Czarny kocur poruszył niepewnie ogonem a jego wąsy zadrżały. Bratanie się z ,,wrogiem" było wielce niebezpieczne. Z drugiej strony, był samotnikiem, mógł chodzić gdzie chce i z kim chce. Ośmielony tą myślą zbliżył się powolnym krokiem do pary kotów rzucając im uśmiech.
- Mogę iść, jeśli to nie problem.
Brzoskwiniowa Gałązka zamruczał coś radośnie a Ciernista Łodyga zmierzyła go wściekłym wzrokiem. Ruszyli we trójkę na przód sunąc wzdłuż granic klanu Burzy. Dwójka kotów czuła się pewnie wstępując w obręby swojego domu ale Czarny Potok zawahał się unosząc łapę do góry. Bał się wkroczenia na terytorium wroga, dalej pachniał Klanem Klifu, mógł sprowadzić na nich wielkie niebezpieczeństwo jakim był gniew Lamparciej Gwiazdy. Odsunął się od granic i powiódł smutnym wzrokiem za parą kotów. Pierwszym który zauważył brak trzeciego towarzysza był Brzoskwiniowa Gałązka.Odwrócił głowę i ujrzał posępne oblicze wysokiego kota stojące niczym cień dokładnie długość ogona od ich klanu. Wrócił się wbrew woli Ciernistej Łodygi i zrównał się z wygańcem.
- Czemu nie idziesz?- zapytał lekko obracając głowę. Czarny zaśmiał się krótko patrząc do tyłu na wielkie drzewo.
- Chyba nie mogę iść z wami...dalej pachnę Klanem Kilifu. Co gorsza, gdyby nas znaleźli mogliby cię zdegradować z rangi wojownika, albo...
- Chciałeś powiedzieć wojowniczki- poprawił go kocur. Czarny Potok wlepił w niego zaskoczone spojrzenie. Czuł jak sierść lekko jeży mu się na karku. Brzoskwiniowa Gałązka ewidentnie pachniał jak kocur, nawet jeśli jego delikatna postura na to nie wskazywała. Przyjrzał mu się dokładnie, od góry do dołu, z prawa na lewo i wysunął ostateczną opinię: no kocur jak w mordę strzelił. Otworzył pysk aby coś powiedzieć ale zauważył z oddali wściekły wzrok Ciernistej Łodygi. Kotka pokręciła głową i wypowiedziała nieme: ,,nawet się nie waż". Wygnaniec przełknął ślinę i zamknął pysk próbując uspokoić rozbiegany wzrok. Brzoskwiniowa Gałązka zauważył zmieszanie swojego nowego towarzysza na co odpowiedział prychnięciem.
- Nigdy nie widziałeś kotki?- zapytał z lekkim rozbawieniem.
- Nie, nie! Widziałem, przepraszam. To było wielce nieodpowiednie z mojej strony- przeprosił speszony Czarny Potok. Już miał iść za swoimi nowymi znajomymi kiedy usłyszał czyjś głos dochodzący z krzaków. ,,Czarny Potoku!" mocny, lekko skrzekliwy głos dopłynął do uszu wygnańca i uderzył w nie z siłą burzy. Kocur zjeżył się i odwrócił wodząc wzrokiem po roślinach. Spadający Liść. Szukał go.
- Na Klan Gwiazd!- wypalił cicho kocur przebierając łapami- to zastępca Klanu Klifu! Czego on znowu chce. Brzoskwiniowa Gałązko, musisz iść. Dziękuję za spotkanie, bardzo miło było cię poznać, jesteś naprawdę uprzejm...uprzejma.
Na twarz kota wyszedł uśmiech. Kiwnął z szacunkiem głową w stronę czarnego i pożegnał go wracając do przyjaciółki. Czarny Potok skoczył w kierunku Wielkiego Drzewa czekając aż jego ojciec go znajdzie. Wiatr poruszał gałęziami powodując szmeranie liści. Przyroda była bardzo spokojna, jakby próbowała ukoić zestresowanego kocura którego serce biło mocniej niż kiedykolwiek. W końcu z zarośli wyszedł chudy, wysoki kocur mierzący syna jadowitym spojrzeniem. Usiadł naprzeciw niego próbując uspokoić swą wściekłość i chęć rzucenia się mu do gardła.
- Wracamy.
- Gdzie?
- Do klanu.
Spadający Liść powstał i odwróciwszy się od zdezorientowanego syna ruszył do przodu. Czarny Potok nawet nie drgnął. Był zbyt zbyty z tropu aby coś zrozumieć.
- Przecież mnie wyrzuciłeś- przywołał nie miłą sytuację przypominając sobie dziką satysfakcję z pokonania ojca na oczach wszystkich.
- Moje słowa się nie liczą, Niedźwiedzia Gwiazda chcę cię z powrotem- odpowiedział Spadek machając ogonem- bo czymże jest upokorzenie i zbezczeszczenie ojca i jego polecenie względem świętego słowa lidera.
- Wolałbym abyś nie był moim ojcem- rzekł ze spokojem Czarny Potok wstając na swoje długie łapy i zrównawszy się z ojcem spojrzał mu w oczy sycząc:
- Brzydzę się tobą.
Minął przerażonego kocura i wysunął się na prowadzenie. Czuł, że właśnie to chciał mu powiedzieć, tego potrzebował aby skwitować całą zaistniałą sytuację. Co ciekawe, słowa Czarnego Potoku zraniły Spadającego Liścia który stał po środku polany bez oddechu patrząc na własne łapy które wydawały mu się niezwykle żałosne. Jak jego osoba.
Młody wojownik wkroczył do obozu niczym zwycięzca. Nikt mu tego nie przyznał, ale każdy patrzył na niego z szacunkiem wyobrażając go sobie w laurowej koronie. Tuż za nim wlekł się pokonany i poniżony ojciec który od razu skręcił do legowiska wojowników, chciał uniknąć osądów. Pierwszą osobą która przywitała przybyłego ,,bohatera" była Wschodząca Łapa. Cicho łkając skoczyła wprost na niego tuląc się do jego piersi. Czarny Potok nie mal stracił równowagę, nie mniej jednak udało mu się utrzymać na patykowatych nogach.
- Jak mogłeś to zrobić! Bałam się, tak bardzo...
- Obrażał cię- szepnął do niej kładąc swój łeb pomiędzy jej uszami- nie mogłem tego zostawić.
- Jesteś głupi- podsumowała kotka z lekkim uśmiechem. Jeszcze chwilę stała przytulona do niego po czym liznęła go w pierś i odsunęła się. Kocur zobaczył swoją matkę która kiwnęła w jego stronę głową. Zauważył opatrunek na jej barku i smutne spojrzenie którym wodziła po jego pysku.
- Witaj w domu- mruknęła przygaszonym głosem tuląc go jak tylko matka potrafi otulić swoje dziecko. Kolejny przyszedł Niedźwiedzia Gwiazda który zaprosił młodego kocura do siebie, musiał z nim porozmawiać. Czarny Potok po raz pierwszy w życiu znalazł się w legowisku lidera. Było ono dość ciemne i ciasne, ale bardzo przytulne. O dziwo, nie było tak duszno jak wskazywałaby wielkość tego pomieszczenia. Lider zasiadł na swoim posłaniu i zmierzył swoim spokojnym wzrokiem zestresowanego kocurka.
- Dobrze się czujesz?
- Tak...bardzo- mruknął wojownik spoglądając na Niedźwiedzia- po co mnie tu przywołałeś?
- Chciałem porozmawiać o tej całej sprawie. Nie winię ciebie, to podobno Spadający Liść zawinił. Ty tylko broniłeś czyjegoś imienia.
- To prawda.
Lider westchnął ciężko przeciągając masywną łapą po pysku. Był ewidentnie zmęczony. Nigdy nie rozwiązywał spraw klanu, gdyż nie było takiej potrzeby. Czarny dobrze wiedział, że Niedźwiedzia Gwiazda jest w istocie najbardziej rozlazłą ,,Gwiazdą" w lesie. Ale jak na razie, nikomu to nie przeszkadzało. Do czasu aż nie pojawią się problemy. W głowie młodego wojownika pojawił mu się obraz wielkiego i groźnego niedźwiedzia który pręży swe muskuły i świeci potężnymi kłami. Lecz w środku jest leniwym, ociężałym i powolnym zwierzem. W tej właśnie chwili imię lidera wydało mu się wręcz idealne do jego osoby.
- Posłuchaj, znam Spadkeczka...znaczy Spadającego Liścia, od małego pędraka. Zawsze był to awanturnik i przysłowiowy buraczek, ale co ja ci poradzę na to? To mój brat i kocham go.
- Skoro wiesz jaki jest to dlaczego wziąłeś go na lidera?- zapytał odważnie Czarny Potok rzucając jakby oskarżycielskie spojrzenie na swojego wuja.
- Bo wiedziałem, że mogę mu zaufać.
- I zobacz jak na tym skończyłeś. Za przeproszeniem, ale klan cierpi przez jego ignorancję, brak szacunku, rasizm i czystą nienawiść do własnych dzieci. Widzisz go jako lidera?
- Może się poprawi...- mruczał pod nosem co raz bardziej zawstydzony lider, jednak jego bratanek nie miał zamiaru poprzestać na tym.
- Poprawi? Od tylu lat zachowuje się tak samo: obrażony o wszystko wielki panicz który uważa, że każdy powinien lizać mu łapy za to, że jest. Nienawidzi wszystkich, szacunek ma chyba tylko do ciebie i do medyczki. Klan z nim na czele pogrąży się w chaosie.
- Niechaj tak będzie- poddał się Niedźwiedzia Gwiazda zamykając oczy- to nie jest moja sprawa, ja mu ufam.
- Chyba tylko ty- prychnął Czarny Potok zapominając o manierach i kulturze w rozmowie z liderem. Lecz nie odbierał tego starego kocura jako kogoś godnego tego stanowiska. Owszem, był bardzo pokojowy i spokojny, zyskał jego szacunek. Ale dalej nie uważał, że jest najlepszym wyborem na to miejsce. Lider wstał powolnie i podszedł do bratanka. Siadł przy nim kładąc tuż za nim ogon.
- Dość już tematu o twoim ojcu jako zastępcy. Czas porozmawiać o tym co się stało...opowiadaj.
Po tych słowach Czarny Potok podzielił się całą historią. Nie został ukarany za swoje czyny, ani za odważne słowa.
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Owocowym Lesie!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz