Lamparcia Gwiazda nie spodziewał się, że choroba dotknie i jego. Z wielkim bólem patrzył na chorych wojowników, których wcale nie ubywało. Kaczeńcowa Łapa i Deszczowa Łapa też zachorowali. Choroba dopadła też Czosnkową Łapę.
Lider uczył Casablankę podchodzenia zwierzyny, kiedy zakaszlał pierwszy raz. W pierwszej chwili się tym nie przejął, jednak gdy uczennica wróciła z myszą w pysku napadł go prawdziwy atak. Przerażona kotka rzuciła gryzonia i szybko zagrzebała go lekką warstwą śniegu i zaczęła prowadzić lidera w kierunku obozu.
Nikt go nie badał. Wyrok zapadł szybko: zielony kaszel.
Klan szybko ogarnęła panika. Lider stwierdził, ze pomimo choroby będzie zarządzał klanem ze swojego legowiska i ufa, że Kwiecisty Wiatr wyleczy go do zbliżającego się zgromadzenia. Każdego dnia kotka podawała mu leki, a on czuł się co raz lepiej, zwłaszcza, że dostał informacje o powrocie Kaczeńcowej Łapy i Deszczowej Łapy do zdrowia. Nic tak nie dodało mu otuchy.
Niestety, trzeciego dnia po pozwoleniu uczniom na powrót do obowiązków Lamparcia Gwiazda poczuł się gorzej. Choroba znów uderzyła, tym razem silniej. Kocur wił się z bólu w swoim legowisku, kiedy przyszedł do niego Gradowa Mordka. To nie była pora dawania leków. Chyba...
- Lamparcia Gwiazdo - powiedział medyk ze smutkiem. - Błękitna Łapa jest zbyt słaba. Kwiecisty Wiatr zabrania mi o tym wspominać, ale myślę... Myślę, że ona nie dożyje jutra.
W oczach medyka widoczny był smutek. Choć Lamparcia Gwiazda był słaby i chory nie stracił jeszcze zdolności odbierania otoczenia. Jego samego też zmartwiła myśl, że młoda kotka zaraz zginie.
- Pomyślałem... Może by tak... Żebyś ją mianował wojownikiem, aby odeszła do Klanu Gwiazd z nowym imieniem...
Czarny kot zastanowił się chwilę. Skoro Błękitna Łapa ma umrzeć, czemu by jej nie uszczęśliwić tuż przed śmiercią. Kocur podniósł się słabo i skinął medykowi głową. Gradowa Mordka podparł go bokiem i oboje ruszyli do legowiska wojowników, gdzie przeniesiono wszystkich chorych. Lider ledwie przestawiał łapy. Bolały go plecy i oczy, ale szedł przed siebie.
Kiedy usadzono go przed Błękitną Łapą zauważył, że kotka nie śpi, ale strasznie cierpi. Ze smutkiem pochylił nad nią głowę.
- Wzywam mych przodków... - powiedział słabo, gubiąc wyrazy. - Na tę uczennicę...
Wyraźnie pomijał połowę ceremonii, ale wszyscy wiedzieli, że mówi z głębi serca.
- Oddała życie za klan... Przyjmijcie ją... Jako Błękitne Oko...
I dotknął nosem czoła kotki, która przez sen dyszała ciężko. Był wyczerpany, ale podniósł się i ruszył z powrotem do swojego legowiska, aby nie przeszkadzać reszcie klanu.
Lamparcia Gwiazda leżał niespokojnie przez cały kolejny dzień. Niewiele do niego docierało. Usłyszał tylko nikłe słowa Gradowej Mordki sygnalizujące śmierć Błękitnego Oka. Medyk obiecał zakopać ją sam, aby nikt nie zaraził się od ciała młodej wojowniczki. Lidera ogarniał wielki żal. Tej nocy nie był spokojny.
W pierwszej chwili myślał, że zioła medyka zaczęły działać. Przestała go boleć głowa i oczy, a zmęczenie ustąpiło. Dopiero po chwili zrozumiał. Nie wyzdrowiał. On nie żył. Przed nim stała Biała Gwiazda.
- Straciłeś drugie życie Lamparcia Gwiazdo - powiedziała ze smutkiem. Kocur pochylił głowę.
- Nie spodziewałem się, że stracę je tak szybko - powiedział. Biała Gwiazda pokręciła głową.
- Masz ich jeszcze siedem - powiedziała. - Ale inni nie mieli tyle szczęścia.
Dopiero teraz zobaczył siedzącą obok byłej liderki Fioletową Chmurę.
- Nie! Tylko nie to! - jęknął.
- Przepraszam Lamparcia Gwiazdo, nie byłam dość silna - powiedziała kotka.
- Nie, nie, nie! - jęczał kocur. - Co ja teraz bez ciebie zrobię?
- Wyzdrowiejesz i mianujesz nowego zastępcę. Wiem, że wybierzesz najlepszego. W Klanie Burzy jest wiele świetnych kotów, idealnych na moje miejsce.
- Czy tak już zawsze będzie? Kiedy umrę stracę też zastępcę?
- Nie Lamparcia Gwiazdo - powiedziała Biała Gwiazda. - To tylko nieszczęśliwy przypadek. Już będzie dobrze. Teraz możesz wrócić do klanu. Będziesz zdrowy i wybierzesz nowego zastępcę.
- Nie doradzisz mi, kogo wybrać? - zapytał.
- Nie. To twoja decyzja. Ale na pewno podejmiesz ją słusznie.
Kiedy Lamparcia Gwiazda wrócił do życia poczuł, że choroba go opuszcza. Nie bolały go już mięśnie, ani głowa. Szczęśliwy wyszedł z legowiska i zobaczył, że z nieba powoli znika pełny księżyc.
- Och, nie! - zawołał. Tej nocy było zebranie, a on nie zabrał klanu. Pewnie wszystkie klany wiedzą już o słabości Klanu Burzy.
Nagle spomiędzy uschniętej trawy w wejściu do obozu wynurzył się pyszczek Nocnego Nieba. Wojownik zatrzymał się, kiedy zobaczył Lamparcią Gwiazdę. Po chwili do obozu weszli też Cienisty Pazur i Pręgowane Piórko. Lider był zdezorientowany.
Po chwili z legowiska medyka wybiegł Gradowa Mordka z przerażeniem w oczach, a zaraz za nim pojawiła się Kwiecisty Wiatr. Z legowiska uczniów, gdzie spały wszystkie zdrowe koty powoli wybiegli wojownicy.
- Lamparcia Gwiazdo! - zawołał jako pierwszy Gradowa Mordka. - Czemu wyszedłeś z legowiska?
- Lamparcia Gwiazda stracił kolejne życie - odpowiedziała za niego Kwiecisty Wiatr. - Teraz będzie już zdrowy.
- Wielki Klanie Gwiazdy! - zawołała Blady Świt. - Ta choroba naprawdę wykończyła ciebie, jak wykończyła Błękitne Oko?
Lider kiwną głową.
- Co tutaj się dzieje? - zapytał zebrane koty. - Gdzie była ta trójka?
- Tej nocy było zgromadzenie przy Wielkim Drzewie - wyjaśnił Nocne Niebo. - Poszliśmy tam w imieniu Klanu Burzy.
- Oszaleliście? Lepiej było się wcale nie pokazywać, zamiast iść w trójkę! - syknął lider. Nocne Niebo położył po sobie uszy.
- Wybacz Lamparcia Gwiazdo - powiedział. - Powiedziałem innym klanom, że część kotów jest chora, więc zadecydowałeś, że wyślesz tylko nas troje, abyśmy opowiedzieli o ostatnich wydarzeniach.
- Powiedziałeś o chorobie? Czy ty masz pszczoły w mózgu?
- Chciałem dobrze! Powiedziałem, że to delikatna choroba i zaraz wszyscy wyzdrowieją! I że jesteś zdrowy, tylko nie chciałeś narażać innych klanów na zarażenie się od nas... Ja.. Ja...
- Lamparcia Gwiazdo, lepiej zwołaj zebranie - przerwał mu Gradowa Mordka. - Mam coś jeszcze do obwieszczenia, ale muszę z tobą wcześniej pogadać.
Lider skiną głową i oboje odeszli na stronę.
- Fioletowa Chmura umarła - powiedział medyk.
- Wiem, spotkałem ją w Klanie Gwiazdy - odparł Lamparcia Gwiazda.
- Musisz wybrać nowego zastępcę. Nie chcę, aby wyszło na to, że faworyzuję brata, ale Nocne Niebo w ostatnim czasie zajmował się wszystkim. Patrolami, treningami... Klan nie spał. To dzięki niemu.
- Szanuję twoje zdanie, ale Nocne Niebo jest nieodpowiedzialny. Zdradził nasz klan i wyjawił jego słabości - syknął lider.
- A co byś powiedział na przyszłym zebraniu, gdyby inni liderzy spytali o twoją nieobecność? Że zaspałeś? Wyszedłbyś na głupca!
Lider musiał poważnie rozważyć słowa młodego medyka. Miał sporo racji.
- A z resztą kogo innego wybrałbyś zastępcą?
Ten argument był nie do przebicia. Jałowcowy Krzew był zdecydowanie zbyt mało stanowczy, Złota Melodia nie była typem przywódczyni, podobnie Biała Sadzawka, a Cienistemu Pazurowi i Pręgowanemu Piórku brakowało doświadczenia. Lider prychnął cicho.
- Niech będzie - mruknął. - Zaraz zwołam klan.
I pobiegł w kierunku swojego tradycyjnego miejsca przemówień i zwołał klan w nietypowy sposób.
- Niech wszystkie koty Klanu Burzy na tyle zdrowe by polować zbiorą się na zgromadzenie klanu!
Niepotrzebna była ta formułka, gdyż i tak wszyscy byli na miejscu. Kocur wziął głęboki wdech.
- Tej nocy straciłem życie - powiedział. - I tej nocy życie staciła też Fioletowa Chmura.
Przez koty przebiegł szmer zaskoczenia. Zebrani z niepokojem wymieniali się spojrzeniami.
- Dlatego, póki jej ciało nie jest jeszcze pogrzebane chciałbym wybrać nowego zastępcę - uniósł głowę ku blednącemu niebu. - Nowym zastępcą będzie Nocne Niebo. Fioletowa Chmura na pewno zaakceptuje ten wybór.
Wszystkie spojrzenia padły na zaskoczonego wojownika. Był w szoku po usłyszanych informacjach. Fioletowa Chmura była dla niego jak matka, każdy to wiedział.
<Nocne Niebo?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Do klanu szczęśliwie (chociaż zależy kogo się o to zapyta) powróciła zaginiona medyczka, Liściaste Futro. Niestety nawet jej obecność nie mogła powstrzymać ani katastrofy, jaką była szalejąca podczas Pory Nagich Liści epidemia zielonego kaszlu, ani utraty jednego z żyć przez Srokoszową Gwiazdę na zgromadzeniu. Aktualnie osłabieni klifiacy próbują podnieść się na łapy i zapomnieć o katastrofie.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Po długim oczekiwaniu nowym zastępcą Owocowego Lasu została ogłoszona Sówka. Niestety jest to jedyne pozytywne wydarzenie jakie spotkało społeczność w ostatnim czasie. Jakiś czas po mianowaniu zwiadowczyni stała się rzecz potworna! Cały Owocowy Las obudził się bez śladu głównej medyczki, jej ucznia oraz dwójki rodzeństwa kocura. Zdruzgotana Świergot zgodziła się przejąć rolę medyka, a wybrani stróże – Orzeszek i Puma – są zobowiązani do pomocy jej na tym stanowisku.Daglezjowa Igła w razie spotkania uciekinkerów wydała rozkaz przegonienia ich z terytorium Owocowego Lasu. Nie wie jednak, że szamanka za jej plecami dyskretnie prosi zaufanych wojowników i zwiadowców, aby każdy ewentualny taki przypadek natychmiastowo zgłaszać do niej. Tylko do niej.
Obóz Owocniaków huczy natomiast od coraz bardziej wstrząsających teorii, co takiego mogło stać się z czwórką zaginionych kotów. Niektórzy już wróżą własnej społeczności upadek.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
I w odpisie miej na względzie:
OdpowiedzUsuń1. Brzoskwinia nie ma mentora, czego Lampa nie zauważył
2. Lider nie wie o narodzinach kociąt (*kociaka)
3. Trzeba niebawem zabić Czosnka, ale niekoniecznie w odpisie
4. Wypadałoby dać sprawozdanie ze zgromadzenia