Czajkowa Łapa od dnia jego mianowania unikała go. Nie mógł nawet na chwilę jej dorwać, bo ta znikała, tłumacząc się treningiem z mentorem. Dlatego też uważnie obserwował szylkretkę, aż nie dojrzał jak kieruje kroki ku stosu ze zwierzyną. Ruszył w tą samą stronę, mając nadzieję, że uda im się w końcu porozmawiać.
– Czajkowa Łapo! Poczekaj! – zawołał, widząc, jak kotka odwraca się prędko i próbuje odejść. Zatrzymała się, jednak nie spojrzała w jego stronę.
– Czego chcesz? Pochwalić się pozycją? Gratuluje, synku Zajęczej Gwiazdy. Ojczulek musi naprawdę was kochać, skoro mianował tylko swoje bachory na wojowników – fuknęła, jeżąc futro i bębniąc ogonem o ziemię.
- To nie tak, Czajko! Dobrze wiesz, że to nie moja wina. Nie wiedziałem, że będę mianowany! - próbował uświadomić siostrze, że naprawdę nie chciał by to tak się potoczyło.
- Nie wiem, co robisz, jak znikasz w jego legowisku. Nie wiem, co Kamień mu szepta na twój temat - syknęła oskarżycielskim tonem. - Nie obchodzi mnie, że nie wiedziałeś. Mogłeś powiedzieć, że nie jesteś gotowy. Bo nie jesteś! Jestem lepsza od ciebie na polowaniach, w walce... we wszystkim! Więc czemu to ty dostałeś imię, a nie ja? Nie wmówisz mi, że to przypadek, że Zając mianował tylko swoje dzieci.
Zmieszał się jej słowami. Racja. Było to bardzo dziwne i podejrzane, ale... ale nie mu oceniać decyzję lidera! Nie zrobiłby przecież tego specjalnie, by ich skłócić! Po co niby miałby?
- Nie wiem czy przypadek czy nie, ale... ale ja naprawdę nie chciałem cię zranić. Wierzę w to co mówisz. Jesteś lepsza. I na pewno zostaniesz mianowana. A co robię u Zająca... mogę ci mówić. To nie jest tajemnicą... A do mamy nie chodzi, bo nie przepadają za sobą - wytłumaczył.
- Teraz to już nie ma znaczenia. Zając i ty... poniżyliście mnie przed Rozżarzonym Płomieniem. Nie będzie chciał nawet na mnie spojrzeć normalnie... zawiodłam go... i to wasza wina!
Wyrzuty sumienia uderzyły go jeszcze bardziej niż przed chwilą. Racja... Jej mentor był bardzo nieprzyjemnym osobnikiem i mógł tak zareagować. Może powinien i jego przeprosić?
- Twój mentor na pewno tak nie myśli. Lubi cię, a ty go. Ja też... zawodzę tatę. Nie wiem czemu mnie mianował... ostatnio prawie wywołałem wojnę z Klanem Wilka... i nie rozumiem... naprawdę, uwierz mi, że nie chciałem cię zranić. Jak mam ci to udowodnić?
Chwilę milczała, by po chwili spojrzeć na niego z dziwną iskierką w oczach.
- Przestań się zadawać z Kamienną Agonią. To wszystko przez nią... - miauknęła, smutno kładąc po sobie uszy.
Miał... zostawić mamę? Teraz, gdy tak było jej ciężko w życiu? To było nie do pomyślenia. I trudne do wykonania. A co jeśli pomyśli, że już jej nie kocha?
- Ale... to moja mama... i ciężko jej jest teraz... cierpi.
- A ty cierpisz przez nią! Ona sama się skazała na taki los i ciągnie cię za sobą. Manipuluje tobą, a ty tego nawet nie widzisz!
Zamknął na chwilę pyszczek. Doskonale zdawał sobie sprawę, że ból mamy wpływał na niego. Wierzył jednak, że to się zmieni i że Kamienna Agonia będzie szczęśliwa. Że ten zły czas przeminie. Najwidoczniej jednak był głupi skoro miał taką nadzieję. Czajkowa Łapa zdawała sobie z tego sprawę i próbowała mu pomóc. Tylko... jak mógł się z tego wygrzebać? To było nie na jego siły.
- To co mam zrobić? - miauknął smętnie.
- Przestań do niej chodzić. Przestań rozmawiać, widywać się. Po prostu się odetnij. To nie może być takie trudne. Jak będziesz się dostatecznie starał to na pewno ci się uda. A jeśli nie wiesz co robić z wolnym czasem... to przychodź do mnie. Razem na pewno będzie nam dużo lepiej niż z nią.
Wziął głęboki oddech, a następnie go wypuścił. Jeżeli tego nie zrobi, to straci Czajkę. Na niej również mu zależało. Czuł się tak, jakby był odbijany to w jedną to w drugą stronę, stojący pomiędzy dwoma zagrożeniami, nie mogąc ruszyć w żadną ze stron. To była naprawdę patowa sytuacja.
- Mogę spróbować. Dla ciebie. Byś się już nie gniewała - w końcu zadecydował.
- Gniewam się bo się martwię. Wiesz o tym - miauknęła, wyciągając łapę by przytulić brata.
- Tak. Wiem - Podszedł bliżej i zamknął ją w swoim uścisku.
Było lepiej. Na chwilę.
Cieszył się, że nareszcie doszło między nimi do porozumienia i się pogodzili.
<Czajkowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz