Z początku miał co do Jemioły, a później już Owczej Łapy, mieszane uczucia. Z jednej strony fakt otrzymania ucznia w bądź co bądź młodym jeszcze wieku napawał go dumą, ale z drugiej… Cóż, nie tak to sobie wyobrażał. Pulchna, radosna samotniczka stanowiła właściwie przeciwieństwo kota, którego podświadomie wizualizował sobie jako przyszłego terminatora. Nie był pewien, co ma z tym wszystkim począć – aż do chwili, w której uświadomił sobie, z jak wielkim kredytem zaufania wiąże się jego nowe zadanie. Żwirowa Gwiazda miała przecież szeroki wybór wojowników, a jednak wyznaczyła właśnie jego – młodego, niedoświadczonego i, łagodnie mówiąc, nieprzyjaznego w stosunku do kogokolwiek, kto nie miał szczęścia przyjść na świat w Klanie Nocy. Prawda, od niedawna starał się to zmienić, ale nie miał żadnych wątpliwości co do tego, że liderka pamięta go jako aroganckiego buca.
Nie miał pojęcia, dlaczego podjęła taką, a nie inną decyzję, ale wiedział jedno. Nie może jej zawieść.
Właśnie dlatego, dwa dni po zyskaniu uczniowskiej rangi przez Owczą Łapę, wtłoczył w siebie pozytywne nastawienie i raźnym krokiem opuścił legowisko wojowników, żeby ją odnaleźć. Na przestrzeni kilkunastu wschodów słońca udało mu się zaobserwować, że najczęściej przebywa w pobliżu schronienia starszyzny lub stosu zwierzyny – i najwyraźniej nie zmieniła swoich przyzwyczajeń, bo zastał ją nieopodal tego drugiego.
– Owcza Łapo – miauknął uroczyście, zwracając jej uwagę dotknięciem końcówki ogona – idziemy na trening.
– O! Już idę, słoneczko! – Kotka czym prędzej wstała i otrzepała się, oczywiście z nieodzownym ciepłym uśmiechem na pyszczku. – Już nie mogłam się doczekać!
Liliowy również uśmiechnął się grzecznie, jednak w środku poczuł się, jakby ktoś przejechał po nim łapą pod włos. Już dawno wyrósł z wieku, w którym nazywano go “słoneczkiem”, “robaczkiem” czy nazwą jakiegokolwiek innego bzdetu i nie widział przyczyny, dla której kotka miałaby kontynuować ten dziwaczny zwyczaj. Jednak w ramach swojej nowo nabytej wyrozumiałości postanowił jej nie poprawiać i uparcie wierzyć, że to tylko mała, jednorazowa gafa.
No dobra, biorąc pod uwagę to, że zwracała się w ten sposób do każdego napotkanego kota, to raczej niezbyt możliwa opcja. Ale przynajmniej miała zapał do nauki, prawda?...
– No, w takim razie chodźmy. – Odwrócił się i wraz z Owczą Łapą ruszył do wyjścia, by rozpocząć pierwszy w życiu trening w roli nauczyciela.
Teraz był mentorem – podobało mu się to określenie. Brzmiało dumnie. Letnie słońce zawisło na bezchmurnym niebie, zalewając wszystko, co poniżej, trudnym do zniesienia skwarem; koty Klanu Nocy chroniła jednak gruba warstwa zielonych liści, pod którymi, dzięki nadciągającej znad morza bryzie, panował przyjemny chłodek. Pragnąc uniknąć niezręcznych sytuacji, już wcześniej zaplanował sobie, co będą dzisiaj robić, i był to plan właściwie niezgorszy.
– Zaczniemy od spaceru po terytoriach naszego klanu – oznajmił, nie zatrzymując się. – Pewnie nie zapamiętasz wszystkiego od razu, ale przynajmniej nie zgubisz się już, jeśli przypadkiem znajdziesz się sama poza obozem.
– Tak, to rzeczywiście ważna rzecz! Postaram się zapamiętać jak najwięcej – obiecała. Jej głos dobiegał gdzieś z tyłu. – Um… Mógłbyś może iść odrobinę wolniej, kochaniutki? Trochę nie nadążam…
– Wolniej? – Szedł swoim naturalnym tempem; nie przyszło mu wcześniej do głowy, że niebieska może nie być zaprawiona w wędrówkach. Zwolnił nieco, jednocześnie stwierdzając z lekką obawą, że cały ten trening może okazać się trudniejszy, niż sądził. – Dobrze, ale i tak zaraz stajemy. Widzisz to wcięcie w brzegu rzeki? To Błotnista Zatoczka. Tutaj zwykle będziemy trenować.
– Ojej, całkiem tu ładnie! – Rozejrzała się naokoło, chłonąc faktycznie niczego sobie widoki pochylających się nad zagłębieniem drzew, po czym podeszła do zbocza i zastukała łapą w jego twardą, spękaną powierzchnię. – Dobrze, że ziemia zaschła od słońca! A właściwie co zrobimy, jeżeli błoto zwilgotnieje? Skoro to Błotnista Zatoczka, to musi go być tutaj bardzo dużo, prawda? – roześmiała się wesoło. Miała nawet przyjemny dla ucha śmiech, tak, że on też się uśmiechnął, ale nie zdołał powstrzymać się przed jednoczesnym uniesieniem brwi.
– Cóż, wtedy dalej będziemy tu ćwiczyć. Pokolenia Klanu Nocy wychowały się w tym właśnie błocie. Podobno jest nawet dobre na skórę. Ale jeśli się ono komuś nie podoba, to tuż obok płynie rzeka, można się od razu umyć.
– Och, to chyba nie dla mnie, kwiatuszku – znów zachichotała. – Wiesz, ja i rzeka to chyba niezbyt dobre połączenie! Ostatnim razem, kiedy przez jedną przechodziłam, to poślizgnęłam się i o mały włos nie zostałabym tam na zawsze… Ale na szczęście Pstrągowy Pysk mnie uratowała. To bardzo miła kotka, nieprawdaż? Nie wiem, co bym bez niej…
– Okej, okej, rozumiem – przerwał jej, ze wszystkich sił starając się ukryć irytację. Niezbyt lubił słuchać, jak ktoś wychwala Pstrąga. Wspomnienie wszystkich kocięcych walk, które przegrał tylko dlatego, że tej kupie futra poszczęściło się urodzić jakimś wielkoludem, w takich sytuacjach odzywało się w nim zaskakująco mocno i boleśnie. – Co do wody, to nie musisz się martwić, nauczę cię pływać. Ale najpierw, Owcza Łapo – na moment zawiesił głos z niespodziewaną powagą – proszę cię, żebyś odpowiedziała mi na jedno ważne pytanie. Zrób to całkowicie szczerze, nieważne, jaka miałaby być odpowiedź.
– Ależ oczywiście! Pytaj, o co tylko chcesz! – odparła, najwyraźniej jednak trochę zaskoczona nagłą zmianą w jego tonie.
Szakłakowy Cień wziął głęboki wdech, po czym powoli wypuścił powietrze przez nos, jakby zamierzał rozpocząć medytację.
– Czy ja ci wyglądam na kwiatka?
<Owcza Łapo? Sorki za… to coś xD>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Okei, śmiechłam pod koniec XD
OdpowiedzUsuńszakłaki to roślinki, kwiaty to też roślinki.........
OdpowiedzUsuń