczej dobry kontakt.
W końcu wylądowała przed liderką, która raczej nie zaliczała się do ledwo co wspomnianej przez niej grupy. Trzymała się względem niej na dystans, w trosce o własne bezpieczeństwo.
— Ja, Różana Przełęcz, przywódca Klanu Burzy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Trenował pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam go wam jako kolejnego wojownika.
Przełknęła ślinę. Jeśli rzeczywiście obserwowały ją teraz jakieś trupy z nieba, to było to straszne.
— Przepiórcza Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
— Przysięgam — odparła bez zawahania. Odkąd Króliczy Nos poinformował ją o nadchodzącym mianowaniu, powtarzała to słowo co każdy krok.
— Mocą Klanu Gwiazdy nadaję ci imię wojownika. Przepiórcza Łapo, od tej pory będziesz znana jako Przepiórczy Puch.
Dalej nie słuchała. Nic nie było na ten moment bardziej istotne niż to, że została wojowniczką. Jej życie było pokrętne, ale oto teraz czuła, że znalazła stabilizacje. I tylko to się dla niej liczyło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz