Mieszkał z nimi już tyle czasu, że wyczuwał nawet, kiedy mniej więcej wrócą. Co prawda, drzemki zaburzały troszkę jego system "ogarniania czasu dwunogów", jednak nie był to wcale aż tak znaczny stopień. Dlatego też, wyczołgawszy się z bezpiecznego kartonu i zobaczywszy pezez okno, w jakim miejscu jest słońce, zbiegł na dół. W idealnym momencie, jak się okazało. Pani, Pan i Ellie właśnie wchodzili do domu! Buro-biały przeskakiwał dwa schodki na raz, prawie nie licząc się ze swoją drobną posturą, jak i faktem, że zaraz wywinie koziołka. Właściwie - wywinął, a przez ostatnie dwa schodki wręcz przeleciał, nikt jednak nie zwrócił na to zbytniej uwagi. Bezwłosu próbowali przywitać się z Biełką, było to jednak bezskuteczne. Chudy kocur podniósł się na równe łapy dokładnie wtedy, gdy ta syknęła na nich z niechęcią. Chyba nigdy się nie przekona. Pieszczoszek ruszył w ich kierunku, co nie umknęło uwadze ani kotki, ani Ellie. Biełka wymruczała jakieś przywitanie, a dziewczynka z uśmiechem chwyciła Lavika w ramiona, obkręcając się w kółko wraz z nim, tak, że kotu zakręciło się w głowie.
Dobry dzień, co, Ellie? – pomyślał, lekko zgorszony. Było mu głupio, że nie potrafił cieszyć się tak, jak robiła to ona. Po prostu, że nie był taki. Zresztą, ani on, ani Biełka tacy nie byli. Byli typowymi smutasami, co to narzekają przy pierwszej lepszej okazji.
Co za porażka.
Dziewczynka odłożyła swoją brzydką pociechę i zawołała coś z radością. Lavik spojrzał nań zdziwiony. Co jej chodzi po głowie? Wszyscy w domu zachowywali się dziwnie. Panowała jakaś krzątanina...
– A ta twoja mała bezwłosa, to co? – burknęła Biełka – nawdychała się kocimiętki?
– Ko-kocimiętka? – zdziwił się Lavik. Uzdrowicielka jedynie przewróciła oczami, lekko się uśmiechając.
– Tobie przydałaby się kocimiętka, mały – stwierdziła jedynie, po czym uwaliła się na kanapie. Lavik przysiadł na tyłeczku i bacznie obserwował dwunogi. Byleby nie wyjeli tego potwora, przez którego raz zbił wazon...
Dłuższa chwila minęła, nim buro-biały stalker, oraz wylegująca się kotka usłyszeli pukanie do drzwi, a w nich stanęła masywna dwunożna, wołając radośnie na inne dwunogi.
<Biełka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz